Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Projekt ws. wydawania podręczników przez MEN do podkomisji

0
Podziel się:

#
Dochodzą wypowiedzi przedstawicieli: wydawców, dyrektorów szkół, związków zawodowych i rodziców.
#

# Dochodzą wypowiedzi przedstawicieli: wydawców, dyrektorów szkół, związków zawodowych i rodziców. #

05.02. Warszawa (PAP) - Projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, umożliwiający ministrowi edukacji zlecenie opracowania i wydania podręczników szkolnych, został skierowany do podkomisji do spraw jakości edukacji. Zdecydowała tak w środę sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży.

Ponieważ projekt rozpatrywany jest w trybie pilnym, podkomisja ma sporządzić sprawozdanie z pracy do 14 lutego. Wniosek o skierowanie projektu do podkomisji złożyła Krystyna Łybacka (SLD), żaden z posłów nie zgłosił sprzeciwu.

W projekcie nowelizacji ustawy zapisano, że minister edukacji będzie mógł zlecić opracowanie i wydanie zarówno całego podręcznika, jak i jego części. Analogiczne prawo, w przypadku podręczników dla uczniów szkół artystycznych, będzie miał minister kultury. Zaznaczono, że podręczniki stworzone na zamówienie ministrów będą dopuszczane do użytku szkolnego z mocy prawa. W uzasadnieniu do projektu zapisano zaś, że jakość, a w szczególności poprawność merytoryczna, dydaktyczna i wychowawcza podręczników będą weryfikowane na etapie ich przygotowania i odbioru.

Minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska przedstawiając posłom projekt zaznaczyła, że jest to pierwszy krok prowadzący do wprowadzenia darmowego podręcznika dla uczniów klas pierwszych szkół podstawowych. "To pierwszy krok, nie jedyny, ale niezbędny" - zaznaczyła. Przypomniała, że rząd chce, by darmowy podręcznik był dostępny dla uczniów już 1 września tego roku.

Jak mówiła, nie widzi powodu, by rodzice nadal płacili 250 zł za box (zestaw zawierający podręczniki i ćwiczenia oraz inne materiały edukacyjne), by był on jednorazowy i wydawany na albumowym papierze.

Jak mówiła, jej celem jest także doprowadzenie do stanu, by wszystkie podręczniki, do wszystkich przedmiotów, dla wszystkich etapów edukacji mogły przez wiele lat służyć kolejnym rocznikom i żeby stanowiły własność szkoły a uczniom były wypożyczane. Miałyby być one opłacane z budżetu państwa lub budżetu samorządów. Poinformowała, że projekt nowelizacji regulujący te kwestie chce w piątek skierować do konsultacji międzyresortowych.

Podczas środowej dyskusji nad projektem posłowie opozycji zwracali uwagę na to, że projekt, nad którym przyszło im debatować, jest "mało czytelny". "To jeden wielki znak zapytania" - ocenił Sławomir Kłosowski (PiS). Posłowie pytali m.in., co z przepisami ustawy o systemie oświaty i ustawy Karta Nauczyciela, dającymi prawo wyboru podręcznika przez nauczyciela, czy one pozostaną, czy będą zmienione. Padały też pytania dotyczące podręczników już dopuszczonych do użytku szkolnego, np. czy decyzja o ich dopuszczeniu zostanie cofnięta.

Opozycja mówiła, że sama idea darmowego podręcznika dla uczniów jest godna poparcia, to jednak sposób jej wprowadzania i tempo wydają się karkołomne. "Największym zagrożeniem jest czas" - oceniła Łybacka. Przypomniała, że do 15 czerwca dyrektorzy szkół muszą podać do wiadomości publicznej, z jakich podręczników rodzice będą korzystali w nowym roku szkolnym. Zaproponowała, aby MEN pozwolił szkołom w tym roku wybrać między podręcznikiem przygotowanym na zlecenie MEN, a dotychczas istniejącymi podręcznikami. Następnie, znając zapotrzebowanie szkół, MEN przystąpiłby do negocjacji z wydawcami na temat cen podręczników i upustów.

Z kolei Piotr Paweł Bauć (Twój Ruch) pytał Kluzik-Rostkowską, czy chce, by komisja edukacji popierając projekt dała jej narzędzie szantażu wobec wydawców, by obniżyli ceny lub zostali z ciężarówkami książek.

Projektu broniły posłanki PO. Krystyna Szumilas przypomniała, że argumenty, które padają w debacie publicznej na temat jednego darmowego podręcznika przypominają początek dyskusji na temat przygotowania bezpłatnych e-podręczników. Tymczasem - jak zaznaczyła - prace nad e-podręcznikami trwają i zgodnie z planami będą one dostępne w 2015 r.

"Dajmy pani minister szansę przygotować podręcznik" - apelowała Katarzyna Hall. Jak mówiła, obecne podręczniki dla klas I-III szkoły podstawowej prowadzą nauczyciela i ucznia krok za krokiem. "Pokażmy inny model materiału edukacyjnego (...), który pobudzi wyobraźnię" - powiedziała.

Przewodniczący Sekcji Wydawców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki Jarosław Matuszewski zaznaczył, że wydawcy także popierają pomysł zapewnienia uczniom bezpłatnych podręczników. Zaznaczył, że w wielu krajach uczniowie mają do niech dostęp, lecz różnie jest to rozwiązywane, czasem bierze to na siebie państwo, czasem samorząd, czasem szkoła.

Jednocześnie przypomniał, że jeden podręcznik funkcjonuje tylko w Grecji, Islandii, na Węgrzech oraz w pewnym sensie na Ukrainie i w Rosji, gdzie prezydent Władimir Putin zalecił opracowanie jednego podręcznika do historii. W pozostałych krajach Europy nauczyciele wybierają spośród wielu istniejących podręczników. "Namawiam państwa do refleksji czy w Polsce rzeczywiście powinna być jedna książka" - powiedział.

Zaznaczył także, że podręcznik powinien być robiony wspólnie z odbiorcami, czyli z nauczycielami, co jest praktyką stosowaną przez wydawców. "Nauczyciel jest najważniejszym partnerem przy tworzeniu podręcznika. Namawiam państwa, by w toku prac uwzględnić szerokie konsultacje z nauczycielami" - dodał Matuszewski.

"Nauczyciele nauczania początkowego to najlepsi nauczyciele w systemie edukacji. (...) To od nich zależy jacy będą dalej uczniowie. Oni potrafią bazować na prostym materiale, trzeba im tylko dać bardzo dobry materiał (...) To nie muszą być atrakcyjne wodotryski, czy prowadzenie nauczyciela za rękę" - powiedział Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

Zaznaczył, że choć dyrektorzy szkół popierają ideę darmowego podręcznika, to po raz kolejny trudna rzecz wdrażana jest w trudnym czasie i w trudnym tempie. Przypomniał, że w tym roku w pierwszych klasach spotkają się razem dzieci siedmioletnie i cała połowa rocznika sześciolatków. Jak mówił rodzice, którzy jesienią protestowali przeciwko zakazowi organizacji w przedszkolach płatnych dodatkowych zajęć, mogą teraz protestować przeciwko darmowemu podręcznikowi.

Wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Krzysztof Baszczyński mówił, że nim podejmie się decyzję w sprawie darmowego podręcznika, trzeba najpierw zdefiniować, co to naprawdę jest podręcznik. W jego ocenie podręcznik, bez przygotowanych do niego ćwiczeń integralnie związanych z jego treścią oznacza, że nauczyciele całe wakacje będą przygotowywać się do pracy z nim m.in. opracowując takie ćwiczenia dla uczniów samemu.

Małgorzata Lusar ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców zastanawiała się czy darmowy podręcznik dla pierwszaków nie ma być osłodą dla rodziców sześciolatków, które obowiązkowo pójdą w tym roku do szkoły.

Aleksandra Braun reprezentująca Stowarzyszenie Niegrzeczne Dzieci pytała, kiedy, przy tak szybkim tempie prac nad ministerialnym podręcznikiem, zostaną przygotowane podręczniki dla dzieci niepełnosprawnych. Zwróciła uwagę, na to, że adaptacja podręcznika dla dziecka np. niewidomego trwa kilka miesięcy.

Siostra Maksymiliana z Rady Szkół Katolickich zawróciła zaś uwagę na to, że bardzo trzeba uważać, by w przygotowywanym na zlecenie MEN podręczniku nie znalazły się żadne treści, które nie byłyby akceptowane przez rodziców.

W sobotę na wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem minister edukacji poinformowała, że poprosiła instytucję podległą MEN - Ośrodek Rozwoju Edukacji o to, żeby przygotował podręcznik i inne materiały dodatkowe. Poinformowała także, że nauczyciele będą mogli zaznajomić się z nowym podręcznikiem w formie PDF w internecie pod koniec czerwca. (PAP)

dsr/ abe/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)