Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: funkcjonariusze nie dopuścili się zaniedbań ws. śmierci ojca i dziecka

0
Podziel się:

Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo, w
którym badano czy funkcjonariusze publiczni z Gdyni dopuścili się
zaniedbań w wypełnianiu swoich obowiązków. Sprawa dotyczy
samobójczej śmierci ojca i - będącej jej konsekwencją - głodowej
śmierci 1,5-rocznego dziecka.

Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo, w którym badano czy funkcjonariusze publiczni z Gdyni dopuścili się zaniedbań w wypełnianiu swoich obowiązków. Sprawa dotyczy samobójczej śmierci ojca i - będącej jej konsekwencją - głodowej śmierci 1,5-rocznego dziecka.

Śledczy umorzyli śledztwo, ponieważ nie dopatrzyli się nieprawidłowości w działaniu gdyńskiej policji, kuratora sądowego oraz pracowników opieki społecznej - poinformował w piątek PAP szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, Witold Niesiołowski.

Zwłoki ojca i 1,5-rocznej dziewczynki znaleziono 21 stycznia br. w jednym z mieszkań w Gdyni. Policja weszła do lokalu zaalarmowana przez sąsiadów, którzy wyczuli na klatce schodowej nieprzyjemny zapach. Mężczyzna miał na szyi pętlę wykonaną z kabla. Obok ciała ojca leżało ciało jego córki.

Gdyńska prokuratura, która badała sprawę, ustaliła, że ojciec zginął śmiercią samobójczą w pierwszych dniach stycznia br., a dziecko zmarło z głodu i wycieńczenia. W czasie, gdy doszło do tej tragedii matka dziecka przebywała u znajomych.

Gdyńska prokuratura złożyła wniosek o zbadanie ewentualnych zaniedbań, jakich mogli dopuścić się w tej sprawie funkcjonariusze publiczni. Gdyńscy prokuratorzy chcieli zachować bezstronność w ocenie policji oraz kuratorów, z którymi na co dzień pracują, dlatego postępowanie trafiło do Prokuratury Rejonowej Gdańsk- Wrzeszcz.

Jedną z przyczyn, dla których wszczęto postępowanie w sprawie ewentualnych zaniedbań, były zeznania matki, która twierdziła, że prosiła policję o wyważenie drzwi do mieszkania, ale funkcjonariusze jej odmówili.

"Jak ustaliliśmy, kobieta prosząc policję o otwarcie drzwi do mieszkania, nie wspomniała o tym, że wewnątrz może być jej dziecko i konkubent. Mówiła, że mężczyzna z dzieckiem wyjechał, a ona chce dostać się do lokalu, by tam mieszkać" - wyjaśnił Niesiołowski.

Gdyńska prokuratura nadal prowadzi śledztwo, w którym ustala odpowiedzialność matki - 31-letniej Beaty B. - za śmierć jej dziecka. W tym śledztwie prokuratura postawiła już w styczniu matce zarzuty dotyczące narażenia córki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Beata B. przyznała się, że zdarzało się jej zaniedbywać dziecko, pozostawiając je w mieszkaniu samo, albo z pijanym i śpiącym ojcem. Składając wyjaśnienia Beata B. powiedziała też, że zdarzyło jej się pobić córkę, dlatego postawiono jej także zarzut dotyczący naruszenia nietykalności cielesnej dziecka. Kobiecie grozi kara do pięciu lat więzienia. Zastosowano wobec niej dozór policyjny. (PAP)

aks/ bno/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)