Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura przedłużyła śledztwo ws. Wąsacza do połowy sierpnia

0
Podziel się:

Do 15 sierpnia gdańska prokuratura przedłużyła śledztwo ws. ministra skarbu w
rządzie AWS Emila Wąsacza, któremu zarzucono nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU w 1999 r. W
lutym ub.r. sąd zwrócił sprawę śledczym, zalecając m.in. wykonanie tłumaczeń dokumentów.

Do 15 sierpnia gdańska prokuratura przedłużyła śledztwo ws. ministra skarbu w rządzie AWS Emila Wąsacza, któremu zarzucono nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU w 1999 r. W lutym ub.r. sąd zwrócił sprawę śledczym, zalecając m.in. wykonanie tłumaczeń dokumentów.

O przedłużeniu śledztwa poinformowała w środę PAP rzeczniczka Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Barbara Sworobowicz. Wyjaśniła, że postępowanie przedłużono, bo nadal trwa - zalecone przez Sąd Apelacyjny w warszawie - tłumaczenie dokumentów sporządzonych w obcych językach.

Rzeczniczka poinformowała, że sprawę przedłużono do połowy sierpnia, bo śledczy sądzą, że do tego czasu uda się zakończyć tłumaczenia. Dodała, że realizują też inne czynności zalecone przez stołeczny sąd.

Gdańscy śledczy już kilka razy przekładali termin zakończenia sprawy.

1 lutego zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Warszawie podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w Warszawie z grudnia 2011 r. o zwrocie gdańskiej prokuraturze sporządzonego przez nią w lutym 2010 r. aktu oskarżenia przeciwko Wąsaczowi.

Troje sędziów SA uznało, że materiał zgromadzony przez prokuraturę w 700 tomach akt ma "rażące braki" i został "zachwaszczony". SA wymienił m.in. nieprzetłumaczenie na język polski 11,7 tys. stron akt; brak poświadczeń za zgodność kilkuset dokumentów i brak analizy 1800 stron billingów. "Prokurator ma zdecydować czy te wszystkie materiały w ogóle są przydatne; a może to są śmieci, które trzeba wyrzucić z akt sprawy?" - mówił w lutym zeszłego roku sędzia SA Jerzy Leder. Dodał, że prokuratura powinna ograniczyć materiał do 20-30 tomów, by nie uniemożliwiać oskarżonemu obrony.

Według aktu oskarżenia nadzorując w 1999 r. przebieg prywatyzacji PZU, Wąsacz akceptował działania w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez Eureko oraz BIG Bank Gdański, co miało przynieść szkodę interesowi publicznemu. Zdaniem śledczych Wąsacz m.in. nie podjął działań, które dawałyby możliwość uzyskania wyższej ceny za sprzedawane akcje PZU i doprowadził do wyboru w procesie prywatyzacji oferty, która "nie była najkorzystniejsza i która nie spełniała najpełniej celów i oczekiwań Skarbu Państwa oraz potrzeb spółki PZU, a także doprowadził do przyjęcia niekorzystnych dla Skarbu Państwa postanowień umowy sprzedaży".

W lipcu 2005 r. Sejm IV kadencji przyjął uchwałę o pociągnięciu Wąsacza do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu za domniemane nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU, TP S.A. i Domów Towarowych "Centrum". Komisja uznała, że sprzedaż pakietu akcji PZU Eureko w 1999 r. doprowadziła do problemów, w tym - rozpraw przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym. Uznano też, że wycena DT Centrum była zaniżona. W przypadku prywatyzacji TP S.A. Wąsacz miał niekorzystnie wybrać firmę doradczą, co doprowadziło do ok. 25 mln zł strat.

Podczas pierwszej rozprawy w listopadzie 2006 r. TS uznał, że dokumenty Sejmu nie spełniały warunków prawnych aktu oskarżenia. Jednak w 2007 r. sprawa wróciła do TS. Wobec wygaśnięcia kadencji Sejmu, proces Wąsacza formalnie się nie zaczął.

W połowie lutego zeszłego roku Sejm miał powołać posła PO Jerzego Kozdronia na oskarżyciela sejmowego w sprawie Wąsacza, poseł wyraził zgodę, ale poprosił o zwłokę w głosowaniu nad jego powołaniem, by mógł się zapoznać ze sprawą. Do głosowanie jak dotąd nie doszło. Po powołaniu Kozdronia mógłby ruszyć proces b. ministra przed TS.

Szef sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej Andrzej Halicki (PO) już kilka miesięcy temu zwracał uwagę, że sprawa odpowiedzialności konstytucyjnej Wąsacza za prywatyzację PZU, TP S.A. i Domów Centrum może być przedawniona. Halicki informował, że sygnał o możliwym przedawnieniu pojawił się ekspertyzie prawnej zamówionej przez komisję. Dodał, że decyzja, czy umarzać postępowanie z powodu przedawnienia, należy do Trybunału Stanu, a to, czy zająć takie stanowisko we wniosku do Trybunału, podejmie poseł, który ma zostać pełnomocnikiem oskarżenia.

W 2006 r. policja na zlecenie prokuratury zatrzymała Wąsacza, bo miała informacje o jego możliwej ucieczce za granicę. Później sąd uznał zatrzymanie za bezzasadne. Wąsacz w obu sprawach nie przyznaje się do winy (w sprawie karnej grozi mu do 10 lat więzienia) i mówi o ich politycznym tle. (PAP)

aks/ bos/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)