Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier zaproszony odwiedza gospodarstwo w Rynołtach

0
Podziel się:

Poziomki, arbuzy, pomidory szklarniowe i ciasto domowej roboty - czekały w
sobotę na premiera Donalda Tuska w gospodarstwie państwa Barbary i Tomasza Wyszomierskich w
Rynołtach (woj.podlaskie).

Poziomki, arbuzy, pomidory szklarniowe i ciasto domowej roboty - czekały w sobotę na premiera Donalda Tuska w gospodarstwie państwa Barbary i Tomasza Wyszomierskich w Rynołtach (woj.podlaskie).

Zaproszenie do odwiedzin premier - który podróżuje w sobotę w ramach kampanii wyborczej po Podlasiu - usłyszał nieoczekiwanie na stacji benzynowej w niedalekiej Prosienicy.

Autobusy - ten wiozący premiera i ten z dziennikarzami - zatrzymały się na stacji benzynowej w Prosienicy (podlaskie) wczesnym popołudniem. Pan Tomasz, jak opowiadał później, podjechał tam, żeby zatankować w drodze z pola (państwo Wyszomierscy mają 100-hektarowe gospodarstwo).

"Skoro ktoś tak serdecznie zaprasza, trzeba pojechać" - zgodził się Tusk. W Rynołtach czekała już żona gospodarza - pani Barbara, ich syn Bartosz i malutki wnuk. Gospodarz z dumą opowiadał, że z Unii Europejskiej udało im się pozyskać ponad 700 tysięcy złotych. "Kto by tam, co narzekał niech sobie narzeka, a rozwój jest niesamowity" - przekonywał.

"Powiem tak: nam wnioski (o środki unijne) wypełnia Jarosław Kaczyński" - oznajmił nagle pan Tomasz. "Naprawdę, Jarosław Kaczyński, ten z PJN, mój znajomy, dobry chłopak" - tłumaczył gospodarz zaskoczonemu premierowi. "Proszę pozdrowić! I jak oni mają teraz uwierzyć, że to jest zbieg okoliczności" - pokazywał na dziennikarzy wyraźnie rozbawiony szef rządu.

"Będę musiał całą gminę przekonywać panie premierze, że myśmy się nie umówili - śmiał się Tomasz Wyszomierski.

Premier został oprowadzony po szklarni; gospodyni częstowała pomidorami i arbuzami, a gospodarz żartobliwie beształ Tuska, że na stacji benzynowej jadł hot-dogi, czyli niezdrowe jedzenie. Premier jadł poziomki, obejrzał też oborę z kilkudziesięcioma krowami.

"Czyli pan wie, jak żyć, panie Tomaszu?" - pytali dziennikarze gospodarza. "Ja już mam 54 lata" - zaznaczył. Gdy okazało się, że są z Tuskiem rówieśnikami, podkreślił: "Ale ja starszy, bo z 2 stycznia, więc w tym jestem od premiera lepszy". "Szybszy" - zrewanżował się Tusk.

Premier na Podlasiu odwiedził Korycin, ma się też spotkać z celnikami w Kuźnicy Białostockiej.(PAP)

laz/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)