Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura zbada sprawę podsłuchów

0
Podziel się:

Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu zdecyduje, która prokuratura zajmie się
sprawą podsłuchów dziennikarzy - zapowiedział w poniedziałek prokurator krajowy Edward Zalewski.
Ujawnił, że prokuratura zbierze informacje o liczbie zgód wydanych przez prowadzących śledztwa w
kraju na wgląd w akta postępowań osobom trzecim. Jak dotąd wiadomo o kilkunastu takich przypadkach
z ostatnich dwóch lat.

Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu zdecyduje, która prokuratura zajmie się sprawą podsłuchów dziennikarzy - zapowiedział w poniedziałek prokurator krajowy Edward Zalewski. Ujawnił, że prokuratura zbierze informacje o liczbie zgód wydanych przez prowadzących śledztwa w kraju na wgląd w akta postępowań osobom trzecim. Jak dotąd wiadomo o kilkunastu takich przypadkach z ostatnich dwóch lat.

"Chcemy tę sprawę wyjaśnić wnikliwie i dogłębnie" - powiedział w poniedziałek Zalewski na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Dodał, że Prokuratura Krajowa zbada w ramach nadzoru służbowego poprawność działań Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, która udostępniła nagrania rozmów dziennikarzy na potrzeby prywatnego procesu wiceszefa ABW Jacka Mąki z "Rzeczpospolitą". Wyniki mają być znane do końca tygodnia.

Samej sprawy Prokurator Krajowy nie chciał komentować ani przesądzać, czy należało niszczyć stenogramy, jeśli rozmowy prowadzonej z podsłuchiwanego telefonu nie prowadziła osoba, której podsłuch miał dotyczyć. "Wszystko zależy od kontekstu" - zaznaczył.

"Rzeczpospolita" ujawniła, że ABW nagrała rozmowę dziennikarza "Rz" Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego z TVN, prowadzoną z telefonu Wojciecha Sumlińskiego. Gazeta kwestionuje dopuszczalność udostępnienia materiałów ze śledztwa pełnomocnikowi Mąki. Nie było podsłuchu dziennikarzy, lecz wyłącznie podejrzanego o korupcję Wojciecha S. - zapewniają prokuratura, ABW i rzecznik rządu.

Cytowane rozmowy mają być dowodami w sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie od grudnia 2007 r. Chodzi o podejrzenie korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI. Przedstawiono w niej zarzuty korupcyjne dziennikarzowi Wojciechowi S. i byłemu żołnierzowi WSI Aleksandrowi L. Część czynności w tym śledztwie wykonywała ABW.

PiS chce, by sprawę zbadała speckomisja; działania zapowiada RPO. Premier Donald Tusk zapowiedział już kontrolę w sprawie, bo "zbyt łatwo w Polsce zakłada się podsłuchy i je upublicznia".

Zalewski oświadczył w poniedziałek, że zwrócił się do prokuratur apelacyjnych o dane na temat liczby zgód na wgląd do akt śledztw, wydanych osobom niebędącym stronami postępowania. Powiedział, że nie wiadomo, ile z wydanych zgód na wgląd do akt dotyczy sytuacji, w której w aktach były materiały tajne, np. z podsłuchu.

"Nie ma jeszcze odpowiedzi od wszystkich prokuratur, nigdy nie prowadzono takich statystyk" - wyjaśnił. Poinformował, że jak dotąd odpowiedziała część prokuratur i z tych danych wynika, że w ostatnich dwóch latach było co najmniej kilkanaście takich przypadków. Według niego, zgody wydawano: dziennikarzom, prawnikom na użytek procesów cywilnych, radcom Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, parlamentarzystom i organom finansowym.

Zalewski poinformował też, że po piśmie dziennikarza "Rz" Cezarego Gmyza do Prokuratora Generalnego - gdzie dziennikarz napisał, iż ma podejrzenie złamania prawa - zdecydował o skierowaniu pisma do Prokuratury Apelacyjnej w Poznaniu. Pismo Gmyza zostało potraktowane jako zawiadomienie o przestępstwie. Prokuratura będzie mogła wszcząć śledztwo lub tego odmówić.

Zalewski ocenił, że jest możliwe, by w ewentualnym śledztwie dziennikarz otrzymał status pokrzywdzonego. (PAP)

wkt/ pz/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)