Dwóch pracowników strajkującej od wtorku załogi państwowego Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Gostyninie pod Płockiem (Mazowieckie) przystąpiło w piątek wieczorem do protestu głodowego - poinformował PAP szef rady pracowniczej spółki Edward Chojnacki.
Strajkujący w gostynińskim PKS domagają się komunalizacji, podobnie jak w przypadku trzech innych mazowieckich PKS-ów. Oczekują, że rozmowy w tej sprawie podejmie z nimi Ministerstwo Skarbu Państwa, prowadzące proces prywatyzacji spółki. Według nich komunalizacja, czyli przejęcie PKS przez powiat gostyniński, gwarantowałaby dalszy rozwój tego podmiotu i utrzymanie miejsc pracy.
"O godzinie 20 dwóch pracowników rozpoczęło głodówkę" - powiedział w piątek PAP Chojnacki. Dodał, że obaj pracownicy prowadzący protest głodowy przebywają w świetlicy, znajdującej się na terenie spółki.
Od wtorku w strajku bierze udział 88 ze 109 pracowników gostynińskiego PKS, w tym kierowcy; pracuje natomiast 6 osób. Strajkujący pozostają na noc w budynku spółki.
Chojnacki zapowiedział, że strajkujący, którzy obecnie okupują budynek, będą wymieniali się rotacyjnie, co 24 godziny. "Jeżeli nie będzie w dalszym ciągu rozmów z przedstawicielem ministerstwa Skarbu Państwa będziemy to bardziej zaostrzać" - dodał.
Strajk w gostynińskim PKS jest wynikiem braku porozumienia w ramach sporu zbiorowego, który trwa od października 2009 r. Protestujący, oprócz komunalizacji, domagają się także podwyżek płac. Rokowania z udziałem mediatora zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności. Związki nie zdecydowały się na arbitraż społeczny. Przeprowadzono referendum, w którym za strajkiem opowiedziała się większość załogi.
Organizatorem protestu są trzy z czterech działających w spółce związków: NSZZ "Solidarność", Związek Zawodowy Pracowników Transportu Samochodowego i OPZZ. Strajk spowodował, iż nie jest realizowana większość kursów autobusowych lokalnych i dalekobieżnych.
Według prezesa gostynińskiego PKS Wojciecha Wiśniewskiego, strajk wpłynie negatywnie na sytuację spółki, przynosząc każdego dnia straty w wysokości około 36 tys. zł. W jego ocenie, spółki nie stać obecnie na podniesienie wynagrodzeń pracowniczych, natomiast w przypadku postulatu o komunalizacji właściwym adresatem jest właściciel, czyli resort Skarbu Państwa.
W opinii Ministerstwa Skarbu Państwa, przerywanie procesu prywatyzacji gostynińskiego PKS, ze względu na jego zaawansowanie, byłoby nierozsądne.
W grudniu 2009 r. Skarb Państwa zaprosił inwestorów do negocjacji w sprawie kupna 7 mazowieckich spółek PKS, w tym spółki w Gostyninie. Do negocjacji w sprawie PKS w Gostyninie dopuszczono cztery podmioty: Marmstrom i Mobilis w Warszawie (dopuszczone także do negocjacji w sprawie sześciu pozostałych mazowieckich spółek PKS), Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji - Łódź oraz PKS w Grodzisku Mazowieckim.
Termin składania przez potencjalnych inwestorów ofert wiążących minął 7 maja. Dwie spółki złożyły oferty wiążące w sprawie kupna siedmiu PKS-ów: w Ciechanowie, Gostyninie, Mińsku Mazowieckim, Mławie, Ostrołęce, Płocku i Przasnyszu - chodzi o warszawskie firmy: Mobilis oraz Souter Holdings Poland. Ofertę wiążącą na zakup PKS w Gostyninie złożyła także spółka PKS w Grodzisku Mazowieckim.
W przesłanym we wtorek PAP przez biuro prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa stanowisku podano, że w październiku 2009 r. zwrócono się do marszałka województwa mazowieckiego z pytaniem, czy byłby zainteresowany przejęciem wszystkich spółek PKS ze swojego województwa i dopiero po jego odmowie postanowiono uruchomić proces prywatyzacji. Resort podkreślił, iż zależało mu na znalezieniu inwestora, który przejąłby wszystkie mazowieckie spółki komunikacyjne. Z tego też powodu, mimo złożonego wniosku powiatu gostynińskiego, postanowiono nie wstrzymywać procesu poszukiwania inwestora.
"Poza tym uznaliśmy, że dla PKS-u w Gostyninie - spółki, której kondycja finansowa z roku na rok ulegała pogorszeniu, najodpowiedniejszą formą zmiany właścicielskiej będzie znalezienie inwestora prywatnego, który w sposób istotny ją dofinansuje" - podkreślono w stanowisku Skarbu Państwa.
Starosta gostyniński Jan Baranowski przyznał w czwartek w rozmowie z PAP, że w 2009 r. samorząd wnioskował o komunalizację gostynińskiego PKS. Podkreślił, że powiatowi zależy, by spółka ta "sprawnie i dobrze działała". Zastrzegł jednak, iż nie jest stroną w sporze dotyczącym zmiany właściciela i przyszłości tego podmiotu. "Ważne jest, by ta spółka się bilansowała; na dzień dzisiejszy nie znam jej wyników finansów" - powiedział wtedy, pytany czy powiat podtrzymuje zainteresowanie komunalizacją. (PAP)
mb/ bos/ jra/