Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent zainaugurował obchody rocznicy powstania styczniowego

0
Podziel się:

150. rocznica wybuchu powstania styczniowego nie powinna być wikłana w
bieżące spory polityczne, może być natomiast okazją do "budowania zrozumienia dla wspólnoty losów
wykraczających poza granice państwa polskiego" - powiedział w środę prezydent Bronisław Komorowski.

150. rocznica wybuchu powstania styczniowego nie powinna być wikłana w bieżące spory polityczne, może być natomiast okazją do "budowania zrozumienia dla wspólnoty losów wykraczających poza granice państwa polskiego" - powiedział w środę prezydent Bronisław Komorowski.

Obchody 150. rocznicy wybuchu powstania styczniowego prezydent Bronisław Komorowski zainaugurował w środę w Pałacu Prezydenckim.

"Jestem przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem zminimalizować ryzyko wikłania rocznicy 150. powstania styczniowego, wydarzeń sprzed tylu lat, możemy minimalizować wikłanie tej rocznicy, niezwykle ważnej dla Polaków, w bieżący spór polityczny" - mówił prezydent Bronisław Komorowski. "Jestem więc przekonany, że możemy wspólnym wysiłkiem pokazać, że historię mamy jedną. Nie ma paru historii, są zawsze pokusy, aby pisać ją na nowo. Ale mamy przeszłość wspólną" - podkreślił.

"Powstanie styczniowe, pamięć o nim, jest niebywałą okazją do budowania zrozumienia dla wspólnoty losów wykraczających poza granice państwa polskiego, wykraczającej także poza granice narodu polskiego. To nie jest tylko i wyłącznie wspomnienie Francesco Nullo czy Potebni, czy żuawów francuskich walczących w powstaniu styczniowym" - mówił prezydent.

Podkreślił, że chodzi także o pamięć o powstańcach styczniowych z Litwy, Łotwy, Białorusi. "Tych, dla których było to ostatnim akordem I Rzeczypospolitej, ostatnim akordem wspólnej walki narodowo-wyzwoleńczej, dla których to było pierwszym akordem w ich niełatwej drodze już samodzielności narodowej, w kierunku odbudowy świadomości narodowej litewskiej, łotewskiej, białoruskiej" - powiedział Komorowski.

Według prezydenta są to sprawy, które także i dzisiaj mogą być przypominane z korzyścią dla aspiracji szukania w historii tego, co łączy narody, które zbudowały dzisiaj odrębne państwa, narody - mówił - które mają swoje odrębne drogi rozwoju historycznego, ale mają też wspólne korzenie. "Powstanie styczniowe jest ważne także dla zrozumienia tego, co nas łączy i powinno łączyć w wymiarze ponadnarodowym z narodami sąsiednimi" - zaznaczył.

Prezydent mówił również, że obchody rocznicy powstania styczniowego to okazja do przeżywania historii zarówno w wymiarze lokalnym, jak i wymiarze ogólnonarodowym. Wspomniał o licznych, położonych w całym kraju, miejscach pamięci związanych z powstaniem.

Odnosząc się do współczesnej dyskusji na temat obchodów rocznicy powstania styczniowego, prezydent Bronisław Komorowski przypomniał, że poprzednie okrągłe rocznice - 50. i 100. - uwikłane były w bieżącą batalię polityczną.

"W 1913 roku był to spór między obozem Piłsudskiego a Narodową Demokracją (...). Natomiast rok 1963 był rokiem pozornych, nieprawdziwych sporów, nieprawdziwych kreacji. Bo przecież ówczesna władza popełniała nadużycie historyczne, kreując się na tych czerwonych z 1863 roku. Dzisiaj, po 150 latach, jestem przekonany, że do lamusa historii przeszły podziały na białych i czerwonych i konia z rzędem temu, kto dzisiaj potrafi łatwo wskazać, który z powstańców był biały, a który czerwony. (...) Warto o tym pamiętać, myśląc o naszych dzisiejszych problemach i sporach" - mówił prezydent.

"Wydaje się, że w rocznicę powstania styczniowego dzisiaj, kiedy cieszymy się wolnością, kiedy nie musimy gloryfikować walki, samego poświęcenia i samego dramatu przegranego powstania, możemy pozwolić sobie na mówienie głośno o tym, że przypadł naszym pokoleniom lepszy los, na mówienie o patriotyzmie pracy, patriotyzmie służby, patriotyzmie, który nie wymaga już poświęceń ostatecznych" - powiedział Komorowski.

Prezydent dodał, że sens obchodzenia rocznicy powstania styczniowego widzi w tym, że jest ona okazją do refleksji o historii, dniu dzisiejszym i przyszłości Polski i wyjścia "poza tradycyjny schemat myślenia +bić się czy nie bić+, aby przejść do myślenia o tym, co dla nas dzisiaj wynika z tamtych doświadczeń - i dobrych, i złych, ale na pewno wielkich".

Na koniec prezydent zaapelował, aby w 150. rocznicę powstania styczniowego na wszystkich cmentarzach powstańczych - i w Polsce, i poza jej granicami - zapłonęły znicze.

Powstanie styczniowe, największy zryw niepodległościowy XIX w., rozpoczęło się 22 stycznia 1863 r. Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej. Jak oceniają historycy, podczas powstania miało miejsce ponad tysiąc starć, a w siłach polskich uczestniczyło w sumie ok. 200 tys. osób.

Jego pierwszym przywódcą był Ludwik Mierosławski, który jednak po miesiącu utracił tę funkcję. Później dyktatorami powstania byli Marian Langiewicz i Romuald Traugutt, który stał się tragicznym symbolem zrywu. Aresztowany na skutek denuncjacji i więziony na Pawiaku został skazany przez rosyjski sąd wojskowy na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano na stokach Cytadeli Warszawskiej 5 sierpnia 1864 r.

Po zakończeniu powstania Polaków dotknęły liczne represje m.in. konfiskata majątków szlacheckich, kasacja klasztorów na obszarze Królestwa Polskiego, wysokie kontrybucje i aktywna rusyfikacja. Za udział w powstaniu władze carskie skazały na śmierć co najmniej 669 osób. Na zesłanie skazano przynajmniej 38 tysięcy osób.(PAP)

akn/agz/dsr/jp/aszw/abe/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)