Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Program PiS: władza wykonawcza w ręce premiera i rządu

0
Podziel się:

Jednoznaczne przypisanie premierowi i rządowi
odpowiedzialności za bieżącą politykę, zmiany w Sejmie i Senacie,
zachowanie finansowania partii z budżetu, a także powstanie dwóch
nowych województw postuluje w projekcie pierwszej części swojego
nowego programu Prawo i Sprawiedliwość.

Jednoznaczne przypisanie premierowi i rządowi odpowiedzialności za bieżącą politykę, zmiany w Sejmie i Senacie, zachowanie finansowania partii z budżetu, a także powstanie dwóch nowych województw postuluje w projekcie pierwszej części swojego nowego programu Prawo i Sprawiedliwość.

Zdaniem PiS, wiele ograniczeń w obecnym funkcjonowaniu państwa ma źródło w obowiązującej konstytucji z 1997. W projekcie nowego programu partii zaproponowano szereg zmian w ustawie zasadniczej.

"Na razie nie dostrzegamy po stronie PO rzeczywistej woli dokonania istotnych zmian konstytucyjnych, do których potrzebne jest porozumienie z PiS. Wciąż jednak liczymy na to, że porozumienie w sprawach ustrojowych kiedyś będzie możliwe" - napisano w projekcie, który ma zostać przyjęty w niedzielę.

Oceniono w nim, że jednym z mankamentów obecnego ustroju jest "rozszczepienie władzy wykonawczej".

"Opowiadamy się za systemem parlamentarno-gabinetowym, w którym władzę wykonawczą sprawuje rząd kierowany przez premiera. Pozycja szefa rządu w stosunku do ministrów zostanie wzmocniona o prawo udzielania ministrom wiążących wytycznych co do kierunków polityki" - czytamy w programie.

"Jednocześnie jesteśmy za utrzymaniem urzędu prezydenta i powszechnych wyborów prezydenckich, postulując jednak istotną modyfikację roli głowy państwa" - dodano.

Zdaniem PiS, urząd ten powinien nie być jednym z członów władzy wykonawczej, lecz "czynnikiem realnie stojącym na straży całości i spójności państwa oraz realizacji jego konstytucyjnych zadań przez wszystkie władze publiczne".

"Chodzi o system, który jednoznacznie przypisuje premierowi i kierowanemu przezeń rządowi kompetencje do prowadzenia bieżącej polityki i odpowiedzialność za jej efekty, a zarazem pozwala na współdziałanie prezydenta i premiera dla dobra kraju, jeżeli mają oni zbieżne cele i zapatrywania" - czytamy w programie.

"Jeżeli jednak zapatrywania obu czynników będą rozbieżne, bieżąca polityka państwa będzie realizowana na wyłączną odpowiedzialność większości parlamentarno-rządowej, natomiast rolą prezydenta będzie czuwanie nad spójnością państwa i ewentualne podejmowanie interwencji w granicach prawa, gdy jego zdaniem będzie tego wymagać nadrzędny interes państwa" - napisano w dokumencie.

PiS proponuje, aby prezydent zachował część dotychczasowych kompetencji i dostał nowe tj. przedstawianie parlamentowi dorocznego orędzia o stanie Rzeczypospolitej, pełnienie funkcji przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, czy powoływanie szefa Służby Cywilnej oraz prezesa NIK (za zgodą Senatu).

Prezydent uzyskałby też wyjątkowe prawo odmowy powołania premiera lub ministra, "jeżeli istnieć będzie uzasadnione podejrzenie, że proponowana osoba nie będzie przestrzegać prawa lub będzie stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa".

Głowa państwa zachowałaby prerogatywę skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania przedterminowych wyborów w wypadku niemożności wyłonienia większości rządowej lub uchwalenia budżetu.

Prezydent mógłby także skrócić kadencję Sejmu w dwóch nowych wypadkach. Po pierwsze mógłby rozpisać nowe wybory w ciągu sześciu miesięcy od wyborów prezydenckich, jeżeli od poprzednich wyborów do Sejmu upłynęło więcej niż rok. Jak wyjaśniono, instrument taki służy w niektórych państwach odnowieniu demokratycznej legitymacji parlamentu, gdy powszechne wybory prezydenckie wygrywa polityk reprezentujący opcję przeciwną do aktualnej większości parlamentarnej.

Po drugie, prezydent - zachowując prawo weta ustawodawczego na dotychczasowych zasadach - mógłby także powstrzymać się od podpisania ustawy i zarządzić w tej sprawie referendum pod rygorem możliwości skrócenia kadencji Sejmu i rozpisania nowych wyborów w razie odrzucenia ustawy w referendum.

PiS opowiada się za zmniejszeniem Sejmu do 360 posłów, a Senatu - do 50 senatorów. Zachowany miałby zostać proporcjonalny charakter wyborów do Sejmu, z "korektą premiującą dwie listy, na które oddano najwięcej głosów".

W bardziej istotny sposób zmieniłaby się natomiast konstrukcja Senatu. "Będzie on izbą złożoną z osób doświadczonych w działalności państwowej lub samorządowej - takich, które co najmniej przez pięć lat pełniły funkcję publiczną z wyboru lub kierownicze stanowisko w państwie" -czytamy w projekcie.

Senatorowie mieliby być wybierani w jednomandatowych okręgach wyborczych. Ponadto w skład Senatu wchodziliby - na własne życzenie, bez konieczności poddania się procedurze wyboru - byli prezydenci RP.

Kadencja Senatu byłaby niezależna od kadencji Sejmu i mogłaby być skrócona jedynie w drodze samorozwiązania izby. Senat zachowałby swą dotychczasową rolę w postępowaniu ustawodawczym, a ponadto przejął od Sejmu niektóre kompetencje dotyczące obsady stanowisk państwowych.

PiS opowiedział się za ograniczeniem biernego prawa wyborczego do Sejmu i Senatu w stosunku do osób prawomocnie skazanych za popełnienie z winy umyślnej czynu ustawowo zagrożonego karą pozbawienia wolności nie niższą niż dwa lata, ściganego z oskarżenia publicznego. Z tych samych powodów wygasałby mandat parlamentarny.

"Jednocześnie jesteśmy przeciwni dalej idącym ograniczeniom biernego prawa wyborczego, aby nie stwarzać pola do manipulacji służących eliminowaniu niewygodnych polityków" - podkreślono w projekcie programu.

PiS opowiada się za zachowaniem obecnego systemu finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Zdaniem PiS, "nie tylko stabilizuje on scenę polityczną, lecz także przyczynia się do większej jawności finansowania polityki i jej oddzielenia od interesów biznesowych".

PiS chce też wzmocnić ochronę integralności projektu ustawy wniesionego przez prezydenta lub rząd przed poprawkami wypaczającymi intencje wnioskodawcy oraz wprowadzić rozporządzenia o mocy ustawy.

"Rozporządzenia z mocą ustawy będzie wydawać prezydent na wniosek Rady Ministrów, ale warunkiem ich wejścia w życie będzie uprzednie zatwierdzenie przez Sejm. Za treść i jakość tak stanowionego prawa będzie więc odpowiadać rząd, natomiast rolą Sejmu będzie demokratyczne legitymizowanie aktu ustawodawczego" - wyjaśniono w projekcie.

PiS opowiedział się za "silnymi i niezależnymi mediami publicznymi" i abonamentem.

Co prawda podkreślono, że "PiS nie traktuje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w obecnym kształcie jako jedynego możliwego organu regulacyjnego w sferze mediów elektronicznych (publicznych i prywatnych)"." Do czasu zmiany konstytucji opowiadamy się jednak przeciwko ustawowemu uszczuplaniu kompetencji Rady na rzecz administracji rządowej" - zastrzeżono.

Duży fragment programu poświęcono działaniu Trybunału Konstytucyjnego. "Ingerencja (TK) w treść prawa ustanowionego przez właściwe organy powinna być ograniczona do sytuacji, gdy niezgodność z konstytucją jest ewidentna" - napisano między innymi.

PiS opowiedziało się za mocnymi samorządami, wzmocnieniem władzy wojewodów, a także za utworzeniem dwóch nowych województw: środkowopomorskiego (z siedzibą w Koszalinie) i warszawskiego (powstałoby z wydzielenia miasta stołecznego i powiatów wokół Warszawy z obecnego województwa mazowieckiego). (PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)