Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent o inwigilacji prawicy: to było prześladowanie polityków walczących z układem

0
Podziel się:

Prezydent Lech Kaczyński powiedział w
środowym wywiadzie dla TVP1, że tzw. inwigilacja prawicy "była w
istocie" prześladowaniem "polityków, którzy przeciwstawiali się
kompromitującemu państwo układowi".

Prezydent Lech Kaczyński powiedział w środowym wywiadzie dla TVP1, że tzw. inwigilacja prawicy "była w istocie" prześladowaniem "polityków, którzy przeciwstawiali się kompromitującemu państwo układowi".

Prezydent powtórzył, że ówczesny szef Urzędu Rady Ministrów Jan Rokita zachowując milczenie w tej sprawie, dopuścił się "zbrodni przeciw demokracji".

Lech Kaczyński zeznawał w środę jako świadek i pokrzywdzony w procesie płk. SB i UOP Jana Lesiaka, oskarżonego w sprawie inwigilacji opozycji przez UOP. Był to pierwszy przypadek, by urzędujący prezydent RP stawił się w sądzie w celu złożenia zeznań jako świadek; L.Kaczyński zeznawał jawnie.

"Zeznania prezydenta są spektaklem, a zeznania przed sądem nie powinny być spektaklem" - ocenił prezydent w TVP1.

L.Kaczyński uważa, że rozpowszechnianie "różnego rodzaju bzdur" na temat jego i Jarosława Kaczyńskiego "miało ścisły związek z ową operacją, którą całkiem wadliwie nazywa się inwigilacją prawicy". "Bo w istocie była to akcja prześladowań prawicy, tych polityków, którzy się przeciwstawiali haniebnemu, kompromitującego państwo układowi, potężnym wpływom takich ludzi jak pan Mieczysław Wachowski" - oświadczył.

Prezydent powtórzył, że Jan Rokita jako szef Urzędu Rady Ministrów w rządzie Hanny Suchockiej musiał wiedzieć o inwigilowaniu opozycji.

L.Kaczyński podkreślił, że Rokita sam mówił o tym, że b. szef kontrwywiadu UOP Konstanty Miodowicz jest jego najbliższym przyjacielem. "Jest rzeczą niepodobną, aby (Rokita-PAP) o tej operacji nie wiedział" - powiedział.

"Sam fakt, że (Rokita) wiedział o tego rodzaju sprawach i nie ujawnił tego opinii publicznej, nie zachował się w sposób odważny (...), że nie przeciwstawił się temu publicznie (...) jest zbrodnią przeciwko demokracji. Ja to całkowicie podtrzymuje" - powiedział.

"Człowiek, który wie o tego rodzaju sprawach, ingerencji na olbrzymią skalę służb specjalnych w życie polityczne (...) musi o tym publicznie powiedzieć. Jeżeli tego nie zrobił, nie ma dla niego miejsca w demokratycznym państwie" - ocenił prezydent.

L.Kaczyński był pytany, czy będą nowe dowody w sprawie Lesiaka. "W latach 1997-2001 odpowiednie służby twierdziły, że przedstawiły prokuraturze wszystkie materiały, dziś jest powszechnie wiadomo, że (...) przekazały zdecydowaną mniejszość, że większość pozostała w UOP" - zaznaczył.

"Wiem, że mnie osobiście wprowadzono w błąd, twierdząc, że wszystkie dowody zostały przekazane, a to jest nieprawda" - powiedział prezydent.(PAP)

hgt/ par/ kaj/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)