Z powodu niestwierdzenia przestępstwa Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła śledztwa w sprawie rzekomego bezprawnego dostępu do tajnych informacji przez jednego z członków komisji likwidacyjnej b. Wojskowych Służb Informacyjnych.
"Z naszych ustaleń wynika, że ta osoba, funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, miała odpowiedni certyfikat dostępu do informacji niejawnych" - powiedział w piątek PAP rzecznik prokuratury Maciej Kujawski. Dodał, że z tego powodu, w wyniku postępowania sprawdzającego, pod koniec stycznia odmówiono wszczęcia śledztwa.
We wrześniu 2006 r. doniesienie złożyły same WSI przed ich likwidacją. Miały one wątpliwości co do posiadania tzw. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego (dającego prawo dostępu do informacji niejawnych) przez członka komisji likwidacyjnej. WSI powołały się na możliwość przekroczenia w tej sprawie uprawnień funkcjonariusza publicznego - za co grozi do 3 lat więzienia.
Likwidator WSI Antoni Macierewicz wykluczał wtedy, by "w ostatnim czasie doszło do takiej sytuacji".
Przepisy o ochronie informacji niejawnych ściśle regulują, jakiego rodzaju certyfikat - wydawany przez służby specjalne - trzeba mieć, aby uzyskać dostęp do określonego rodzaju tajnych informacji danej instytucji.
Od października 2006 r. w miejsce WSI działają Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) i Służba Wywiadu Wojskowego (SWW).
W ubiegły piątek prezydent Lech Kaczyński upublicznił raport z weryfikacji WSI. "Szczególną odpowiedzialnością" za nieprawidłowości w WSI obciążono w nim prezydentów Lecha Wałęsę i Aleksandra Kwaśniewskiego, a także kolejnych szefów MON (bez Jana Parysa) i szefów WSI (bez Tadeusza Rusaka). W raporcie napisano o 12 doniesieniach komisji weryfikacyjnej WSI do prokuratur o przestępstwach w związku z działalnością WSI. (PAP)
sta/ malk/ jra/
