Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek, że wysłał do szefa Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso list "tłumaczący nasze stanowisko" w sprawie stoczni. Wyraził nadzieję, że argumenty w nim zawarte wystarczą i Polska nie będzie musiała zwracać się z tą sprawą do Rady Unii Europejskiej.
"Mam nadzieję, że argumenty merytoryczne - a polska strona ma silne argumenty merytoryczne dotyczące prywatyzacji stoczni - wystarczą i że nie będziemy musieli odwoływać się do Rady (Unii) Europejskiej" - powiedział premier podczas briefingu prasowego w warszawskich Łazienkach. Zaznaczył jednak, że jeśli tak się nie stanie, nie jest wykluczone, że Polska odwoła się do Rady.
"Z całą pewnością nie odpuścimy - mając przekonanie co do naszych racji - nie odpuścimy sprawy stoczni w taki sposób, aby narazić je na upadłość" - zapewnił premier.
Zastrzegł, że nie aprobuje "prostego handlu": Traktat Lizboński za stocznie. "To byłoby niekorzystne dla Polski" - podkreślił. Zaznaczył, że Polska ma prawo oczekiwać "rozsądnego podejścia" do sprawy stoczni, kiedy "jesteśmy o krok od dobrego finału". "W Unii Europejskiej musi być miejsce dla stoczni polskich" - podkreślił.(PAP)
ann/ ura/ mhr/