Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura chce aresztu dla prezydenta i sekretarz Świętochłowic

0
Podziel się:

Bytomska prokuratura domaga się aresztowania prezydenta Świętochłowic
Eugeniusza M. i sekretarz miasta Jolanty S.-K. Oboje są podejrzani o korupcję. Zdaniem śledczych
żądali i brali łapówki. Według ustaleń śledztwa, wręczono im prawie 100 tys. zł. Urzędnicy nie
przyznają się do winy.

Bytomska prokuratura domaga się aresztowania prezydenta Świętochłowic Eugeniusza M. i sekretarz miasta Jolanty S.-K. Oboje są podejrzani o korupcję. Zdaniem śledczych żądali i brali łapówki. Według ustaleń śledztwa, wręczono im prawie 100 tys. zł. Urzędnicy nie przyznają się do winy.

O skierowaniu do sądu wniosku o aresztowanie obojga urzędników na trzy miesiące poinformował w piątek PAP prokurator rejonowy w Bytomiu Artur Ott. Jak powiedział, u podstaw wniosku leży przede wszystkim obawa matactwa.

"Świadkami są osoby zależne od podejrzanych - to osoby, które są pracownikami spółek, w których gmina ma większość udziałów albo wszystkie. Mogą więc oddziaływać na świadków poprzez groźbę zwolnienia, bo sam fakt postawienia zarzutów nie pozbawia żadnego z podejrzanych funkcji jakie sprawują" - powiedział prokurator.

Prezydent i sekretarz zostali zatrzymani w czwartek rano w swych mieszkaniach przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Funkcjonariusze dokonali także przeszukań w magistracie.

W prokuraturze zatrzymani usłyszeli dwa zarzuty dotyczące przyjęcia i żądania korzyści majątkowych. Żaden z urzędników nie przyznał się do winy. Jak ujawnił Ott, jedna z przesłuchiwanych osób złożyła obszerniejsze wyjaśnienia, druga jedynie powiedziała, że korupcja nie miała miejsca. Po przesłuchaniu prezydent i sekretarz do późna byli konfrontowani ze świadkami. Ostatnią noc spędzili w policyjnej izbie zatrzymań.

Jak powiedział Ott, prokuratura zarzuciła podejrzanym żądanie w jednym przypadku 100 tys. zł i przyjęcie 25 tys. zł. W drugim przypadku podejrzani mieli żądać kwoty "równoważnej 15-krotności 40 proc. z miesięcznego wynagrodzenia brutto" osoby, od której żądano łapówki. W tym przypadku urzędnicy - zdaniem prokuratury - przyjęli 70 tys. zł.

Prokuratura, zasłaniając się dobrem śledztwa, odmawia podania informacji za co były łapówki. Osoby dające najprawdopodobniej nie będą pociągnięte do odpowiedzialności karnej, bo same powiadomiły o korupcji organy ścigania.

Śledztwo, w ramach którego zatrzymano urzędników świętochłowickiego magistratu prowadzone jest od listopada ubiegłego roku. ABW określa sprawę jako "rozwojową". Prezydentowi i sekretarz miasta grozi do ośmiu lat więzienia. (PAP)

kon/ pz/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)