Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przesłuchanie Kamińskiego przed komisją ds. nacisków - przełożone

0
Podziel się:

Komisja śledcza ds. nacisków przełożyła zaplanowane na czwartek
przesłuchanie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego do czasu, aż zapozna się ze wszystkimi
materiałami, które w ostatnim czasie przesłała komisji prokuratura. Chodzi o decyzję prokuratury w
Rzeszowie, wraz z uzasadnieniem, o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu ws. afery gruntowej.

Komisja śledcza ds. nacisków przełożyła zaplanowane na czwartek przesłuchanie byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego do czasu, aż zapozna się ze wszystkimi materiałami, które w ostatnim czasie przesłała komisji prokuratura. Chodzi o decyzję prokuratury w Rzeszowie, wraz z uzasadnieniem, o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu ws. afery gruntowej.

Kamiński w październiku usłyszał zarzuty nadużycia uprawnień, kierowania nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA dotyczącymi wręczenia łapówki osobom powołującym się na wpływy w resorcie rolnictwa i funkcjonariuszom publicznym oraz kierowania podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy w oparciu o te dokumenty. Kamiński nie przyznał się do zarzucanych mu czynów; wielokrotnie podkreślał, że wszystkie działania Biura były legalne.

Wniosek o przełożenie przesłuchania Kamińskiego złożył podczas czwartkowego posiedzenia komisji poseł PO Robert Węgrzyn. "Kiedy podejmowaliśmy decyzję o zaproszeniu Kamińskiego na posiedzenie komisji nie mieliśmy kompleksowej wiedzy, pojawiły się nowe okoliczności" - argumentował Węgrzyn. Podkreślił, że chodzi m.in. o uzasadnienie zarzutów, jakie prokuratura w Rzeszowie przedstawiła Kamińskiemu.

Wniosek poparli posłowie PO i PSL. Przeciw była dwójka posłów PiS.

"Waga tych zarzutów, ich ilość, ranga sprawy, ich treść i uzasadnienie są przygniatające" - ocenił Węgrzyn. Podkreślił, że przed przesłuchaniem Kamińskiego powinna być dokończona konfrontacja byłego zastępcy prokuratora generalnego Jerzego Engelkinga z byłym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.

Węgrzyn poinformował, że decyzja o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu znajduje się od środy w tajnej kancelarii komisji. Dodał, że dokumentu nie przeczytali posłowie PiS. Także szef komisji Andrzej Czuma (PO) i wiceszef Leszek Deptuła (PSL) przyznali, że się z tymi aktami nie zapoznali.

Posłowie PiS Marzena Wróbel i Arkadiusz Mularczyk zwracali uwagę, że to posłowie Platformy i PSL ustalają harmonogram przesłuchań. "Czego się boicie, nie decydując się na przesłuchanie Kamińskiego?" - pytała przedstawicieli koalicji Wróbel. "To żenujący spektakl dla nas i opinii publicznej" - ocenił Mularczyk.

"My się niczego nie boimy. Chciałbym gruntownie przeanalizować dokumenty prokuratury rzeszowskiej, aby wyrobić sobie zdanie i móc stanąć twarzą w twarz z panem Mariuszem Kamińskim. (...) Nie znamy podstawowego dokumentu, a chcemy się przed kamerami wymądrzać, jacy to jesteśmy mądrzy, wspaniali, uczciwi i rzetelni. Chyba nie o to chodzi" - odpowiadał posłom PiS Deptuła.

Sam Kamiński powiedział dziennikarzom, że jest rozczarowany decyzją komisji o przełożeniu przesłuchania. Zapewnił jednocześnie, że jest gotów stawić się przed nią w każdej chwili. "Jestem bardzo rozczarowany. Zdaję sobie sprawę z tego i nie mam złudzeń, że tak naprawdę raport końcowy z prac komisji śledczej powstał, zanim jeszcze po raz pierwszy ta komisji się spotkała" - powiedział.

"Zależy mi, żeby stawać przed opinią publiczną i przekazać jej jak najwięcej prawdziwych informacji o wydarzeniach, w których brałem udział. Jest mi przykro, że dzisiaj nie będę mógł przekazać bardzo wielu ciekawych i istotnych informacji" - zaznaczył Kamiński.

Pytany, czy uważa, że przełożenie przesłuchania wynika z tego, że któryś z członków komisji boi się informacji, jakie może ujawnić, Kamiński powiedział: "Nie, ja tego tak nie interpretuję. Ale moim zdaniem ta komisja nie szuka prawdy, jest to miejsce dosyć brutalnej areny walki politycznej i nie o prawdę tu chodzi, a o jej przegłosowanie".

Węgrzyn w rozmowie z dziennikarzami po posiedzeniu komisji tłumaczył, dlaczego posłowie wiedząc, że nie mają ważnego dokumentu, zdecydowali o przesłuchaniu Kamińskiego. "Mogliśmy otrzymać ten dokument nawet za pół roku. Nie wiedzieliśmy, kiedy go otrzymamy" - zaznaczył.

"Powinniśmy poczekać. Rzecz polega na tym, że nie miałem pewności, że uzyskamy tak szybko to postanowienie i uzasadnienie. Wszystkiego nie przewidzę" - powiedział pytany o tę sprawę Czuma.

Mularczyk w rozmowie z PAP przyznał, że nie zapoznał się z uzasadnieniem do zarzutów wobec Kamińskiego. Dodał, że przeglądał je asystent. "Zarzuty były publicznie znane, a z uzasadnienia można byłoby niewiele wyciągnąć. Jest to pokrętne uzasadnienie do fałszywych zarzutów" - ocenił.

Poseł PiS skrytykował decyzję o przełożeniu posiedzenia z udziałem Kamińskiego. "To próba zarządzania przesłuchaniami kluczowych świadków. Platforma może chcieć przesłuchać Kamińskiego, gdy przed hazardową komisją będą odpowiadać +Miro+ czy +Zbycho+. Będą chcieli rozbić zainteresowanie opinii publicznej" - podkreślił.

Czuma w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że nie wie, kiedy może się odbyć posiedzenie z udziałem Kamińskiego. "Boże Narodzenie. Christmas is coming" - odpowiedział krótko. Dodał, że najprawdopodobniej komisja ponownie wezwie Kamińskiego po Nowym Roku.

Mularczyk zapowiedział, że na kolejnym posiedzeniu komisji złoży wniosek o przesłuchanie Czumy w charakterze świadka. Wyjaśnił, że Czuma powinien opowiedzieć o okolicznościach swojego spotkania jako prokuratora generalnego z Bogusławem Olewińskim, który w prokuraturze rzeszowskiej prowadził sprawę o posługiwanie się przez agentów CBA nielegalnymi dokumentami w tzw. aferze gruntowej.

O to spotkanie Mularczyk pytał też Czumę w pierwszej części posiedzenia komisji (kiedy posłowie zajmowali się wnioskiem PiS o wyłączenie Czumy ze składu komisji, wniosek ostatecznie został odrzucony głosami PO i PSL). Czuma tłumaczył posłom, że wezwał Olewińskiego po tym, jak Mariusz Kamiński zwrócił się do niego z pismem, w którym zaznaczył, że niektórzy prokuratorzy skarżą się, że są na nich wywierane naciski. Czuma dodał, że całą sprawę przekazał do Prokuratury Krajowej, sam nie podjął żadnej decyzji. (PAP)

tgo/ mrr/ ura/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)