Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przewoźnik: czekamy na odpowiedź Białorusinów ws. szczątków

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź przedstawiciela polskiej ambasady w Mińsku
#

# dochodzi wypowiedź przedstawiciela polskiej ambasady w Mińsku #

29.07. Warszawa/Mińsk (PAP) - Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powiedział w środę, że oczekuje na szybką i pozytywną odpowiedź białoruskich władz w sprawie udziału polskich ekspertów w badaniu szczątków w Głębokiem.

O złożeniu wniosku poinformowała w środę "Gazeta Wyborcza". Według gazety, przy szczątkach ofiar mordu w piwnicach soboru w białoruskim Głębokiem był kawałek przedwojennego polskiego paszportu.

"Myśmy po bardzo wstępnych sprawdzeniach informacji w naszych kartotekach, które posiadamy, skierowali wniosek do mojego odpowiednika po stronie białoruskiej, który jest odpowiedzialny za realizację umowy dwustronnej z 1995 r. z Brześcia o ochronie grobów i miejsc pamięci ofiar wojny i represji" - powiedział w radiu TOK FM Przewoźnik.

Poinformował, że - choć wcześniej pojawiały się problemy ze współpracą z Białorusinami w tych sprawach - to w ciągu ostatnich dwóch lat udało się z pomocą strony białoruskiej przeprowadzić m.in. akcję poszukiwania szczątków żołnierzy polskich poległych we wrześniu 1939 r. koło Kobrynia; odnaleziono wtedy 60 ciał, w tym zwłoki pierwszego generała zamordowanego przez Sowietów na kresach wschodnich.

"Te kilka dni będziemy musieli czekać, ale mam nadzieję, że to będzie odpowiedź pozytywna" - mówił Przewoźnik.

Jego zdaniem, najważniejsze jest teraz przygotowanie się do udziału w badaniach, a następnie do godnego pochówku zamordowanych. Przypomniał, że szczątki są w złym stanie, a fakt, że naruszono środowisko, w którym leżały zwłoki, utrudni prowadzenie prac. W zeszłym tygodniu portal "Biełorusskij Partizan" podał, że szczątki ludzkie w piwnicach soboru Narodzenia Najświętszej Bogurodzicy znalazła młodzież z organizacji związanej z Cerkwią. Według portalu, proboszcz Siarhiej Gramyka powiedział, że wydaje się, iż śmierć ludzi była skutkiem przemocy, choć - jak zaznaczył - nie widać było śladów kul. Według portalu Radia Swaboda, znaleziono resztki odzieży męskiej, kobiecej i dziecięcej - na niektórych fragmentach były ślady krwi.

Pierwszy sekretarz ambasady RP w Mińsku Paweł Marczuk w rozmowie z PAP wyraził w środę opinię, że - "biorąc pod uwagę, że jest to sprawa poważna i ważna" - odpowiedzi na prośbę strony polskiej można się spodziewać najwcześniej pod koniec tygodnia. "Myślę, że strona białoruska doskonale rozumie wagę sprawy dla Polski" - powiedział.

"Tu nie ma pośpiechu. Nic nie ucieknie. Nic nie zginie. Materiał dowodowy jest zabezpieczony" - zaznaczył, dodając, że pojawienie się nowych faktów będzie uzupełniać materiały zebrane już przez białoruską prokuraturę generalną. Marczuk ocenił następnie, odnosząc się do informacji "Gazety Wyborczej", że jeśli polski paszport został znaleziony przy szczątkach pochowanych w Głębokiem osób, to potwierdzałoby to, że są to Polacy. "Lepszego dowodu chyba nie może być" - wskazał dyplomata.

Marczuk poinformował, że 22 lipca, gdy "Gazeta Wyborcza" opublikowała materiał na temat Głębokiego, udał się wraz z kierownikiem wydziału konsularnego ambasady Krzysztofem Świderkiem na miejsce, gdzie sfotografowali podziemia soboru i rozmawiali z prokuratorem rejonowym. "Od tego czasu do sprawy została włączona prokuratura okręgowa i generalna, czyli już dwie instancje wyżej" - powiedział dyplomata. "Śledztwo nabiera tempa i mam nadzieję, że będą tego efekty" - zaznaczył. Zastrzegł, że wyników analizy nie należy się spodziewać wcześniej niż za miesiąc.

Część zwłok, których liczbę Radio Swaboda określa na ponad 20, nie ma ubrań i obuwia. Wśród znalezionych rzeczy osobistych była paczka papierosów z polskimi napisami - relacjonuje "Biełarusskij Partizan". "Najprawdopodobniej ludzie zginęli nie później niż w 1939 roku" - dodaje portal, nie wyjaśniając źródeł tej oceny. Radio Swaboda pisze, że odnaleziono przedmioty datowane na 1939 rok.

Oba portale podały, że prokuratura w Głębokiem wszczęła śledztwo.

Cytowany przez "Gazetę Wyborczą" białoruski historyk Ihar Kuzniecau przypuszcza, że odnalezione szczątki mogą należeć do polskich oficerów, urzędników i przedstawicieli inteligencji aresztowanych przez NKWD po wkroczeniu Armii Czerwonej 17 września 1939 r. na wschodnie tereny II Rzeczpospolitej.

Polaków odnaleziono również w Kuropatach, gdzie - jak się przypuszcza - spoczywa część ofiar z tzw. białoruskiej listy katyńskiej. Obejmuje ona, jak się szacuje, około 8 tys. nazwisk osób aresztowanych na Białorusi po wkroczeniu Armii Czerwonej, których los dotąd pozostaje niewyjaśniony.

Sowieckie represje wobec Polaków obejmowały zarówno składających broń żołnierzy jak i ludność cywilną. Zbiorowe egzekucje na terenie Białorusi miały miejsce w Grodnie, Wołkowysku, Oszmianie i Mołodecznie. (PAP)

wni/ ls/ ksaj/ ro/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)