Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przedstawicielki Kongresu Kobiet oceniły sejmową debatę o parytetach

0
Podziel się:

Od posłów zależy, czy ustawa wprowadzająca parytety na listach wyborczych
wejdzie w życie przed wyborami samorządowymi - uważają przedstawicielki Kongresu Kobiet, wyrażając
jednocześnie zadowolenie ze skierowania projektu do prac w komisji.

Od posłów zależy, czy ustawa wprowadzająca parytety na listach wyborczych wejdzie w życie przed wyborami samorządowymi - uważają przedstawicielki Kongresu Kobiet, wyrażając jednocześnie zadowolenie ze skierowania projektu do prac w komisji.

W czwartek w Sejmie odbyła się pierwsza debata nad obywatelskim projektem ustawy przygotowanej z inicjatywy Kongresu Kobiet. Posłowie zdecydowali o skierowaniu projektu do dalszych prac w Komisji Nadzwyczajnej rozpatrującej zmiany w ordynacji wyborczej. We wtorek na konferencji prasowej przedstawicielki Kongresu Kobiet podsumowały sejmową debatę.

"Teraz zacznie się batalia. Miałyśmy świadomość, że będzie wielkim sukcesem, jak ta ustawa pójdzie do pierwszego czytania, bo wszystkie poprzednie próby nigdy nie docierały tak daleko. Przed nami sporo pracy do wykonania" - mówiła prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich Lewiatan Henryka Bochniarz.

Dodała, że w komisji, w której toczyć się będzie dalsza debata nad ustawą, na 16 posłów są tylko 2 kobiety.

"Ta debata czasami skręcała na taki niepolityczny i niemerytoryczny tor. Pokazała też, że w pewnym sensie politycy polscy do dziś nie odrobili lekcji - to znaczy, to wszystko, co myśmy im dostarczyli na temat obowiązywania kwot, na temat tego, jak się rozszerza sprawa parytetu i kwot na świecie, jakoś do nich nie dotarło" - oceniła prof. Małgorzata Fuszara z Uniwersytetu Warszawskiego, która przedstawiała projekt w Sejmie.

"My nie występujemy w swoim indywidualnym imieniu. My występujemy w imieniu wszystkich kobiet i mężczyzn, którym zależy na równości płci w wyborach i w życiu politycznym. I ignorowanie tego, traktowanie niepoważne, jest też dla nas jakimś istotnym sygnałem, w jaki sposób podchodzi się do tego, co kobiety mają do powiedzenia" - podkreśliła Fuszara.

Dodała, że cały szereg pytań, które padły podczas debaty, to były pytania, które posłowie mogliby zadać sami sobie. "Np. wielokrotnie pytano nas, dlaczego do tej pory nie została uchwalona ustawa dotycząca przedszkoli i żłobków. To jest doskonały przykład, który uzasadnia nasze tezy. Takie projekty wnoszone były do parlamentu przez rożne partie w różnych kadencjach. Ale nikt nigdy nie był tym zainteresowany. Jeżeli kobiety uważają, że to powinno być sprawą ważną, ale ciągle to nie jest sprawa ważna, to jest jedna odpowiedź: w parlamencie jest za mało kobiet" - zaznaczyła Fuszara.

"Zrobimy wszystko, by jak najszybciej doprowadzić do pierwszej debaty w komisji" - zapowiedziała Bochniarz.

Kongres Kobiet ma zamiar zorganizować w najbliższym czasie debatę konstytucjonalistów, ponieważ były stawiane zarzuty o niekonstytucyjności ustawy. "Te opinie, które my mamy, najwybitniejszych konstytucjonalistów ewidentnie wskazują na to, że projekt jest zgodny z ustawą zasadniczą. Trudno powiedzieć, że pan prof. Winczorek, który był jedną z osób piszących konstytucję, przygotował ustawę, która jest z nią niezgodna" - oceniła Bochniarz.

Zapowiedziała, że Kongres Kobiet, który został już zarejestrowany jako stowarzyszenie, zaczyna też działania związane ze szkoleniem kobiet. "Chcemy przygotować kobiety do wyborów - bo trzeba wiedzieć, jak się pisze ulotkę, jak się rozmawia z mediami, jaki kolor dobrze wygląda w telewizji itd. Mamy zamiar robić to w całej Polsce" - mówiła.

"Chcemy doprowadzić do tego, żeby zdecydowanie więcej kobiet było na listach. Pewnie będzie sporo list obywatelskich, zastanawiamy się też, czy nie stworzyć własnych list w wyborach samorządowych, jeżeli by się okazało, że praca nad ustawą się przedłuża. Ponieważ ciągle jest podnoszony argument: gdzie my znajdziemy te kobiety, to powinniśmy pokazać, że są" - podkreśliła Bochniarz.

Dodała, że Kongres chce powołać zespół, który będzie obserwował, co się będzie działo na listach wyborczych. "Nawet zakładając, że uda się przejść z ustawą, to wiemy, że partie mają liczne sposoby na to, żeby być w zgodzie z ustawą, a niekoniecznie załatwić sprawę. My znamy te wszystkie sztuczki, postaramy się je zidentyfikować i mówić o nich głośno" - zapowiedziała Bochniarz.

Przypomniała, że w czerwcu odbędzie się kolejny Kongres Kobiet, który będzie znakomitą okazją, by przedstawić kobiety, które startować będą w wyborach. Organizatorki chciałyby także doprowadzić do debaty z udziałem kandydatów na urząd prezydenta.

Przygotowany przez Kongres projekt zmienia ordynację wyborczą - do Sejmu, Parlamentu Europejskiego oraz rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich - i zapewnia co najmniej 50-procentową obecność kobiet na listach wyborczych (nie obejmuje wyborów do Senatu i do rad gmin do 20 tys. mieszkańców, które zakładają ordynację większościową).

W polskim Sejmie jest niewiele ponad 20 proc. kobiet, a w Senacie zaledwie 8 proc. Badania pokazują, że aby mieć realny wpływ na politykę, kobiety powinny mieć co najmniej 30-procentową reprezentację.(PAP)

akw/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)