Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: zmiany w traktacie UE mogą nastąpić w niespotykanym tempie

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk nie wyklucza, że zmiany w traktacie unijnym dotyczące
zarządzania gospodarczego nastąpią w "niespotykanym" tempie. Jak powiedział, w interesie Polski i
Europy leży jak najszybsze przyjęcie takich zmian traktatowych lub "ewentualnie umowy
międzynarodowej".

Premier Donald Tusk nie wyklucza, że zmiany w traktacie unijnym dotyczące zarządzania gospodarczego nastąpią w "niespotykanym" tempie. Jak powiedział, w interesie Polski i Europy leży jak najszybsze przyjęcie takich zmian traktatowych lub "ewentualnie umowy międzynarodowej".

"Sytuacja jest rzeczywiście nadzwyczajna, nikt już nie udaje w Europie, że mamy dużo czasu czy dużo jakiejś rezerwy, dużo możliwości. I niewykluczone, że te zmiany traktatowe osiągniemy w tempie niespotykanym do tej pory w Europie. Właśnie dlatego, że groza sytuacji jest tak wyraźna" - powiedział premier Donald Tusk w piątek wieczorem w TVP1.

Jak zaznaczył, obecnie w Europie szuka się "naprawdę skutecznych narzędzi do zarządzania gospodarczego", których brak w obowiązującym Traktacie Lizbońskim.

"Mogę bez wstydu powiedzieć, że nie miałem w swojej wyobraźni takiego czarnego scenariusza dla europejskiej i światowej gospodarki i finansów - więc wówczas (podczas prac nad Traktatem Lizbońskim) chyba też nikt nie przewidział, że potrzebne będzie jednak szybciej dużo mocniejsze narzędzia do zarządzania gospodarczego Europą, że ta integracja europejska, której Polacy są może nie entuzjastami, ale zdecydowanymi rzecznikami musi postępować szybciej" - powiedział premier.

"Szczególnie jeśli chodzi o władzę nad pieniędzmi i nad gospodarką. Tutaj to rozproszenie władzy okazało się zbyt duże" - podkreślił.

"Jeśli się nie da szybko wprowadzić zmian traktatowych, to w zastępstwie szybko doprowadzi się do zmian na podstawie umowy międzynarodowej w obrębie w strefy euro; co do skutków mogą to być podobne procesy. Ale wszystkim nam zależy na tym - tym, którzy chcą Europy rzeczywiście zintegrowanej - żeby to mocne zarządzanie gospodarcze i dyskusja nad tym, jak zbudować taki rząd gospodarczy i taką kontrolę finansową i taką solidarność finansową (...) było otwarte także na kraje spoza strefy euro. Wydaje się, że dzisiaj wszyscy są zdeterminowani" - podkreślił Tusk.

Dodał, że nie ma żadnych wątpliwości, że "w interesie Polski i w interesie Europy (...) leży jak najszybsze przyjęcie zmian traktatowych lub ewentualnie umowy międzynarodowej". "Ten proces musi spełniać tylko dwa warunki z naszego punktu widzenia: dać naprawdę realne zarządzanie z takimi automatycznymi sankcjami czy automatyczną dyscypliną dla tych, którzy chcą - mówiąc krótko - wydawać dużo więcej niż zarabiają, ale równocześnie, żeby zachować integralność Europy, co oznacza dla Polski ni mniej ni więcej, obecność w tym centrum decyzji" - powiedział.

"Polska jeśli nie będzie w centrum decyzji europejskich, znajdzie się na peryferiach. Polska na peryferiach - wiemy co to znaczy z historii. Nie możemy dopuścić do powtórki z historii, z tych najbardziej tragicznych kart" - podkreślił premier.

Według niego "Europa niedostatecznie przygotowana, jeśli chodzi o ustrój gospodarczy zaczyna być Europą zarządzaną poprzez bilateralne spotkania - najczęściej Berlin Paryż". "Tak naprawdę te zmiany w traktacie mają spowodować, żeby przywództwo polityczne mogło być nadal europejskie, a żeby nie stało się na trwałe przywództwem niemiecko-francuskim, niemieckim czy jakiegoś innego kraju" - powiedział Tusk.

Ocenił też, że berlińskie wystąpienie szefa MSZ Radosława Sikorskiego, "to nie był miły i wygodny tekst dla Niemców". "Tak naprawdę Polska bardzo wyraźnie i głośno powiedziała, że Niemcy nie uciekną od odpowiedzialności za strefę euro ze względu na swój potencjał finansowy i gospodarczy, ale też z takiego oczywistego względu, że ktoś tę odpowiedzialność musi na siebie wziąć, jeśli chodzi o proces zmian w strefie euro" - mówił. "Bez niemieckiego zaangażowania ten proces utknie, a jak utknie to wszyscy dostaniemy po grzbiecie" - powiedział premier.

Tusk był też pytany m.in. o tę część piątkowego wystąpienia Angeli Merkel, w której kanclerz Niemiec powiedziała, że choć Polska nie ma jeszcze euro, to chce przyjąć mocniejsze zobowiązania dyscypliny finansowej. Tusk powiedział, że są przygotowane narzędzia i pewne procedury, które będą w większym niż dotąd stopniu dyscyplinować kraje, które "luzują sobie za bardzo".

"Chcemy uniknąć sytuacji, aby kolejne zapisy były w sytuacjach krytycznych lekceważone przez niektórych" - powiedział Tusk. Dodał, że istnieje dużo zapisów, "które właściwie powinny zabezpieczyć Europę, ale te zapisy są omijane, były omijane też przez Niemców i Francuzów swego czasu".

"Dzisiaj w Europie trzeba zbudować nie tylko nastrój, ale przepisy, które uniemożliwią omijanie tych zapisów, uniemożliwią w ten sposób, że jeśli ktoś będzie chciał coś tam kręcić ze swoim budżetem i nadużywać cierpliwości innych, to automatycznie, nie wskutek negocjacji, ale automatycznie będzie ukarany" - powiedział Tusk.

Premier był ponadto pytany, czy rzeczywiście do końca obecnej kadencji parlamentarnej będziemy gotowi do przyjęcia euro. O tym, że Polska będzie za cztery lata gotowa do wstąpienia do strefy euro powiedział w piątek w radiu TOK FM szef MSZ. "Jeśli chodzi o kryteria, jakie są niezbędne, żeby wejść do strefy euro - tak, jestem przekonany, że w czasie tej naszej kadencji, mojej drugiej premierowskiej, Polskę przygotujemy do takiej ewentualności" - odpowiedział Tusk.

Natomiast - podkreślił premier - "jest rzeczą oczywistą, że Polska przystąpi do strefy euro kiedy będziemy mieli stuprocentową pewność, że to jest strefa zdrowego pieniądza, zdrowych reguł, gdzie już nikt nigdy nikogo nie oszuka na tak duże pieniądze, jak to się działo w ostatnich latach". (PAP)

ann/ mok/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)