Działalnością redakcji pisma wymienionego w akcie oskarżenia zajmował się we wtorek białostocki sąd w procesie lidera Polskiej Partii Narodowej (PPN) Leszka Bubla i innych osób, oskarżonych m.in. o upowszechnianie treści antysemickich.
Na wniosek Bubla sąd przesłuchał dwóch świadków. Mówili oni m.in. o tym, w jaki sposób działało pismo, na którego łamach znalazły się treści zakwestionowane przez prokuraturę.
Jak mówił jeden ze świadków, doktor historii, obecnie osoba bezrobotna, a w przeszłości członek zespołu redakcyjnego pisma, redakcja nie miała redaktora naczelnego, a decyzje podejmowane były wspólnie, na zasadzie konsensusu.
W stopce redakcyjnej pisma był zapis, że "gazeta jest otwartym forum dyskusyjnym dla kształtowania nowoczesnej myśli narodowej".
"Potępiamy zbrodnicze ideologie komunizmu, nazizmu, faszyzmu i syjonizmu (...) Prosimy pamiętać, iż nie zawsze opinie prezentowane na łamach gazety przez różnych autorów są stanowiskiem redakcji" - taki zapis również tam się znalazł.
Pytany o to przez Bubla świadek powiedział, że umieszczenie w stopce takiego stanowiska nie było równoznaczne z zakazem pisania na ten temat.
"Ideologie zbrodnicze mogą być przedmiotem opisu naukowego lub dziennikarskiego, a opisujący je nie musi utożsamiać się z nimi i bardzo często nie utożsamia się" - mówił świadek.
Prokuratura oskarżyła w tej sprawie sześć osób. Dotyczy ona m.in. upowszechniania treści antysemickich w wydawanych przez Bubla pismach.
Śledztwo zaczęło się od zawiadomienia złożonego przez mężczyznę, który na słupach ogłoszeniowych i murach w Białymstoku zauważył czarno-białe plakaty. Ocenił, że ich treść to nawoływanie do nienawiści w stosunku do narodu żydowskiego. Zarzuty dotyczące plakatów postawiono dwóm osobom.
Zarzuty dotyczą również publikacji w wydawanym przez Leszka Bubla piśmie. Trafiało ono w 2005 roku do obiegu jako dodatek do dwóch innych pism, m.in. o treści satyrycznej, na których wydawanie Bubel ma formalne zezwolenia i które są zarejestrowane.
Chodzi o - jak podała prokuratura - "publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych oraz publiczne znieważanie grupy ludności z powodu przynależności do narodu żydowskiego, poprzez publikowanie i upowszechnianie treści antysemickich".
Ani Leszek Bubel, ani inni oskarżeni do zarzutów nie przyznają się. (PAP)
rof/ bno/ jbr/