Białostocka prokuratura okręgowa wystąpiła w czwartek o tymczasowe aresztowanie wychowawcy miejscowego aresztu śledczego, podejrzanego o przyjmowanie łapówek od skazanych za ułatwianie uzyskania przepustek w odbywaniu kary - poinformował PAP rzecznik tej prokuratury Adam Kozub.
We wniosku prokuratura alternatywnie daje możliwość wpłacenia w ciągu dwóch tygodni 20 tys. zł poręczenia majątkowego. Wtedy areszt mógłby zostać zamieniony na ten, tzw. wolnościowy środek zapobiegawczy. Wniosek prokuratury sąd ma rozpatrzyć jeszcze w czwartek.
Na razie zarzuty dotyczą czterech przypadków przyjęcia korzyści majątkowych, pieniędzy w kwocie 500-1000 zł oraz alkoholu.
Według policji (zatrzymania dokonali funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego), dyrekcja aresztu od pewnego czasu otrzymywała sygnały o tym, że jeden z wychowawców, 35-letni oficer pracujący tam od sześciu lat, za pieniądze pomaga więźniom w załatwianiu przepustek.
Policja podejrzewa, że zatrzymany przynajmniej od dwóch lat brał od skazanych łapówki. W tym czasie stworzył swoiste biuro, gdzie za opłatą więźniowie mogli liczyć na wystawienie kilkudniowego urlopu w odbywaniu kary, czy załatwienie pracy na zewnątrz zakładu.
W specjalnie wydanym oświadczeniu dyrektor Aresztu Śledczego w Białymstoku Andrzej Wiśniewski napisał, że od ponad pół roku wspólnie z CBŚ prowadzone były działania dotyczące podejrzeń o korupcję tego funkcjonariusza.
"Kompetencje związane z zajmowanym przez podejrzanego stanowiskiem służbowym nie pozwalały na podejmowanie przez niego działań skutkujących bezpośrednio opuszczeniem zakładu penitencjarnego przez osoby skazane" - podkreślił Wiśniewski.
Jak dodał, wychowawca mógł jedynie "oferować sporządzanie wniosków i opinii dotyczących skazanych", które były "jednymi z instrumentów" dla organów postępowania wykonawczego, pomagającymi podjąć decyzję w sprawie udzielenia przepustki. (PAP)
rof/ bno/