Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces b. inspektora skarbowego będzie toczył się od nowa

0
Podziel się:

Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji,
uznający byłego inspektora Urzędu Kontroli Skarbowej za winnego pięciu z sześciu zarzutów korupcji.
Sąd apelacyjny nakazał skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania kieleckiemu sądowi rejonowemu.

Sąd Okręgowy w Kielcach uchylił we wtorek wyrok sądu pierwszej instancji, uznający byłego inspektora Urzędu Kontroli Skarbowej za winnego pięciu z sześciu zarzutów korupcji. Sąd apelacyjny nakazał skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania kieleckiemu sądowi rejonowemu.

Sąd przychylił się tym samym do wniosku apelacyjnego, który złożył obrońca Andrzeja J., a oskarżony go poparł. Obrońca wniósł o uniewinnienie Andrzeja J., ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Obrona argumentowała apelację naruszeniem przepisów postępowania karnego i błędami w ustaleniach faktycznych w poprzednim procesie.

Apelację wniósł także prokuratur - żądał podwyższenie kary dla oskarżonego do sześciu lat więzienia.

Według ustaleń śledztwa, w latach 1999-2006 Andrzej J. sześć razy żądał i brał łapówki od przedsiębiorców, których firmy kontrolował. Kwoty miały wynosić od 3 tys. zł do 40 tys. zł - w sumie ok. 80 tys. zł. W zamian urzędnik miał m.in. nierzetelnie przeprowadzać kontrole finansów spółki, obiecywać pomoc w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości i w rozpatrzeniu przez urząd skarbowy prośby o umorzenie odsetek.

W kwietniu 2008 r. Sąd Rejonowy w Kielcach uznał Andrzeja J. za winnego pięciu z sześciu zarzutów korupcji - od jednego go uniewinnił. J. skazany został na karę 4,5 roku pozbawienia wolności. Orzekł też wobec niego karę grzywny - w wysokości 10 tys. zł i zakazał mu zajmowania stanowiska inspektora kontroli skarbowej, a także stanowisk kierowniczych w administracji państwowej, samorządowej i spółkach Skarbu Państwa przez sześć lat.

Sąd apelacyjny orzekł, że przeprowadzone postępowanie dowodowe nie pozwala na jednoznaczne, pewne i pełne stwierdzenie, że oskarżony popełnił przypisywane mu przestępstwa.

W uzasadnieniu orzeczenia sędzia Artur Adamiec podkreślił, że należy ustalić, czy przyjmowanie korzyści majątkowych - a za takie można uznać pożyczki, o których mówił podczas procesu oskarżony - miało miejsce w związku z pełnieniem funkcji publicznej przez Andrzeja J.

"Sam fakt, że ktoś jest funkcjonariuszem publicznym i w związku z tym przyjmuje jakieś pieniądze, nie jest wystarczającym do przyjęcia z tego tytułu jego odpowiedzialności. Musi być wykazane, że ma to związek z zakresem jego czynności, choćby częściowym i należy do kompetencji osoby przyjmującej korzyść majątkową. Takich ustaleń, w żadnym zakresie, co do żadnego z zarzutów sąd rejonowy nie poczynił" - mówił sędzia.

Według sądu podczas pierwszego procesu nie ustalono, czy oskarżony mógł wpływać na pracę całego urzędu i pracę pozostałych inspektorów.

Sąd apelacyjny wskazał także, iż zeznania jednego ze świadków były sprzeczne, co powinien dostrzec sąd pierwszej instancji. Jedna z faktur, która ma znaczenie w sprawie, nie została dołączona do akt postępowania. Zdaniem sądu należy także zwrócić uwagę na prawidłową kwalifikację czynów przypisywanych oskarżonemu.

Andrzej J. w pierwszym procesie nie przyznał się do łapówkarstwa. Kilku zdarzeniom zaprzeczył, a co do innych wyjaśnił, że były to pożyczki, które oddawał lub zamierzał oddać. (PAP)

ban/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)