Z wstępnych ustaleń Prokuratury Rejonowej w Suwałkach wynika, że mężczyznom, którzy utonęli w piątek w studni k. Suwałk (Podlaskie), zabrakło tlenu. W poniedziałek przeprowadzona została sekcja zwłok jednego ze strażaków.
Jak poinformował PAP Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz, wstępne wyniki sekcji zwłok 28-letniego strażaka wykazały, że ratownik utopił się, gdyż w wyniku zbyt małej ilości tlenu w studni stracił przytomność i wpadł do wody.
"Będziemy prowadzili także badania pod kątem tego czy w studni nie było jakiegoś gazu, który spowodował utratę przytomności" - dodał Tomkiewicz.
We wtorek zostaną wykonane jeszcze dwie sekcje zwłok, 23-letniego właściciela posesji, na której znajduje się studnia oraz drugiego 53-letniego strażaka.
W piątek po południu 23-letni mężczyzna wpadł na swojej posesji do nieużywanej studni o głębokości 40 metrów; było w niej blisko 20 metrów wody. Prawdopodobnie mężczyźnie wpadła komórka do studni. Najpierw próbował ratować go brat; gdy jednak sąsiedzi, którzy pomagali mu schodzić do studni, zorientowali się, że jest nieprzytomny, wyciągnęli go na górę. Następnie do studni zeszło dwóch strażaków. W wyniku bardzo niskiego stężenia tlenu stracili przytomność i wpadli do wody.
Akcja ratownicza trwała ok. 6 godzin. Utrudniał ją zły stan studni, której kręgi były poprzesuwane. W poszukiwaniach pomagał specjalny robot, który zlokalizował ciała trzech mężczyzn. Według jego wskazań stężenie tlenu wynosiło mniej niż 10 proc.
Brat 23-latka w stanie ciężkim trafił do szpitala w Suwałkach. Prokuratura będzie chciała go przesłuchać.(PAP)
bur/ bno/ ura/