Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces: Ziobro domaga się przeprosin od Napieralskiego

0
Podziel się:

Przeprosin w mediach oraz wpłaty na cel społeczny domaga się europoseł
Zbigniew Ziobro od szefa SLD Grzegorza Napieralskiego za wypowiedź sprzed trzech lat, dotyczącą
kwestii uchylenia immunitetu. Proces w tej sprawie ruszył w środę przed stołecznym sądem.

Przeprosin w mediach oraz wpłaty na cel społeczny domaga się europoseł Zbigniew Ziobro od szefa SLD Grzegorza Napieralskiego za wypowiedź sprzed trzech lat, dotyczącą kwestii uchylenia immunitetu. Proces w tej sprawie ruszył w środę przed stołecznym sądem.

Ziobro pozwał przewodniczącego SLD za wywiad udzielony przez lidera SLD radiowej Trójce we wrześniu 2008 r. Sejm wówczas zajmował się wnioskiem płockiej prokuratury okręgowej o uchylenie Ziobrze immunitetu w związku ze sprawą ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. szefowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu akt sprawy mafii paliwowej.

Ostatecznie Ziobro sam zrzekł się wtedy immunitetu parlamentarnego. Zrobił to po ponad godzinnym wystąpieniu w Sejmie, podczas którego przekonywał, że wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu jest bezpodstawny. Dwa lata temu prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie, sąd zaś uznał w zeszłym roku, że w sprawie Ziobro nie naruszył prawa.

Wcześniej jednak - w dniu, w którym Sejm zajmował się immunitetem Ziobry - Napieralski w radiowym wywiadzie powiedział m.in.: "sprawa dla mnie jest prosta: zabrać immunitet, postawić pana ministra przed sądem, osądzić i ukarać". Na pytanie dziennikarza dotyczące Ziobry: "popełnił przestępstwo, pana zdaniem?" - lider SLD odpowiedział: "moim zdaniem, tak".

"Pan minister Ziobro pokazywał jakieś dziwne świstki papieru, niszczarki, rzucał papierami, oskarżał ludzi, nic potem z tego nie wyszło i teraz ma problemy. Może nauczeni doświadczeniem prawnicy, prokuratorzy tamtych wydarzeń są bardzo powściągliwi, mają materiały, dowody, pokazują, kiedy mają pokazać, a nie robią z tego show polityczne. Debata wokół pana ministra jest zbyteczna. Sprawa jest jasna i oczywista" - mówił wtedy Napieralski.

Za te słowa Ziobro domaga się w pozwie cywilnym od lidera Sojuszu przeprosin w gazetach i radiu oraz zapłaty 30 tys. zł na cel społeczny. Zdaniem pełnomocnika europarlamentarzysty mec. Bartosza Kownackiego, wypowiedź szefa SLD naruszyła dobra osobiste powoda i miała niedopuszczalną formę.

O oddalenie powództwa wniosła w środę reprezentująca Napieralskiego mec. Małgorzata Siemieniacka. "Wypowiedź ta była opinią mojego klienta, sam zresztą w niej podkreślił, że jest to jego zdanie" - powiedziała PAP.

W sprawie niewykluczona jest ugoda, do której w środę zachęcał sąd. "Najprościej byłoby zawrzeć ugodę, wtedy ani powód, ani pozwany nie musieliby przychodzić do sądu i opowiadać o sprawach sprzed trzech lat" - mówił sędzia Jacek Tyszka. Jeśli nie dojdzie do ugody, Ziobro i Napieralski będą musieli stawić się na kolejnej rozprawie, którą sąd wyznaczył na 18 stycznia. Na środowej rozprawie reprezentowali ich pełnomocnicy.

W styczniu 2009 r. płocka prokuratura okręgowa postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. Zamierzała także postawić zarzut prokuratorowi Wojciechowi Miłoszewskiemu z Krakowa, który na polecenie Ziobry - jako ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa dotyczącego mafii paliwowej. Sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na uchylenie immunitetu Miłoszewskiemu.

Śledztwo zostało umorzone w listopadzie 2009 r. - w wątku dotyczącym byłego ministra sprawiedliwości podstawą był brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa. Ziobro nie zgodził się wtedy z taką podstawą umorzenia. Argumentował, że z uzasadnienia decyzji o umorzeniu wynika, że postępował on zgodnie z prawem, natomiast jako podstawę umorzenia - jego zdaniem, niewłaściwie - wskazano właśnie brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie przestępstwa.

W maju zeszłego roku warszawski sąd rejonowy uwzględnił zażalenie Ziobry na podstawę umorzenia tego śledztwa. Sąd uznał m.in., iż czyn, który zarzucano byłemu ministrowi, "nie zawierał znamion czynu zabronionego".

Marcin Jabłoński (PAP)

mja/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)