Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent na Powązkach: najpiękniejszym pomnikiem - pomnik wspólnoty

0
Podziel się:

Najpiękniejszym pomnikiem, jaki można by wystawić dla uczczenia pamięci
ofiar katastrofy smoleńskiej, jest pomnik wspólnoty - mówił w niedzielę w trakcie państwowych
uroczystości na Powązkach prezydent Bronisław Komorowski. Zebrani minutą ciszy uczcili pamięć
ofiar.

Najpiękniejszym pomnikiem, jaki można by wystawić dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, jest pomnik wspólnoty - mówił w niedzielę w trakcie państwowych uroczystości na Powązkach prezydent Bronisław Komorowski. Zebrani minutą ciszy uczcili pamięć ofiar.

Niedzielna uroczystość na warszawskich Powązkach przy pomniku upamiętniającym osoby, które zginęły pod Smoleńskiem trwała niecałą godzinę; w jej trakcie nad Warszawą świeciło słońce.

Obchody rocznicy na Powązkach rozpoczęły się minutą ciszy; następnie odegrano hymn państwowy.

W uroczystości uczestniczyli, oprócz prezydenta: premier Donald Tusk, marszałkowie Sejmu i Senatu: Grzegorz Schetyna i Bogdan Borusewicz, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, ministrowie oraz przedstawiciele ugrupowań parlamentarnych. Na Powązkach byli także bliscy ofiar katastrofy z 10 kwietnia.

Bronisław Komorowski w swoim wystąpieniu, mówił o tym, że z perspektywy roku, jaki minął od katastrofy smoleńskiej można zobaczyć ogrom dramatu i bólu, który przejął państwo polskie i naród.

"To już rok, to minął już cały rok od tego momentu, gdy wielu z nas, gdy wielu z obecnym tutaj na warszawskich Powązkach zawalił się świat. Bo minął rok od katastrofy na lotnisku w Smoleńsku, gdzie w drodze na uroczystości w Katyniu zginęło 96 naszych rodaków, z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele" - podkreślił Komorowski.

Jak dodał, trzeba z tej perspektywy widzieć także 96 dramatów, które dotknęły rodziny ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. "Trzeba z perspektywy roku widzieć to, co jest wielkie, piękne, co także strasznie bolało, a także zobaczyć z tej perspektywy rzeczy mniej istotne, jakimi są podziały, czasami spory, czasami konflikty" - zaznaczył prezydent.

"Dzisiaj, stojąc przed tym niezwykłym pomnikiem na warszawskich Powązkach, wracamy pamięcią do tamtej chwili i pamiętamy, że w tej strasznej katastrofie zginęli zarówno ci, którzy osiągnąwszy już zaawansowany wiek, oglądali się wstecz i oceniali własne życie, własne zasługi dla Ojczyzny" - mówił Komorowski.

Ale - dodał - razem z nimi zginęło "wiele osób w pełni życia, w pełni sił, pełni pomysłów, rozpędu i chęci zrobienia czegoś dobrego dla Polski, dla Ojczyzny, dla swoich bliskich, dla rodziny".

"Dlatego dzisiaj jesteśmy tutaj razem z rodzinami, staramy się czuć ich myślami, czuć ich sercami ten ogrom bólu. Staramy się także wsłuchiwać się w ich serca, które mówią nie tylko o bólu osobistym, ale także o trosce za Ojczyznę, o trosce za przyszłość nas wszystkich" - mówił prezydent.

Jak podkreślił, "musimy sobie sami zadać pytanie, ile potrafiliśmy w ciągu tego roku ocalić z tego szczególnego nastroju żałoby ogólnonarodowej, ile zdołaliśmy zachować, dla budowy poczucia wspólnoty nas wszystkich".

"Najpiękniejszym ze wszystkich pomników, które można by postawić, jest pomnik właśnie wspólnoty, budowanej także w oparciu o dramat przeżycia, o szczególny nastrój żałoby narodowej i o poczucie tego, że wszyscy razem mamy jeszcze bardzo wiele do zrobienia w imię pamięci o tych, którzy odeszli rok temu" - powiedział.

Komorowski przekonywał, że "jednymi z piękniejszych pomników, które moglibyśmy razem wystawić, jest wspólna dbałość o to, aby ci, którzy zginęli ze swoimi marzeniami, ze swoimi pasjami, znaleźli kontynuatorów, znaleźli tych, którzy zadbają o kontynuację ich pasji, ich marzeń, ich nadziei na przyszłość".

Po prezydencie głos zabrała Jolanta Przewoźnik, wdowa po sekretarzu Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeju Przewoźniku, który zginął pod Smoleńskiem.

"Rok temu 10 kwietnia 2010 roku runął nasz świat, w jednym momencie zastygł czas (...). A tymczasem, znowu przyszła wiosna i toczy się codzienne życie - mówiła. "Wstrząs, który przeżyliśmy zmienił życie naszych rodzin" - dodała.

"Dziś pragniemy tylko żyć w spokoju, godnie, to chyba dobry plan na przyszłość. W naszych domach zostanie jednak już na zawsze puste miejsce przy stole, a na cmentarzu grób z zapalonym światełkiem i słowa modlitwy wypowiadane w cichości serca" - mówiła Przewoźnik.

"Coraz więcej też w nas przeszłości i coraz więcej wspomnień, czasami z trudem przebijają się przez pokłady bólu" - powiedziała wdowa. "Powraca obraz naszych bliskich, ich pełne blasku spojrzenie, ciepło uśmiechu i czułość wyciągniętej dłoni" - dodała.

Jak zaznaczyła przeszłość jest obecna tylko o tyle, o ile żyje w teraźniejszości i trwa w naszej pamięci? "Czy ślady naszych bliskich zapiszą się w pamięci żyjących, czy będą je potrafiły odczytać przyszłe pokolenia?" - pytała.

Przewoźnik podkreśliła, że rodziny ofiar katastrofy w tym strasznym dniu nie były same. "Chcę podziękować wszystkim za to poczucie wspólnoty od pierwszych chwil po katastrofie, za wyrazy jedności, które dawały nam siłę. Dziękuję za wszystkie te słowa i gesty, które pozwalały nam przetrwać ból i odzyskać wiarę w sens życia" - mówiła.

Pozostaje odpowiedzialność za dziedzictwo, które pozostawiły po sobie ofiary katastrofy smoleńskiej; nie możemy ich zawieść - mówiła. "Odeszli, lecz stale są blisko, odeszli, ale żyją w swoich dziełach" - dodała.

"Kochali Polskę za to tylko, że jest, kochali życie za to, że jest. Niech pamięć o nich nie zaginie. Ani polskie państwo, któremu tak ofiarnie służyli, ani my nie możemy iść zawieść" - powiedziała Przewoźnik.

"Nadzieja to piękne słowo i chociaż dziś nie odczuwamy jeszcze w pełni jego znaczenia, wierzymy, że nadejdzie taki czas, gdy na nowo odkryjemy jego sens" - mówiła.

Po przemówieniach odbyła się modlitwa ekumeniczna. "Łączymy się w bólu z tymi, którzy wspominają tragiczne rozstanie ze swoimi najbliższymi" - mówili duchowni różnych wyznań.

"Dziś, kiedy wspominany tragicznie zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem nadal towarzyszą nam łzy i smutek z powodu rozstania i głębokie wzruszenie. Bo jak się nie wzruszyć, gdy tak wiele matek i ojców opłakuje śmierć swoich dzieci. Żony i mężowie przeżywają stratę współmałżonka, a dzieci wciąż czekają na powrót mamy i taty. Czekają już cały rok" - mówił biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.

"Modlimy się za was i razem z wami za tych, których przywołujemy serdeczną pamięcią" - powiedział ordynariusz polowy WP.

W modlitwie wzięli udział także: prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego biskup Jerzy Pańkowski, naczelny kapelan wojskowy ewangelickiego duszpasterstwa wojskowego biskup płk. Mirosław Wola, naczelny rabin Polski Michael Schudrich oraz imam Muzułmańskiej Gminy Wyznaniowej w Warszawie Nizar Charif.

Niedzielną uroczystość na Powązkach zakończyło złożenie wieńców i zapalenie zniczy.

Przed Pomnikiem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej wieńce złożyli i zapalili znicze: delegacja rodzin ofiar, prezydent, marszałkowie Sejmu i Senatu oraz premier.

W imieniu korpusu dyplomatycznego wieniec złożył nuncjusz apostolski w Polsce arcybiskup Celestino Migliore. W imieniu narodu rosyjskiego wieniec złożył ambasador Federacji Rosyjskiej w Polsce Aleksandr Aleksiejew. Wieńce złożyli również szef Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek oraz prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Wcześniej spiker odczytał imiona, nazwiska oraz pełnione funkcje wszystkich 96 ofiar katastrofy. Wyczytywanie rozpoczęto od nazwiska prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii oraz ostatniego prezydenta Polski na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego. Pozostałe nazwiska odczytano w kolejności alfabetycznej. Po zakończeniu wyczytywania nazwisk oddano trzy salwy honorowe. Następnie odegrano sygnał: "Śpij kolego".

Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości hołd ofiarom katastrofy oddały rodziny.(PAP)

hgt/ agy/ par/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)