Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Protokół: obsługa naziemna w 36. splt działała na miarę możliwości

0
Podziel się:

Mimo nieadekwatnej struktury, nieaktualnych przepisów i niedostatecznego
wsparcia przełożonych obsługa naziemna w 36. specpułku działała "w miarę możliwości" i nie
przyczyniła się do katastrofy - stwierdziła komisja badająca tragedię z 10 kwietnia 2010 r.

Mimo nieadekwatnej struktury, nieaktualnych przepisów i niedostatecznego wsparcia przełożonych obsługa naziemna w 36. specpułku działała "w miarę możliwości" i nie przyczyniła się do katastrofy - stwierdziła komisja badająca tragedię z 10 kwietnia 2010 r.

W poniedziałek komisja opublikowała protokół ze swoich prac. Wraz z załącznikami liczy on 1288 stron. Najobszerniejszy załącznik - liczący prawie 700 stron - zatytułowany jest "Technika lotnicza i jej eksploatacja". To szczegółowy opis zagadnień technicznych związanych z samolotem Tu-154M, który 10 kwietnia 2010 r. rozbił się pod Smoleńskiem. Maszyna należała do 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.

Kolejne części tego załącznika są poświecone: przebiegowi eksploatacji Tu-154M, wyszkoleniu personelu technicznego, przygotowaniu samolotu do lotu w dniu katastrofy, nieprawidłowościom w funkcjonowaniu maszyny od ostatniego remontu, opisowi uszkodzeń samolotu, konfiguracji maszyny w chwili katastrofy, geometrii zderzenia samolotu, ekspertyzom technicznym oraz analizom.

"Podkomisja techniczna stwierdziła, że służba inżynieryjno-lotnicza 36. splt, działając w strukturach nieadekwatnych do realizowanych zadań i na podstawie nieaktualnych przepisów, a także przy niewystarczającym wsparciu ze strony nadrzędnych instytucji, wywiązywała się z nałożonych obowiązków w miarę swoich możliwości i jej działanie nie miało wpływu na katastrofę" - napisano w dokumencie.

Jak zaznaczyła komisja, personel techniczny 36. splt, który obsługiwał samolot, miał wymagane uprawnienia wydane na podstawie przepisów obowiązujących w dniu katastrofy. Jednocześnie stwierdzono, że były liczne niedociągnięcia w procesie szkolenia obsługi naziemnej. "Wynikały z braku profesjonalnie przygotowanej kadry instruktorskiej do prowadzenia szkolenia" - oceniła komisja.

Podkomisja techniczna stwierdziła, że 10 kwietnia 2010 r., w trakcie bezpośredniego przygotowania tupolewa do lotu personel techniczny 36. splt prawidłowo wykonał wszystkie wymagane czynności.

Choć zauważono nieprawidłowości w obsłudze naziemnej maszyny, to nie przyczyniły się one bezpośrednio do katastrofy. Tak samo "odstępstwa od zasad użytkowania samolotu nie spowodowały pogorszenia jego stanu technicznego i nie miały wpływu na katastrofę".

Komisja wymienia też wszystkie niesprawności i wymiany urządzeń dokonane w maszynie od czasu ostatniego remontu - za każdym razem konkluduje jednak, że nie miały one wpływu na katastrofę.

Ekspertyzy techniczne - sporządzone zarówno po polsku, jak i po rosyjsku oraz angielsku - zajmują 258 stron. Kolejne 144 strony to analizy podkomisji technicznej. Sam opis uszkodzeń samolotu w wyniku katastrofy to 28 stron.

Do załącznika do protokołu dołączono też trzy animacje przedstawiające ostatnią fazę lotu przed katastrofą, do której doszło o godz. 8.41. Najdłuższy z filmów zaczyna się po godz. 8.17, kolejny - o godz. 8.37, a najkrótszy - piętnaście sekund przed godz. 8.39. Druga animacja jest po prostu końcowym fragmentem pierwszej, natomiast trzeci film przedstawia Tu-154M z innego ujęcia.

Animacje pokazują trajektorię lotu maszyny, pozycję sterów i manetek oraz wskazania przyrządów, w tym systemu TAWS oraz dwóch wysokościomierzy - radiowego i barometrycznego. Na obraz nałożone są napisy z dialogami z kabiny i wieży lotniska w Smoleńsku; wszystkie rozmowy zostały przetłumaczone na polski.

Na animacjach widać, w którym momencie samolot leci nad ścieżką, kiedy ją przecina, a potem leci pod nią. Można zobaczyć też, jak chwilę po pierwszym ostrzeżeniu systemu TAWS, nagle zmieniają się wskazania wysokościomierza barometrycznego, bo przestawiono w nim ciśnienie.

Po ruchach sterami i manetkami widać, że załoga próbowała rozpocząć wznoszenie zanim samolot zderzył się z drzewem. Można zobaczyć też, że tuż przed uderzeniem w drzewo piloci próbowali je ominąć - stery zostały wychylone mocno w prawo. (PAP)

ral/ itm/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)