Obradujący w Grazu prezydenci zapewniali na wspólnej konferencji prasowej po dwudniowym spotkaniu, że z ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego w ich państwach nie będzie kłopotu.
W spotkaniu uczestniczą prezydenci Polski, Austrii, Finlandii, Łotwy, Niemiec, Portugalii, Węgier i Włoch.
Traktat Lizboński był jednym z głównych tematów spotkania, politycy rozmawiali też m.in. o sytuacji w Gruzji.
Prezydent Lech Kaczyński podkreślał, że Polska - jeśli chodzi o drogę parlamentarną - "ratyfikowała" Traktat Lizboński. Przyznał, że "brakuje podpisu prezydenta", ale nie sądzi, by były z tym kłopoty.
Także prezydent Niemiec Horst Koehler zapewniał, że jego kraj na pewno zdąży na czas z ratyfikacją; podkreślił, że podpisanie Traktatu było "wielkim krokiem naprzód" w Unii. Dzięki jego przyjęciu - jak mówił - będzie można skoncentrować się teraz na meritum, czyli na miejscach pracy, dochodach Europejczyków i zapewnieniu godziwego bytu obywatelom.
Prezydent Włoch Giorgio Napolitano ocenił, że przyjęcie Traktatu było wyjściem z impasu konstytucyjnego. Zapewniał, że nowy włoski rząd ma ratyfikować Traktat, a w obu izbach parlamentu jest on na liście priorytetów.
Z kolei prezydent Łotwy Valdism Zalters podkreślał, że jednym z ważniejszych tematów dwudniowych rozmów w Grazu była sytuacja w Gruzji. Jak mówił, jest to ważna sprawa, ponieważ nie można dopuścić do eskalacji napięcia w Gruzji i tworzenia nowej strefy konfliktu. Przekonywał, że należy dążyć do uspokojenia sytuacji w tym kraju.(PAP)