Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent: Wojsko wymaga zmian, będę wspierać reformy

0
Podziel się:

Katastrofa smoleńska ujawniła słabości, których usunięcie wymaga zmian w
systemie dowodzenia i szkolenia w armii - powiedział w poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski.
Zadeklarował wsparcie dla nowego ministra obrony w działaniach reformatorskich.

Katastrofa smoleńska ujawniła słabości, których usunięcie wymaga zmian w systemie dowodzenia i szkolenia w armii - powiedział w poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski. Zadeklarował wsparcie dla nowego ministra obrony w działaniach reformatorskich.

"Katastrofa smoleńska ujawniła słabości obecnego, kształtowanego przez długie lata, systemu dowodzenia i kierowania siłami zbrojnymi" - powiedział Komorowski, który wziął udział w uroczystej odprawie wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. "Słabość rodzi słabość, pochodną był więc brak skutecznego nadzoru nad wykonaniem decyzji, rozchwianie dyscypliny realizacyjnej, słabości w szkoleniu i wyposażeniu" - mówił prezydent.

"Stąd konieczna jest, w moim przekonaniu, integracja systemu kierowania i dowodzenia na szczeblu centralnym wokół trzech podstawowych funkcji - planowania strategicznego, dowodzenia bieżącego i dowodzenia operacyjnego" - dodał prezydent, nawiązując do forsowanej przez poprzedniego ministra obrony koncepcji dyslokacji głównych dowództw.

Komorowski dodał, że "konieczne jest dowartościowanie systemu szkolenia wojskowego, konieczna jest odkładana od lat reforma szkolnictwa wojskowego". Zaznaczył, że powinna ona zakładać "nie realizację akademickich ambicji środowiska cywilno-wojskowego ale wychodzić naprzeciw potrzebom sił zbrojnych w zakresie źródła rzetelnego rzemiosła wojskowego". (W marcu prezydent zawetował ustawę o powołaniu w Dęblinie Akademii Lotniczej z połączenia "Szkoły Orląt" i Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej w Warszawie. Sejm zajmie się prezydenckim wetem na najbliższym posiedzeniu.)

Prezydent dodał, że po katastrofie smoleńskiej wojsko "jest obiektem bardzo wnikliwej i krytycznej analizy i oceny publicznej", ale "na krytyce nie wolno poprzestać". Podkreślił, że działania naprawcze w armii podjęte jeszcze przed publikacją raportu komisji Millera. Zaznaczył, że wraz z wojskiem "egzamin przechodzi dzisiaj także państwo polskie - z cywilnej kontroli i z cywilnej odpowiedzialności za armię".

"Bardzo wysoko oceniam śmiałą decyzję o przejściu z armii opartej o przymusowy pobór na zawodową. Należy jednak pamiętać, że na pełną profesjonalność sił zbrojnych musi złożyć się wiele elementów - w tym zawodowy żołnierz, nowoczesne uzbrojenie, perfekcyjne wyszkolenie i nowoczesne dowodzenie" - powiedział Komorowski. Dodał, że "w tych obszarach lokują się główne wyzwania, przed którymi stanął nowy minister obrony narodowej". Podejmując te wyzwania może pan minister liczyć na pełne wsparcie i zaangażowanie prezydenta-zwierzchnika sił zbrojnych" - zadeklarował. Od kilkunastu dni, po dymisji Bogdana Klicha, na czele MON stoi Tomasz Siemoniak.

Komorowski podkreślił, że "najważniejszym zadaniem armii jest bezpośrednia obrona własnego kraju i terytoriów krajów sojuszniczych" i ta misja musi decydować o priorytetach transformacji. Dodał, że operacje międzynarodowe za granicą są ważne, "ale trzeba stale pamiętać o żelaznej zasadzie właściwych proporcji a przy decyzji o udziale w takich misjach należy się kierować interesom Polski i jej możliwościami".

Przypomniał, że zgodnie z decyzją NATO, Polska, tak jak inni sojusznicy, "rozpocznie korygowanie liczebności kontyngentu już od roku 2011, że zbliża się moment zasadniczej zmiany charakteru tej misji, a później jej zakończenie w ramach solidarności całego sojuszu północnoatlantyckiego".

"Polska nowoczesna musi dysponować nowoczesną armią" - podkreślił Komorowski. Przytoczył własne słowa z czasów, gdy jako szef MON uruchamiał plan modernizacji wojska: "znajdujemy się w punkcie zwrotnym - albo opracujemy program etapowej naprawy sił zbrojnych RP, albo oddamy się złudzeniom, że nastąpi cud". "Po przeszło dziesięciu latach to stwierdzenie w moim przekonaniu jest nadal aktualne" - ocenił Komorowski.

"Sprawy bezpieczeństwa i obronności powinny łączyć nas wszystkich i być podejmowane, rozwiązywane ponad wszelkimi politycznymi i partyjnymi podziałami. Bezpieczeństwo naszej ojczyzny i służba żołnierska nie mogą stać się elementem przetargowym jakiejkolwiek kampanii wyborczej. Nie mogą być podporządkowane partyjnym interesom" - podkreślił Komorowski.

Złożył hołd żołnierzom 1920 r. i kampanii polskiej historii. "Stajemy tu, by pokłonić się cieniom żołnierzy wszystkich polskich wojen i wszystkich polskich bitew. Bez ich ofiary nie byłoby bowiem Polski, także tej dzisiejszej - tej wolnej, suwerennej i demokratycznej" - powiedział. Podziękował też Francji za wsparcie w 1920 r. w odbudowie niepodległej Polski.

W uroczystości wzięli udział marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna, premier Donald Tusk, inni przedstawiciele parlamentu, rządu i innych władz centralnych, weterani, przedstawiciele wojskowej dyplomacji, reprezentanci samorządu sądownictwa, służb mundurowych i harcerze. Zebrani wokół placu mieszkańcy mogli oglądać wojskowy sprzęt, w tym samobieżną armatohaubicę Dana, inne pojazdy artyleryjskie i wozy radiolokacyjne. Oddano salut 12 salw armatnich. Celebrę zakończyła defilada pododdziałów reprezentacyjnych, wśród nich szwadronu kawalerii i pododdziału z Francji.(PAP)

brw/ ral/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)