Prokuratura Krajowa postanowiła, że artykuł prasowy opisujący kontakty jednej z dziennikarek z Centralnym Biurem AntykorupcyjnymBiurem Antykorupcyjnym nie daje podstaw do wszczęcia śledztwa - poinformował w sobotę wieczorem PAP rzecznik ministra sprawiedliwości Grzegorz Żurawski.
Prokuratura, po przeanalizowaniu artykułu postanowiła nie wszczynać postępowania z urzędu. "Oczywiście jeżeli pojawią się dowody w sprawie, to takie postępowanie zostanie wszczęte" - powiedział PAP Żurawski.
Gazeta Wyborcza napisała o podejrzeniu, że Centralne Biuro Antykorupcyjne kontaktowało się z Patrycją Kotecką, chociaż ustawa o CBA zakazuje pozyskiwania na współpracowników dziennikarzy.
Wcześniej w sobotę minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski powiedział, że "chce sprawdzić czy nie naruszono prawa". Podkreślił, że "CBA nie może pozyskiwać dziennikarzy jako agentów. Chodzi o wyjaśnienie tylko i wyłącznie tej kwestii" - powiedział PAP Ćwiąkalski, dodając, że "wszystko wskazuje na to, że tam nie było chyba formalnego angażu".
Według "GW" w 2007 r. Kotecka przekazała CBA informacje o "możliwej korupcji na styku TVP - zewnętrzne firmy produkujące programy". W lutym 2007 r. z szefem CBA Mariuszem Kamińskim miał kontaktować się ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, mówiąc, że jego znajoma dziennikarka ma ważne informacje na temat "przekrętów" w TVP. Po tym Kotecka miała przekazać CBA anonimowe pismo o możliwej korupcji w TVP; miała też zostać przeszkolona przez CBA, "jak bezpiecznie kontaktować się z agentem Biura".
Tomasz Frątczak, dyrektor gabinetu szefa CBA, poinformował PAP, że CBA prowadziło od czerwca 2007 r. do lutego 2008 r. w TVP kontrolę "w zakresie prawidłowości procedur oraz działań związanych z wydatkowaniem środków na produkcję programów telewizyjnych oraz zakup innych wybranych usług zewnętrznych", ale "kontrola nie miała żadnego związku z opisaną w tekście dziennikarką, ani z jakimikolwiek informacjami, które rzekomo miałyby pochodzić od niej".(PAP)
kpr/ malk/