Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przyczyny katastrofy: Nie było ognia

0
Podziel się:

Czarne skrzynki z prezydenckiego samolotu są w dobrym stanie. Jest coraz więcej informacji.

Przyczyny katastrofy: Nie było ognia
(PAP/EPA)

Aktualizacja: godz. 14.50

Na pokładzie nie było ani wybuchu ani pożaru - o tych nowych faktach które ustalono w wyniku prowadzonego śledztwa poinformował rosyjski wicepremier Siergiej Iwanow podczas posiedzenia komisji, która ma wyjaśnić przyczyny smoleńskiej sobotniej katastrofy.

Informacje te zostały ustalone na podstawie danych wydobytych z czarnych skrzynek samolotu. Od niedzieli trwa ich rozszyfrowanie. Specjaliści zapowiadają że wszystkie dane zostaną z nich wydobyte jeszcze w tym tygodniu. Ale dopiero wtedy zacznie się ich analiza i żmudna praca nad ustalaniem przyczyn tragedii. Zazwyczaj zajmuje to kilka tygodni.

Z pierwszych odczytanych informacji wynika, że załoga dwukrotnie podchodziła do lądowania. Była również odpowiednio wcześnie informowana o złych warunkach atmosferycznych.

Czarne skrzynki z prezydenckiego samolotu zachowały się w dobrym stanie. Dwa z trzech zabezpieczonych urządzeń są już w Moskwie - mówi ppłk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej w Warszawie.

_ - Ich stan techniczny jest zadowalający. Mają lekkie uszkodzenia zewnętrzne, wewnątrz w środku jest wszystko sprawne, zachowały się wszystkie taśmy, wszystkie urządzenia, które odpowiadały za to, żeby zachował się dźwięk _ - relacjonuje z Moskwy ppłk Rzepa.

**[

Wszystko o katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. ]( http://www.money.pl/archiwum/wydarzenia/smierc;lecha;kaczynskiego.html )**

Jedna skrzynka, nad którą pracują eksperci, odpowiada za rejestrowanie parametrów lotu, druga - za nagrywanie rozmów w kokpicie, a także między samolotem a wieżą kontrolną. Ostatnia z zabezpieczonych skrzynek znajduje się jeszcze w Smoleńsku. Jak tłumaczyli wczoraj śledczy, _ rejestruje podwyższone parametry lotu. _

Prokurator poinformował, że dane z urządzeń, nad którymi trwają prace w Moskwie, są obecnie odczytywane, analizowane i deszyfrowane. _ - Robi się wszystko, aby można z czystym sumieniem podać oficjalnie wszystko, co zostało na nich zarejestrowane _ - podkreślił. Zaznaczył, że w tej chwili jest jeszcze za wcześnie, by mówić, czy ktoś wchodził do kokpitu. Przyznał jednak, że na nagraniach są rozmowy w trzech językach: po polsku, rosyjsku i angielsku.

Rzepa tłumaczył, że obraz katastrofy będzie jaśniejszy dopiero po _ nałożeniu na siebie _ informacji dotyczących trajektorii lotu, rozmów wewnątrz kokpitu i rozmów pilotów z wieżą kontrolną. _ - Wtedy będziemy mieli całość i będzie oficjalny komunikat, co zostało zanalizowane _ - powiedział.

Na pokładzie Tu-154 nie było tajnych dokumentów

Żaden z dowódców wojskowych, którzy zginęli w katastrofie samolotu prezydenckiego, nie miał przy sobie urządzeń umożliwiających gromadzenie lub przetwarzanie informacji niejawnych. W samolocie nie było też wojskowych materiałów kryptograficznych - zapewnia Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Jej funkcjonariusze zbadali, czy ofiary katastrofy miały przy sobie materiały wagi państwowej.

fot: PAP/Jacek Turczyk_ fot: PAP/Jacek Turczyk _[ ( http://static1.money.pl/i/glass.gif ) ] zobacz całą galerię(http://galerie.money.pl/rosja;szczatki;prezydenckiego;samolotu,galeria,3569,0.html)W specjalnym oświadczeniu dyrektor gabinetu Szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego płk. Krzysztofa Duszy, SKW 10 kwietnia - w dniu katastrofy - podjęła czynności techniczne, mające na celu zabezpieczenie nośników mogących zawierać inne - niestanowiące tajemnicy służbowej lub państwowej - informacje, którymi dysponowały ofiary wypadku.

_ - Procedury obowiązujące w resorcie obrony narodowej uniemożliwiają również niekontrolowane dysponowanie dokumentami stanowiącymi tajemnicę służbową lub państwową _ - oświadczył płk Dusza z SKW.

_ Rzeczpospolita _, powołując się na anonimowego agenta ABW, pisze, że nie wiadomo, co zostało wniesione na pokład prezydenckiego samolotu i czy znalazły się tam informacje niejawne. Chodzi o dokumenty i nośniki danych (laptopy, pendrive itd.), które - jak piszą - rosyjskie FSB mogło przejąć bezpośrednio po rozbiciu się maszyny, przed przybyciem polskiej delegacji.

Trwa ustalanie co mogło być na pokładzie i czy nie naruszono tajemnic NATO. Przedstawiciele polskich służb są na miejscu tragedii razem z wojskowymi prokuratorami.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)