Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces o ochronę dobrego imienia szpitala - podpisana ugoda

0
Podziel się:

Przeprosiny w lokalnej prasie ma opublikować Dorota P., którą szpital w
Bychawie (Lubelskie) pozwał za nazwanie placówki wykańczalnią, a pracowników mordercami. Szpital
zrezygnował z żądania wpłaty przez kobietę 20 tys. zł na rzecz hospicjum dla dzieci.

*Przeprosiny w lokalnej prasie ma opublikować Dorota P., którą szpital w Bychawie (Lubelskie) pozwał za nazwanie placówki wykańczalnią, a pracowników mordercami. Szpital zrezygnował z żądania wpłaty przez kobietę 20 tys. zł na rzecz hospicjum dla dzieci. *

Dorota P. obraźliwe słowa pod adresem szpitala i pracowników wypowiedziała po śmierci swojej 98-letniej babci.

Proces w tej sprawie toczył się od stycznia przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Władze szpitala domagały się od Doroty P. przeprosin w lokalnej prasie oraz wpłaty nawiązki 20 tys. zł na rzecz Hospicjum im. Małego Księcia w Lublinie. Sprawa na wniosek pozwanej toczyła się z wyłączeniem jawności.

Jak poinformował w czwartek PAP dyrektor szpitala w Bychawie Piotr Wojtaś, na ostatniej rozprawie podpisano ugodę i postępowanie zostało umorzone. 32-letnia Dorota P. zobowiązała się opublikować na własny koszt w lokalnym dzienniku przeprosiny za kierowanie bezzasadnych zarzutów w stronę szpitala i naruszenie jego dobrego imienia.

"Od początku tych przeprosin oczekiwaliśmy. Zrezygnowaliśmy z nawiązki na rzecz hospicjum, gdy okazało się, że ta kobieta jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej" - powiedział Wojtaś.

Babcia Doroty P. zmarła we wrześniu ub. roku w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Bychawie. (Zakład ten zapewnia całodobową opiekę pacjentom, którzy nie wymagają hospitalizacji, ale ze względu na stan zdrowia i stopień niepełnosprawności nie są w stanie samodzielnie żyć, wymagają opieki pielęgniarskiej, lekarskiej i rehabilitacji)
.

Krytyczną opinię wobec bychawskiej placówki Dorota P. wyraziła też później w programie "Zdarzenia" w lubelskiej TVP. Mówiła m.in., że babcia nie miała w zakładzie należytej opieki, co miało przyspieszyć jej śmierć.

Władze szpitala zdecydowały się wytoczyć proces o ochronę dóbr osobistych. Dyrektor Wojtaś mówił dziennikarzom po pierwszej rozprawie, że Dorota P. nazwała szpital wykańczalnią, a jego pracowników mordercami i zrobiła to w obecności innych pacjentów, co mogło wzbudzić u nich lęk, obniżyć zaufanie do placówki. Dyrektor zaznaczył, że w sądzie Dorota P. przyznała się do winy i przeprosiła, ale ponieważ obraźliwe słowa zostały wypowiedziane też publicznie, dlatego nie odstąpił od żądania przeprosin w prasie.

Dorota P. nie chciała w sądzie rozmawiać z dziennikarzami. Wcześniej w lokalnej prasie podała, że jest bezrobotna, samotnie wychowuje dziecko. Tłumaczyła, że wypowiedziała słowa: "mordercy" i "wykańczalnia" w silnych emocjach po śmierci ukochanej babci i dziś by ich nie użyła. (PAP)

ren/ malk/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)