Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces w sprawie zakupu pocisków podkalibrowych wraca do I instancji

0
Podziel się:

Będzie ponowny proces ws. nieprawidłowości przy kupnie przez armię pocisków
przeciwpancernych. Sąd Najwyższy uchylił uniewinnienie pięciu wojskowych, którzy przedłużali umowę,
a powinni byli żądać upustu od kontrahenta, skoro pociski nie spełniały części kryteriów.

Będzie ponowny proces ws. nieprawidłowości przy kupnie przez armię pocisków przeciwpancernych. Sąd Najwyższy uchylił uniewinnienie pięciu wojskowych, którzy przedłużali umowę, a powinni byli żądać upustu od kontrahenta, skoro pociski nie spełniały części kryteriów.

Były szef departamentu zamówień MON gen. Paweł N., trzej członkowie komisji ds. zaopatrywania sił zbrojnych, b. szef wojsk pancernych i zmechanizowanych w Dowództwie Wojsk Lądowych oraz dwaj oficerowie z przedstawicielstwa wojskowego w Radomiu zostali oskarżeni o to, że dopuścili się przekroczenia uprawnień i karalnej niegospodarności wielkich rozmiarów przy realizacji zamówienia na tzw. pociski podkalibowe.

Te czołgowe pociski przeciwpancerne mogą przebijać pancerz gruby nawet na 500 mm - dotychczasowe przebijały do 300 mm. Miały je produkować państwowe zakłady zbrojeniowe w Pionkach we współpracy z firmą z Izraela, która dostarczała specjalny rdzeń z wolframu. Gdy w 2002 r. testy wykazały, że przy mrozie poniżej 20 stopni co piąty pocisk nie ma wystarczającej przebijalności, Pionki poprosiły departament zaopatrywania sił zbrojnych MON o przedłużenie umowy o pół roku, na co zgodziło się Dowództwo Wojsk Lądowych. Gen. N. i kilku innych oskarżonych podpisało wtedy aneksy do umów.

Prokuratura wojskowa uznała, że przedłużając umowę, departament zamówień popełnił przestępstwo, gdyż nie miał do tego prawa, a powinien był zerwać umowę wobec "nieprzydatności pocisków". W 2004 r. oskarżono N. (już po jego odejściu z departamentu) i jego podwładnych o spowodowanie w sumie 9,2 mln zł szkody. Groziło im do 10 lat więzienia.

Obrońcy podkreślali, że podsądni uratowali zakłady w Pionkach od upadłości. Mówili, że nie zaistniała żadna szkoda, bo pociski należą do najnowocześniejszych w Europie i w temperaturach do minus 20 st. spisują się jak należy. Podkreślali, że do dziś większość pocisków jest w tzw. zapasie nienaruszalnym wojska, które chciało tych pocisków, uznając je za dobre. "Departament Zaopatrzenia Sił Zbrojnych jest tylko ciałem wykonawczym dla armii - jeśli oni się zgadzają na przyjęcie sprzętu, my to realizujemy" - mówili PAP oskarżeni.

W listopadzie 2009 r. Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił siedmiu z 8 podsądnych, przyjmując, że nie było szkody, bo pociski uznano za pełnowartościowe, a nie da się już dziś ocenić, na ile ich wartość uległa obniżeniu wobec niespełnienia jednego parametru. Sąd umorzył postępowanie wobec ósmego oskarżonego, stwierdzając znikomą szkodliwość społeczną przypisanego mu czynu.

W apelacji do SN prokuratura zarzuciła sądowi błędy. Twierdzono, zamiast podpisywać kolejne aneksy, gen. N. powinien był negocjować z Pionkami upust cenowy za niedotrzymanie warunków kontraktu - mogłoby to być do 10 proc. wartości zamówienia.

W poniedziałek Izba Wojskowa SN, jako sąd II instancji, uwzględniła apelację prokuratury i zwróciła sprawę gen. N. i czterech innych podsądnych do WSO. Wyrok wobec pozostałych trzech utrzymano, bo nie brali oni udziału w rokowaniach o przedłużenie umowy.

SN uznał, że WSO w ogóle nie ocenił faktu niezażądania upustu od kontrahenta, co precyzowała umowa. Sędzia SN Marek Pietruszyński mówił w uzasadnieniu wyroku, że w swej apelacji prokuratura oceniła, że upust powinien wynieść 790 tys. zł - taką szkodę ostatecznie zarzucono oskarżonym. W ponownym procesie WSO ma rozważyć zasadność zawierania kolejnych aneksów do umowy. SN podkreślił, że w ponownym procesie nie będzie można już zarzucić oskarżonym wyrządzenia "wielkiej szkody" w mieniu. (PAP)

sta/ wkt/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)