Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces b. prezydenta Zabrza odroczony do 10 maja

0
Podziel się:

#
dochodzi informacj o odroczeniu rozprawy
#

# dochodzi informacj o odroczeniu rozprawy #

12.04. Katowice (PAP) - 10 maja katowicki sąd podejmie kolejną próbę rozpoczęcia procesu byłego prezydenta Zabrza Jerzego G., któremu prokuratura zarzuca zabójstwo wierzyciela.

We wtorek sprawa spadła z wokandy, bo jeden ze współoskarżonych G. zrezygnował z adwokata i wniósł o odroczenie rozprawy. Sąd musiał się przychylić do tego wniosku.

Robert T. oświadczył, że stracił zaufanie do swego obrońcy i wnosi o zmianę adwokata. Jak mówił, mec. Katarzyna Lenik-Synowiec nie skontaktowała się z nim i nie ustaliła linii obrony. Ponad rok temu miał do jej kancelarii wysłać pismo z prośbą o spotkanie. "Nie mam zaufania do tego obrońcy" - powiedział oskarżony i wniósł o odroczenie rozprawy.

Mecenas odpowiadała, że nie otrzymała żadnego pisma od oskarżonego, więc nie wiedziała, że chce się z nią spotkać. Jak tłumaczyła, zmieniła siedzibę kancelarii i być może korespondencja od tego klienta nie została przesłana pod nowy adres. Adwokat oświadczyła, że skoro klient stracił do niej zaufanie to popiera jego wniosek o wyznaczenie innego obrońcy. Sąd podjął taką właśnie decyzję i wyznaczył majowy termin.

Według ustaleń śledztwa do zabójstwa Lecha F. doszło 17 sierpnia 2008 r. w Wymysłowie, w pow. będzińskim. Następnego dnia jego ciało znalazł grzybiarz. Mężczyzna przed śmiercią został skrępowany i pobity. Z przeprowadzonej sekcji zwłok wynikało, że ofiara zmarła na skutek wykrwawienia po ranach zadanych ostrym narzędziem, przypuszczalnie nożem.

Były prezydent Zabrza został zatrzymany i aresztowany pod zarzutem zabójstwa w listopadzie 2009 r. Zdaniem prokuratury motywem zbrodni były nieporozumienia na tle finansowym. Jerzy G. pożyczył od Lecha F. 246 tys. zł. Z odsetkami miał mu zwrócić około 800 tys. zł. Oddanie takiej kwoty oznaczałoby dla G. bankructwo - mówią prokuratorzy.

Sprawę udało się rozwikłać dzięki mechanikowi z Bytomia Tomaszowi L. Według oskarżenia był on pośrednikiem pomiędzy Jerzym G. a bandytami, którym zlecono porwanie Lecha F. Z jego wyjaśnień wynika, że Jerzy G. postanowił uprowadzić Lecha F. i zmusić go do podpisania dokumentów, w których zwolniłby G. z konieczności spłaty długu.

Jerzy G. w śledztwie nie przyznał się do popełnienia zbrodni, podobnie jak bracia Robert i Rafał T., którym przypisano współudział w zabójstwie. Kolejny oskarżony, Mariusz F., przyznał się do uprowadzenia Lecha F., ale do jego zamordowania już nie. Twierdzi, że po uprowadzeniu porywacze zostawili F. sam na sam z Jerzym G. Tomasz L., który jako jedyny odpowiada z wolnej stopy, jest oskarżony o udzielenie pomocy przy pozbawieniu wolności. Grozi mu kara do pięciu lat więzienia, pozostałym - dożywocie.

Choć w śledztwie przesłuchano ok. 80 świadków, dowodami w sprawie są także billingi Jerzego G. i współoskarżonych, prokuratura przyznaje, że sprawa ma w dużej części charakter poszlakowy - nie wiadomo np., kto spośród oskarżonych zadał F. śmiertelne ciosy.

Jerzy G. był prezydentem z Zabrza w latach 2002-2006 z ramienia SLD. To nie pierwsza sprawa, w której usłyszał zarzuty - choć nigdy wcześniej nie były one tak poważne. Jego kłopoty zaczęły się od pożyczek, zaciągniętych zanim jeszcze zaczął rządzić Zabrzem.

Lech F. - syn byłej wspólniczki Jerzego G. - zarzucał prezydentowi, że pożyczał od niego pieniądze dwukrotnie: 20 tys. i 246 tys. zł. Tej drugiej kwoty G., jak mówił, nigdy nie oddał. F. wytoczył politykowi proces cywilny.

Prezydent bronił się, wytaczając Lechowi F. sprawę o próbę wyłudzenia pieniędzy, których - jak twierdził - w rzeczywistości nigdy nie pożyczał. F. w odpowiedzi przedstawił podpisane przez prezydenta umowy. G. wyjaśniał, że umowy podpisał in blanco, a druga pożyczka nie dotyczyła 246 tys., tylko dziesiątej części tej kwoty, do której F. miał dopisać trzecią cyfrę. Sprawę ostatecznie wygrał F.

Podczas procesu okazało się, że w latach 2003-2005 G. w swych zeznaniach majątkowych nie poinformował o żadnej z zaciągniętych pożyczek. Wyszło też na jaw, że 13 tys. zł pożyczył jeszcze od znanego zabrzańskiego kardiologa, Stanisława P., a od pożyczanych kwot nie uiszczał opłat skarbowych. Także w tej sprawie usłyszał zarzuty. Z kolei gliwicka prokuratura zarzuciła G. składanie fałszywych zeznań podczas wytoczonego Lechowi F. procesu.(PAP)

kon/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)