Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces neurochirurgów: sąd zwrócił akta do prokuratury

0
Podziel się:

Nie doszło w czwartek przed krakowskim sądem do rozpoczęcia procesu dwóch
lekarzy neurochirurgów, oskarżonych o błędy w sztuce lekarskiej. Sąd postanowił zwrócić akta
prokuraturze do uzupełnienia - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego Rafał Lisak.

Nie doszło w czwartek przed krakowskim sądem do rozpoczęcia procesu dwóch lekarzy neurochirurgów, oskarżonych o błędy w sztuce lekarskiej. Sąd postanowił zwrócić akta prokuraturze do uzupełnienia - poinformował PAP rzecznik Sądu Okręgowego Rafał Lisak.

Krakowska prokuratura zarzuciła ordynatorowi oddziału neurochirurgii i neurotraumatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Markowi M. i jego zastępcy Markowi P. nieumyślne narażenie pacjentki i dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.

Sprawa dotyczy młodej kobiety spod Wadowic w 7. miesiącu ciąży, która w styczniu 2008 roku została przywieziona karetką do Szpitala Uniwersyteckiego na oddział neurochirurgii. Kobieta cierpiała na bóle głowy, wymiotowała, traciła przytomność. Badanie tomografem komputerowym wykazało krwiaka mózgu.

Pacjentka trafiła na salę wzmożonego nadzoru pielęgniarskiego. Dopiero gdy następnego dnia doszło do zatrzymania krążenia i wstrzymania oddechu, zdecydowano o operacji. Najpierw przeprowadzono cesarskie cięcie, by wydobyć noworodka, potem przeprowadzono operację krwiaka. Kobieta zmarła dwa dni po operacji, niedotlenione dziecko - kilka miesięcy później.

Zdaniem prokuratury lekarze popełnili błąd w sztuce medycznej, nie przeprowadzając operacji po stwierdzeniu krwiaka mózgu u pacjentki i ograniczając się jedynie do terapii zachowawczej.

Biegli, którzy wydawali opinię w tej sprawie, wskazali, że nie ma bezpośredniego związku pomiędzy bezpośrednią przyczyną śmierci a postępowaniem oskarżonych lekarzy, ale stwierdzili, że natychmiastowa operacja dawała niewielkie szanse na uratowanie życia matki i dziecka.

W śledztwie ordynator Marek M. nie przyznał się do winy. Wyjaśniał, że nie podjął decyzji o operacji z uwagi na doświadczenie i obawę o stan dziecka. Wskazywał, że zator tętnicy płucnej, ustalony jako przyczyna śmierci, nie miał związku z jego działaniem.

Prof. Marek M. znany jest m.in. z wyleczenia czeskiego skoczka Jana Mazocha po tragicznym upadku na Wielkiej Krokwi w 2007 roku.

Sąd podzielił w czwartek argumenty obrony i postanowił zwrócić sprawę prokuraturze do uzupełnienia materiału dowodowego.

"Zdaniem sądu prokuratura powinna usunąć istotne braki postępowania przygotowawczego, m.in. przesłuchać innych świadków i uzupełnić opinię biegłych, ponieważ w grę może wchodzić odpowiedzialność jeszcze innej osoby lub w ogóle innej osoby" - powiedział sędzia Lisak. (PAP)

hp/ bno/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)