Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: w umowie koalicyjnej nie ma żadnych stanowisk dla Samoobrony i LPR

0
Podziel się:

Premier Kazimierz Marcinkiewicz przypomniał w
poniedziałek wieczorem, że w umowie koalicyjnej zawartej z LPR i
Samoobroną nie ma mowy o stanowiskach ministerialnych w tzw.
resortach siłowych dla tych dwóch partii. Miejsc w tych urzędach
domagają się wicepremierowie Andrzej Lepper (Samoobrona) i Roman
Giertych (LPR).

*Premier Kazimierz Marcinkiewicz przypomniał w poniedziałek wieczorem, że w umowie koalicyjnej zawartej z LPR i Samoobroną nie ma mowy o stanowiskach ministerialnych w tzw. resortach siłowych dla tych dwóch partii. Miejsc w tych urzędach domagają się wicepremierowie Andrzej Lepper (Samoobrona) i Roman Giertych (LPR). *

"Jeżeli chodzi o resorty siłowe, to jest to sprawa umowy koalicyjnej. A umowa koalicyjna, którą realizujemy, nie zawiera tego rodzaju przypadków (...) Umowy są po ty, by je wypełniać. My ją wypełniamy i w niej żadnych stanowisk ministerialnych dla Samoobrony i dla LPR nie ma" - powiedział Marcinkiewicz w TVN24.

Dodał, że rząd przestrzega, by w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Centralnym Biurze Śledczym, czy powstającym Centralnym Biurze Korupcyjnym nie zasiadali politycy. "Jest normalny nabór, który jest profesjonalnie realizowany, przychodzą młodzi ludzie, którzy nie są związani z żadną partią polityczna i nie mogą być" - podkreślił premier.

Marcinkiewicz odniósł się też do innego pomysłu wicepremierów, którzy w poniedziałek zaproponowali powołanie komisji badającej wykorzystanie specsłużb i wymiaru sprawiedliwości do walki z partiami w latach 1989-2005.

Premier powiedział, że tym tematem trzeba się zająć. Dodał jednak, że nie jest pewien, czy powinna powstać osobna komisja. "Czy nie lepiej powołać komisję prawdy i sprawiedliwości, która zajęłaby się tym tematem jako pierwszym" - zasugerował Marcinkiewicz.

Lepper, proponując powstanie komisji powiedział, że jego zdaniem Samoobrona do dnia dzisiejszego jest inwigilowana, czego przykładem ma być to, że działacza Samoobrony z lubelskiego odwiedzili ludzie podający się za oficerów ABW. Mieli go namawiać do przejścia z Samoobrony do innej partii.

"Każdy taki przypadek trzeba sprawdzić i wyjaśnić" - powiedział premier komentując słowa wicepremiera. Jednak zaznaczył, że "nie ma dziś możliwości, żeby służby specjalne były zaangażowane w jakąkolwiek akcję polityczną".

"Nie ma takiej możliwości" - podkreślił. "Służby specjalne muszą pracować dla państwa, muszą pracować dla Polski, a nie dla takiej czy innej ekipy, także nie dla mojej ekipy" - dodał Marcinkiewicz. (PAP)

och/ lop/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)