Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: nie mamy materiałów niejawnych ws. wyciągu w Zieleńcu

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły śledztwa
#

# dochodzą szczegóły śledztwa #

16.02. Wrocław (PAP) - Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu oświadczyła, że nie posiada żadnych materiałów zawierających informacje niejawne oraz nie dysponuje stenogramami podsłuchów bądź ich analizami w związku ze śledztwem dotyczącym budowy wyciągu narciarskiego w Zieleńcu.

Według "Rzeczpospolitej" były minister sportu i były szef klubu PO służyli pomocą dolnośląskiemu biznesmenowi Ryszardowi Sobiesiakowi w sprawie jego inwestycji w Zieleńcu - tak ma wynikać z analizy materiałów CBA dla wrocławskiej prokuratury. Według gazety zawiera ona m.in. nowe, nieznane stenogramy podsłuchów z akcji Biura o kryptonimie "Yeti" (przy okazji tej operacji funkcjonariusze wpadli na trop "afery hazardowej").

"W związku z opublikowanymi w dniu 16 lutego 2010 r. w gazecie +Rzeczpospolita+ artykułem Piotra Gursztyna zatytułowanym +Zeznania kontra podsłuchy+ oraz artykułem Jarosława Kałuckiego pt. +Wszyscy budowali nowy wyciąg Sobiesiaka+ informuję, iż (...) Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu w toku powyższego postępowania nie posiadała i nadal nie posiada żadnych materiałów zawierających informacje niejawne, w tym także nie dysponuje i nigdy nie dysponowała żadnymi stenogramami bądź analizami takich materiałów, o których mowa w wyżej wymienionych artykułach" - napisano w oświadczeniu prokuratury.

Wtorkowa "Rzeczpospolita" ujawniła nowe dokumenty dotyczące tej sprawy. Według "Rz" z podsłuchów CBA wynika, że politycy PO znali Ryszarda Sobiesiaka dużo lepiej, niż mówili przed komisją śledczą. Gazeta napisała, że dotarła do analizy materiałów CBA, sporządzonej dla prokuratury we Wrocławiu, która prowadzi śledztwo w sprawie budowy wyciągu w Zieleńcu przez Sobiesiaka.

Przed hazardową komisją śledczą Mirosław Drzewiecki zeznał, że nie pomagał Sobiesiakowi w jego interesach. Tymczasem, według "Rz", ówczesny minister sportu był w nich doskonale zorientowany, a pomocą służył biznesmenowi "na telefon", o czym ma świadczyć publikowany w gazecie stenogram.

"Rz" napisała, że z podsłuchanych przez CBA rozmów wynika, że to m.in. dzięki interwencji Drzewieckiego biznesmen zdobył w ekspresowym tempie dokumenty umożliwiające budowę. Podała też, że gdy Sobiesiak rozpoczął prace i wyciął pół hektara lasu bez pozwoleń, to Zbigniew Chlebowski przekonał leśników, by potraktowali go łagodnie. Pośrednio wynika to z cytowanego przez gazetę fragmentu stenogramu. Przed komisją Chlebowski mówił, że nie utrzymywał bliższych relacji z Sobiesiakiem.

Według CBA w sprawie inwestycji w Zieleńcu Sobiesiak usiłował skontaktować się także z Grzegorzem Schetyną, ale - jak pisze gazeta - najwyraźniej wicepremier go spławił. "Rzeczpospolita" zastanawia się jednak dlaczego Schetyna nie pochwalił się tym przed komisją śledczą.

Pod koniec stycznia 2010 r. funkcjonariusze CBA na polecenie wrocławskiej prokuratury zabezpieczyli w kilku urzędach na Dolnym Śląsku dokumenty dotyczące budowy wyciągu narciarskiego przez firmę Winterpol w Zieleńcu. Chodzi o dokumenty dotyczące tej budowy w Dolnośląskim Urzędzie Marszałkowskim, Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, urzędach miasta w Karpaczu i Dusznikach Zdroju, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska, Starostwie Powiatowym w Jeleniej Górze i Państwowego Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Kłodzku. Wcześniej CBA prowadziło kontrolę w resorcie środowiska oraz w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu.

Śledztwo prowadzone przez prokuraturę dotyczy kilku wątków. Śledczy badają zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, które złożył jeden z inspektorów Lasów Państwowych. "Zdaniem zawiadamiającego dyrektor miał stosować naciski względem nadleśnictw, by te wyraziły zgodę na wyodrębnienie użytkowania terenów leśnych pod budowę wyciągów" - mówiła rzeczniczka prokuratury Małgorzata Klaus.

Do śledztwa zostały również dołączone materiały Prokuratury Rejonowej w Kłodzku. Według nich wyciąg w Zieleńcu mógł powstać bez wymaganego zezwolenia. Prokuratura bada również wątek związany ze złożeniem fałszywego oświadczenia w Starostwie Powiatowym w Kłodzku o prawie do dysponowania gruntem pod budowę.

Doniesienie zostało złożone 8 stycznia i dotyczy nacisków na nadleśnictwa Śnieżka i Zdrój. Według tego doniesienia dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu miał wspierać swoimi działaniami Sobiesiaka.

O sprawie budowy wyciągu narciarskiego przez firmę Sobiesiaka - Winterpol napisała w połowie stycznia "Rzeczypospolita". Według gazety firma Sobiesiaka karczowała państwowy las, zanim uzyskała na to formalną zgodę. O pozwolenie na budowę mogła się starać w marcu 2009 r. Tymczasem wyciąg zaczął wozić narciarzy trzy miesiące wcześniej, w Wigilię 2008 r.

Z informacji zebranych przez "Rz" wynika, że losem inwestycji spółki Sobiesiaka interesował się osobiście ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. Według ustaleń dziennika Chlebowski kontaktował się w tej sprawie z wysokimi urzędnikami Lasów Państwowych. Najważniejszą rolę w lobbingu dla Sobiesiaka miał odegrać jednak wpływowy urzędnik Lasów Państwowych Bolesław Bdzikot, który w 2009 r. został skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwa na szkodę tej instytucji.(PAP)

umw/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)