Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protesty lekarzy na ulicach kilku krajów. Wspólna akcja

0
Podziel się:

Lekarze na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech - tak jak w Polsce - wyszli
na ulice, zwracając uwagę na konieczność ratowania systemów ochrony zdrowia w ich krajach.

Protesty lekarzy na ulicach kilku krajów. Wspólna akcja
(juhansonin / Flickr (CC BY SA 3.0))

Lekarze na Słowacji, w Czechach i na Węgrzech - tak jak w Polsce - wyszli we wtorek na ulice, zwracając uwagę na konieczność ratowania systemów ochrony zdrowia w ich krajach. Była to wspólna akcja lekarskich związków zawodowych z państw Grupy Wyszehradzkiej.

W wiecach przed czeskimi placówkami medycznymi, odbywających się pod hasłem _ Ocalmy czeską służbę zdrowia _, wzięło udział aż 60 procent lekarzy. Protestowano przeciw zamykaniu szpitali i ograniczaniu nakładów na służbę zdrowia, które zaplanował w projekcie budżetu na 2013 rok rząd Petra Neczasa.

Szef Związku Zawodowego Czeskich Lekarzy (LOK) Martin Engel zapewnił, że akcja nie jest wymierzona w pacjentów. _ - Chcemy pokazać, że jesteśmy po ich stronie, że chodzi nam o odwrócenie chaosu w służbie zdrowia. O to, by najlepsi lekarze nie wyjeżdżali do Niemiec. By rosła jakość i dostępność świadczeń zdrowotnych _ - powiedział dziennikarzom.

Dodał, że _ czescy lekarze są głęboko zaniepokojeni niekontrolowanym procesem prywatyzacji placówek służby zdrowia _.

Lekarskie związki zawodowe w Czechach zachowują od dłuższego czasu gotowość strajkową i domagają się odejścia ministra zdrowia Leosza Hegera (TOP 09), który odmawia dialogu ze związkowcami, tłumacząc się trudną sytuacją budżetową państwa. Tymczasem Czechom grozi paraliż systemu publicznej opieki zdrowotnej - po Nowym Roku z pracy może odejść jedna czwarta lekarzy.

Na Słowacji personel pięciu najważniejszych szpitali - w Bratysławie, Żylinie, Bańskiej Bystrzycy, Koszycach i Preszowie - wziął udział w akcji _ Chora służba zdrowia zagrożeniem dla pacjenta _. Lekarze przerwali pracę i zbierali się na wiecach przed budynkami szpitalnymi.

Szef regionalnego oddziału Związku Zawodowego Lekarzy w Żylinie (LOS) Peter Blaszko powiedział dziennikarzom, że akcja ma charakter symboliczny, a ze względu na trudną sytuację w słowackiej służbie zdrowia lekarze nie będą porzucać pracy do końca roku. - _ To nasze ostatnie ostrzeżenie. Już dziś związkowcy mają do dyspozycji kilka tysięcy wypowiedzeń pracowników służby zdrowia, które w każdej chwili mogą przekazać ministerstwu _ - ostrzegł.

Słowaccy lekarze żądają nie tylko wynegocjowanych już podwyżek płac, ale także zwiększenia nakładów na służbę zdrowia i zakresu świadczeń gwarantowanych. Ministerstwo odpowiada, że nie ma na to pieniędzy.

Symboliczne manifestacje zorganizowali również we wtorek węgierscy związkowcy pod hasłem _ Ratujmy węgierską służbę zdrowia _. Największy protest odbył się przed wydziałem neurologii Uniwersytetu Medycznego im. Semmelweisa w Budapeszcie. Podczas wiecu wypuszczono tysiące białych baloników. Przewodniczący Węgierskiego Związku Zawodowego Lekarzy Janosz Belteczki szacuje, że w akcji protestacyjnej wzięło udział kilka tysięcy lekarzy w całym kraju.

Węgierscy lekarze borykają się z ogromnymi problemami. W zadłużonym kraju ich płace są najniższe w Grupie Wyszehradzkiej, szpitale są zadłużone i słabo wyposażone, a odejściem do pracy w Niemczech i Austrii grozi aż jedna trzecia pracowników węgierskiej służby zdrowia.

W tym roku nakłady na węgierską służbę zdrowia zostały zredukowane o 455 mln euro. Większość oszczędności dotyczy dostaw nowego sprzętu i zamrożenia płac. Lekarze nie kryją oburzenia. Żądają, by ich płace nie były niższe niż 758 euro, a płace specjalistów sięgały 1137 euro. - _ Walczymy nie o luksusowe auta, lecz o przeżycie. Nie chcemy zarabiać tyle co śmieciarze i sprzedawcy frytek w bufetach _ - twierdzą. Negocjacje z rządem trwają.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)