Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces dziennikarzy "Przekroju" za "poDUPAdłego prokuratora" dobiega końca

0
Podziel się:

Dobiega końca proces b. redaktora naczelnego
"Przekroju" Piotra Najsztuba i b. reportera tygodnika, oskarżonych
o znieważenie prokuratora słowem "poDUPAdły" w tytule.
Dziennikarzom grozi do roku więzienia, prace społeczne albo grzywna.

Dobiega końca proces b. redaktora naczelnego "Przekroju" Piotra Najsztuba i b. reportera tygodnika, oskarżonych o znieważenie prokuratora słowem "poDUPAdły" w tytule. Dziennikarzom grozi do roku więzienia, prace społeczne albo grzywna.

We wtorek po przesłuchaniu dwóch świadków - dziennikarzy tygodnika - Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia odroczył ten niejawny proces do 22 listopada. Wtedy sprawa powinna się zakończyć. Sądowi pozostały do odczytania zeznania Jacka Żochowskiego, zmarłego niedawno dyrektora artystycznego "Przekroju". Potem powinny nastąpić końcowe mowy stron.

Sąd przesłuchał już wszystkich świadków, w tym dziennikarzy tygodnika. Ze źródeł związanych z procesem dziennikarz PAP dowiedział się, że żaden z nich nie wskazał, kto konkretnie wymyślił inkryminowany tytuł.

W 2005 r. Cezary Łazarewicz opisał w "Przekroju" śledztwa prowadzone przez prokuratora z Grójca Grzegorza Talarka, który oskarżał m.in. o napad z bronią w ręku historyka sztuki. Historyk został uniewinniony przez sąd, który wypłacił mu odszkodowanie za bezzsadne aresztowanie. Tytuł artykułu brzmiał: "Prokurator poDUPAdły".

Talarek, który poczuł się urażony taką formułą tytułu, złożył doniesienie o przestępstwie znieważenia funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem przezeń obowiązków służbowych. Prokuratura uznała to za taką zniewagę i wysłała akt oskarżenia wobec dziennikarzy do sądu.

Sąd umorzył sprawę po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał w 2006 r., że ściganie przez prokuraturę za znieważenie funkcjonariusza nie podczas "pełnienia obowiązków" godzi w konstytucyjną zasadę swobody wypowiedzi. Wtedy z oskarżenia usunięto słowa "w związku z pełnieniem obowiązków służbowych", a akt oskarżenia zmieniono z publicznego na prywatny, do którego włączyła się prokuratura.

Proces, utajniony na wniosek Talarka, ruszył w czerwcu tego roku. Oskarżeni nie przyznają się do winy, podkreślając, że wyróżnienie czterech liter miało służyć krytyce nieudolności prokuratora, który wnosi o areszt dla niewinnych ludzi na podstawie wątpliwych dowodów, podważanych potem przez sądy.

W październiku 2006 r. TK uznał, że prokuratura nie może być angażowana w ściganie z urzędu znieważania funkcjonariusza publicznego, gdy został on znieważony nie w czasie wykonywania obowiązków. TK podkreślił, że taki zapis prawa służy głównie ochronie szeregowych funkcjonariuszy publicznych jak policjanci, komornicy, strażnicy miejscy czy więzienni, których działalność może być paraliżowana przez ubliżanie im w czasie służby.

Przepis Kodeksu karnego przewidujący karę więzienia za zniesławienie, był wielokrotnie krytykowany. Autorytety prawnicze przekonywały, że wystarczająca pozostaje droga procesu cywilnego i sądy karne nie powinny zajmować się karaniem za słowa. TK rozpatrywał już skargi na ten przepis, ale go nie uchylił.

Także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) potępiała skazywanie w Polsce dziennikarzy za zniesławienie sędziego. OBWE wezwała Polskę do usunięcia z Kodeksu karnego przestępstwa zniesławienia i obrazy w przypadku mediów. (PAP)

wkt/ bno/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)