Prezes PSL Waldemar Pawlak poinformował, że jego klub przygotowuje projekt uchwały Sejmu w sprawie sfałszowanych wyborów do Sejmu Ustawodawczego w 1947 r. Uchwała ma - jak powiedział Pawlak - "upamiętnić tamte bolesne doświadczenia w historii Polski".
Pawlak wziął w piątek udział w debacie naukowej: "Klęska polskiej demokracji. 60 rocznica fałszerstw wyborczych 1947 r.", zorganizowanej przez klub PSL, Muzeum Historii Ruchu Ludowego i Zakład Historii Ruchu Ludowego.
19 stycznia 1947 r. odbyły się pierwsze powojenne wybory parlamentarne. Przeprowadzone zostały w atmosferze represji i terroru. PPR, PPS, SL i SD startowały w wyborach w jednym bloku (tzw. Blok Demokratyczny).
Oficjalnie frekwencja wyniosła 90 proc. Wybory zostały sfałszowane - według oficjalnych wyników Blok Demokratyczny uzyskał 80 proc., PSL niewiele ponad 10 proc., Stronnictwo Pracy 5 proc.
Nie udało się ustalić rzeczywistych wyników wyborów. Jednak z cząstkowych danych - które zachowały się m.in. w aktach PPR - dotyczących niektórych powiatów wynika, że na PSL Stanisława Mikołajczyka głosowała ponad połowa Polaków. Tak było np. w Częstochowie, gdzie PSL poparło ponad 66 proc. głosujących, zaś Blok Demokratyczny - tylko 32,5 proc.
Pawlak podkreślił, że wybory 1947 r., były bolesnym doświadczeniem nie tylko dla ruchu ludowego, ale i dla Polski. Przypomniał, że właśnie do wyborów w latach 40-tych XX wieku ma zastosowanie słynne powiedzenie Józefa Stalina - "nieważne kto głosuje, ważne kto liczy głosy".
Zdaniem prezesa PSL, trzeba głośno mówić o fałszerstwach wyborczych z 1947 r., aby uchronić się przed podobnymi zdarzeniami w przyszłości.
Dr Janusz Gmitruk z Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego ocenił, że wybory 1947 r. były "szachrajstwem, nieznanym w dziejach oszustwem, a ruch ludowy przeżył w ich trakcie prawdziwy film grozy".(PAP)
mrr/ mok/ fal/
