Prezydent Hugo Chavez skrytykował w czwartek wypowiedzi prezydenta USA Baracka Obamy o "obowiązkach" Wenezueli w związku z ogłoszeniem planów budowy - z pomocą Rosji - pierwszej wenezuelskiej elektrowni atomowej.
"Prezydent Obama rozpoczął wojnę, wzbudzając wątpliwości swoimi uwagami. Zażądał, aby elektrownia atomowa nie była wykorzystywana do produkcji broni jądrowej. Oczywiście zgadzamy się z tym, lecz Obama zasiał wątpliwości" - powiedział Chavez w Damaszku na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem.
W miniony piątek Chavez podpisał w Moskwie umowy energetyczne, w tym porozumienia w sprawie pomocy Rosji przy budowie pierwszej w Wenezueli elektrowni atomowej, co spotkało się z zaniepokojeniem Waszyngtonu.
Obama przypomniał we wtorek, że Wenezuela ma nie tylko prawa w energetyce atomowej, lecz również obowiązki, wśród których jest zakaz wykorzystywania tej technologii do produkcji broni nuklearnej.
"Mamy kryteria, które stosujemy wobec wszystkich krajów, i oczekujemy, że kraje te będą je respektowały" - uprzedził Obama.
W piątek Departament Stanu potwierdził, że USA "z bliska" przyglądają się umowie Chaveza z Moskwą w kwestii budowy elektrowni atomowej.
Podczas pobytu w Teheranie we wtorek Chavez oświadczył, że "Wenezuela w każdych okolicznościach będzie stać u boku Iranu", który Zachód podejrzewa o prace nad bronią jądrową.
W trakcie czwartkowego spotkania w Damaszku Chavez poparł Syrię w jej walce o odzyskanie Wzgórz Golan, utraconych w wojnie z Izraelem w 1967 roku. Prezydent Asad po raz kolejny skrytykował Izrael za odmowę zawarcia pokoju z Arabami.
"Izrael zabija Palestyńczyków; proces judaizacji Jerozolimy jest działaniem rasistowskim" - powiedział syryjski prezydent. (PAP)
jo/ mc/
7546180