Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces ws. spółdzielni mieszkaniowej, 50 rodzin poszkodowanych

0
Podziel się:

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces 11 osób
związanych ze spółdzielnią "Dostępny Dom", w której w latach 1999-2000 50 rodzin straciło ponad 1,6
mln zł.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces 11 osób związanych ze spółdzielnią "Dostępny Dom", w której w latach 1999-2000 50 rodzin straciło ponad 1,6 mln zł.

Sąd dopuścił grupę poszkodowanych przez tę spółdzielnię do udziału w procesie w charakterze oskarżycieli posiłkowych i przyjął od nich pozwy cywilne o naprawienie szkody majątkowej wyrządzonej im przez oskarżonych. Poszkodowani do dziś nie otrzymali bowiem ani zwrotu wpłaconych do spółdzielni wkładów mieszkaniowych, ani mieszkań.

Głównym oskarżonym w tej sprawie jest Tadeusz D. Prokuratura zarzuciła mu m.in. założenie spółdzielni "Dostępny Dom" na podrobionych dokumentach i wyłudzenie od niedoszłych lokatorów ponad 1,6 mln zł. Kilka miesięcy przed założeniem "Dostępnego Domu" Tadeusz D. został odwołany z funkcji prezesa w innej olsztyńskiej spółdzielni "Sami Swoi", gdzie niedoszli lokatorzy także stracili pieniądze wpłacone na poczet mieszkań, których nigdy nie otrzymali. D. odsiedział za to karę 4,5 roku więzienia.

"W tej spółdzielni chciałem budować lokatorskie mieszkania" - zapewniał sąd D. Sąd jednak ujawnił, że zebranie założycielskie "Dostępnego Domu" odbyło się "w dużym pokoju prywatnego mieszkania o powierzchni całkowitej 53 m. kw.", a przystępując do pobierania wkładów mieszkaniowych od poszkodowanych spółdzielnia nie miała nawet własnego gruntu - miała go dopiero wykupić w ratach.

Dodatkowo w ogłoszeniach prasowych, zachęcających ludzi do wpłacania wkładów mieszkaniowych, spółdzielnia informowała, że posiada promesę na kredyt z Banku Gospodarstwa Krajowego - w rzeczywistości nigdy nie otrzymała obietnicy udzielenia kredytu. "Nie wiem skąd taka treść ogłoszeń, nie pamiętam tego" - powiedział pytany o to D.

W czwartek sąd pytał Tadeusza D. o jego zarobki w "Dostępnym Domu". Oskarżony przyznał, że pracował jako specjalista ds. inwestycji na umowę-zlecenie opiewającą na 5 tys. zł miesięcznie, podczas gdy prezes zarabiał wówczas 3,5 tys. zł. Sąd ujawnił, że D. pobierał także liczne nagrody, m.in. 8 tys. zł "za wybitny wkład w rozwój spółdzielni" czy 15 tys. zł za napisanie jej statutu - w sumie miał zarobić w "Dostępnym Domu" 240 tys. zł. Jego żona, także oskarżona w tej sprawie, zainkasowała 4 tys. zł za przepisanie na maszynie kilku dokumentów.

Poza Tadeuszem D. na ławie oskarżonych zasiadają osoby, które brały udział w zakładaniu spółdzielni, kolejni jej prezesi i pracownicy, którzy udzielali niedoszłym lokatorom nieprawdziwych informacji o warunkach sprzedaży mieszkań. W przyszłym tygodniu wyjaśnienia przed sądem będą składać kolejni oskarżeni. (PAP)

jwo/ abr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)