(dochodzi nowa wypowiedź rzeczniczki prokuratury J.Sobczyk)
23.2.Białostok (PAP) - Prokuratura Krajowa zapozna się z materiałami śledztwa dotyczącego wypadku autokaru koło Jeżewa (Podlaskie), w którym we wrześniu ubiegłego roku zginęło dziesięcioro uczniów dwóch białostockich szkół średnich - poinformowano PAP w prokuraturze.
W czwartek dziesięć matek ofiar przyjechało do Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie i złożyło petycję w tej sprawie zastępcy prokuratora generalnego, prok. Jerzemu Engelkingowi.
Jak powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej, Julita Sobczyk, Engelking obiecał rodzicom, że prokuratura zainteresuje się sprawą, przez m.in. zapoznanie się z materiałami związanymi ze śledztwem. Zaznaczyła, że nie oznacza to jednak nadzoru nad postępowaniem.
W wypadku oprócz uczniów zginęli też dwaj kierowcy autokaru i kierowca ciężarówki a obrażenia odniosło około czterdzieści osób. Prokuratura Okręgowa w Łomży (Podlaskie), która prowadzi śledztwo w tej sprawie poinformowała, że zaplanowane czynności zostały już przeprowadzone i postępowanie zmierza do umorzenia z powodu śmierci kierowcy, który doprowadził do wypadku.
"Zebrany materiał dowodowy wskazuje na to, że możliwe jest umorzenie tego śledztwa w związku ze śmiercią kierowcy, który doprowadził do wypadku" - powiedział PAP w czwartek prokurator Tadeusz Marek z łomżyńskiej prokuratury. Dodał, że śledztwo powinno zakończyć się z końcem lutego, chyba że z jakichś powodów trzeba będzie je przedłużyć.
Rodzice uczniów, którzy zginęli w wypadku, uważają, że potrzebne są bardziej szczegółowe ustalenia, dotyczące m.in. przyczyny pożaru autokaru. Ich zdaniem bowiem opinia jednego biegłego z zakresu pożarnictwa (który ustalił, że zapaliło się paliwo ze zniszczonego zbiornika pojazdu) to za mało.
Uważają też, że prokuratura powinna m.in. nadal szukać świadków zdarzenia i ustalić, jakie znaczenie dla okoliczności wypadku miał fakt, iż w pojeździe nie było młotków do awaryjnego wybijania szyb.
Do wypadku doszło 30 września o godz. 6.40 na drodze Warszawa- Białystok, w okolicach Jeżewa. Autokarem jechali do Częstochowy uczestnicy pielgrzymki maturzystów.
Na podstawie opinii biegłych ustalono, że to kierowca autobusu doprowadził do katastrofy drogowej. Jadąc za szybko wyprzedzał niezgodnie z zasadami ruchu drogowego inny samochód, w wyniku czego autokar czołowo zderzył się z ciężarową lawetą.
Biegły z zakresu ruchu drogowego ocenił też, że żadna inna przyczyna wypadku nie wchodzi w grę. Oba samochody były sprawne technicznie i ich stan nie miał wpływu na wypadek, a także wyprzedzany inny pojazd (nieustalony w śledztwie) nie przyczynił się do zdarzenia.
Biegły z zakresu pożarnictwa ustalił, że autokar stanął w płomieniach, bo w wyniku zderzenia został zniszczony jego lewy zbiornik z paliwem, które wytrysnęło pod ciśnieniem i zapaliło się. Iskry powstały ze zniszczonej instalacji elektrycznej oraz w wyniku tarcia blach pojazdów o ogromnej masie.
Według biegłego, nie znalazła potwierdzenia teza prezentowana tuż po zdarzeniu w niektórych mediach, że zapaliło się paliwo z kanistrów, które miałyby być przewożone w luku bagażowym. W opinii biegłego w autokarze był jeden kanister, ale pusty. (PAP)
pru/ dnt/ rof/ pz/