Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przewoźnik: na Ukrainie może być jeszcze wiele szczątków Polaków

0
Podziel się:

Na Ukrainie mogą być jeszcze setki miejsc, gdzie spoczywają szczątki
Polaków zabitych podczas II wojny. Chodzi prawdopodobnie głównie o zachodnie rejony - Wołyń,
Polesie i Małopolskę Południowowschodnią - mówił PAP w piątek sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

Na Ukrainie mogą być jeszcze setki miejsc, gdzie spoczywają szczątki Polaków zabitych podczas II wojny. Chodzi prawdopodobnie głównie o zachodnie rejony - Wołyń, Polesie i Małopolskę Południowowschodnią - mówił PAP w piątek sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

"Możliwa lokalizacja spoczynku szczątków to prawdopodobnie obszar dawnych województw: wołyńskiego, lwowskiego, tarnopolskiego i stanisławowskiego. Nasza wiedza na ten temat jest mniej lub bardziej udokumentowana, wymaga jednak oczywiście bardzo szczegółowej weryfikacji i może być punktem wyjścia do różnych działań" - mówił Przewoźnik.

Równocześnie dodał, że obecnie na tych terenach nie są prowadzone żadne działania ekshumacyjne. "Jest to gigantyczna liczba miejsc i ogromne przedsięwzięcie, w niektórych miejscach szczątków jest mało, jednak w innych - bardzo dużo. To skomplikowany problem związany z realizacją przemyślanej strategii i uzależniony przede wszystkim od zgody władz ukraińskich. Należy także pamiętać, że dotyka nie tylko zbrodni sowieckich, ale także ukraińskich na Polakach, a to są bardzo trudne i skomplikowane problemy, zwłaszcza związane z ekshumacją" - zaznaczył Przewoźnik.

Jak podkreślił, jeżeli chodzi o prace związane z poszukiwaniem szczątków Polaków na Ukrainie, to obecnie wciąż są one prowadzone na terenie Bykowni. "Mamy także plany związane z mogiłami ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów. Jest to w przyjętym programie działań ukraińskich w tym zakresie, musimy jednak uzyskać odpowiednie zgody i nie chcę jeszcze mówić o szczegółach, dopóki nie zostaną potwierdzone. Ewentualne działania byłyby prowadzone prawdopodobnie w rejonie Wołynia" - mówił Przewoźnik.

Jego wypowiedź miała związek z podanymi ostatnio w mediach informacjami, że Ukraińcy wkrótce będą ekshumować ciała więźniów zabitych przez NKWD w 1941 roku w więzieniu w Łucku, wśród których prawdopodobnie znajdują się także Polacy. Jak poinformował w środę PAP szef wydziału kultury i ochrony dziedzictwa historycznego w łuckiej radzie miejskiej Serhij Godlewski, ekshumacja rozpocznie się 17 sierpnia. Przewoźnik zwrócił się do władz ukraińskich z wnioskiem o udział polskich ekspertów w planowanej ekshumacji. W czwartek strona ukraińska potwierdziła otrzymanie pisma dodając, że zgodnie z ich prawem ma na jego rozpatrzenie 30 dni.

"Jeżeli strona ukraińska wyrazi zgodę na nasz udział, konieczne będzie spotkanie i rozmowa na temat ich planów odnośnie ekshumacji. Nie chcemy niczego narzucać, więc nie chciałbym się na razie wypowiadać o szczegółach. Zaproponowałem stronie ukraińskiej możliwość spotkania i omówienia tej kwestii - szczegółów organizacyjnych, merytorycznych i ewentualnie finansowych. Jednak dopiero kiedy będziemy mieć ich odpowiedź, będę się mógł konkretnie wypowiedzieć. Dopiero po wymianie poglądów ze stroną ukraińską zdecydujemy o pewnych rzeczach" - powiedział Przewoźnik.

Odniósł się także do słów jego ukraińskiego odpowiednika, który wyraził w czwartek nadzieję, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa odpowie na osiem listów wystosowanych do niej w sprawie ukraińskich upamiętnień w Polsce. "Nie mam wiedzy na temat żadnych listów, na które miałbym nie udzielić odpowiedzi. Wszystkie sprawy, które są przedmiotem konsultacji dwustronnych, są na bieżąco uzgadnianie podczas spotkań i rozmów" - podkreślił Przewoźnik.

Szacuje się, że w 1941 roku, uciekając przed natarciem Niemców, NKWD rozstrzelało na terenie więzienia w Łucku 2-4 tys. osób. Większość pomordowanych to Ukraińcy. Zdaniem strony polskiej - 500-1000 osób - to Polacy. (PAP)

akn/ tot/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)