Szczyt Unia Europejska - Stany Zjednoczone pokazał, że obecna administracja amerykańska stawia na współpracę, a nie konfrontację - ocenił amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Marek Gołębiowski.
"Generalnie widać, że ta administracja stawia na współpracę, a nie na konfrontację, to pozytyw" - powiedział prof. Gołębiowski PAP.
Oceniając złożone przez polityków deklaracje uznał, że przy takiej okazji "pewne rzeczy wypada powiedzieć, ale konkretne negocjacje odbywają się zawsze gdzie indziej".
Choć - jak mówił - rozumie podejście prezydenta USA Baracka Obamy, który zaapelował do Unii Europejskiej o przyjęcie Turcji, to sam "nie uważa, żeby w naszym interesie było przyśpieszanie czegokolwiek".
Nawiązując z kolei do sprawy tarczy antyrakietowej ocenił, że amerykański prezydent czuje się zobowiązany do podkreślania ciągłości polityki Stanów Zjednoczonych. "Nie sądzę jednak, by to dużo oznaczało w przyszłości" - stwierdził Gołębiowski.
Obama powiedział w Pradze m.in., że "jeśli Iran będzie podążał ścieżką rozwoju swego programu jądrowego, musimy mieć program, który będzie na to odpowiadał i wtedy zagrożenie dla Europy zostanie zminimalizowane". W tym kontekście wymienił Czechy i Polskę jako kraje, które zaoferowały pomoc USA w rozwijaniu systemu obrony przeciwrakietowej.
Prof. Gołębiowski ocenił, że część społeczeństwa uważa, iż tarcza to coś, co może osłonić Polskę.
"Po pierwsze, to jeszcze nikogo nie osłoniło ani razu, nie sprawdzono tego dobrze, a po drugie - jeśli to będzie osłaniać, to Stany, a nie Polskę, więc raczej rozumiem, że to naszym niektórym politykom zależało na załatwieniu swoich własnych spraw" - dodał. (PAP)
lun/ mok/
