Prezydent Tunezji Zin el-Abidin Ben Ali obiecał w poniedziałek, po bezprecedensowych zamieszkach i protestach przeciwko bezrobociu, utworzenie 300 tysięcy miejsc pracy do 2012 roku. W Tunezji społeczne niepokoje trwają od trzech tygodni.
W wystąpieniu telewizyjnym Ben Ali skrytykował również "niewybaczalne akty terrorystyczne, popełnione nocą przez zakapturzonych zbirów" w środkowo-zachodniej części kraju, gdzie w zamieszkach zginęło według rządu 14, a według źródeł opozycyjnych - 20 osób.
W poniedziałek tunezyjska policja strzelała w powietrze, by rozproszyć demonstracje, ale nie ma doniesień o ofiarach w ludziach. Do niepokojów i protestów przeciwko bezrobociu doszło w miastach: Al-Kasrajn, około 200 km na południowy zachód od Tunisu, a także w Regueb i Thala. W dwóch pierwszych miastach doszło do konfrontacji między policją a uczestnikami konduktów żałobnych, odprowadzających zabitych w weekend cywilów.
W Tunisie, gdzie dotychczas nie było żadnych aktów przemocy, studenci zorganizowali marsz protestacyjny przeciwko postępowaniu policji. W centrum stolicy sklepy funkcjonowały normalnie i niemal nie zauważało się tam wzmocnionych środków bezpieczeństwa.
Obecne niepokoje w Tunezji są bez precedensu od czasu, gdy 23 lata temu władzę objął obecny prezydent. Liczący około 10 mln mieszkańców kraj był w przeszłości chwalony przez zachodnich sojuszników za modelową w świecie arabskim stabilność polityczną, ale niektóre międzynarodowe organizacje obrony praw człowieka oskarżały tunezyjskie władze o prześladowanie opozycji. (PAP)
klm/ ap/
8041542 arch.
