Tylko posłowie klubu Lewicy skierowali do premiera Donalda Tuska pytania podczas czwartkowej debaty w Sejmie nad rządową informacją o przebiegu prac nad projektem zmian w tzw. ustawie hazardowej.
Tomasz Kamiński pytał, czy dla szefa rządu ważniejsza jest Polska, czy partia. "Wczoraj pan powiedział bowiem, że swoich najlepszych ludzi odsuwa do wojny w Sejmie. Czy Polska zasługuje zatem na gorszych ministrów?" - pytał poseł.
Romuald Ajchler dociekał, dlaczego Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie ostrzegła członków rządu i przewodniczącego klubu PO przed kontaktami z podejrzanymi biznesmenami. "Przecież minister Mirosław Drzewiecki lub przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski mogą nie znać życiorysu ludzi, z którymiu się spotykają" - zaznaczył.
Jego zdaniem, od tego są m.in. takie instytucje jak ABW, żeby informować choćby konstytucyjnych ministrów o tym, z kim się spotykają.
Tadeusz Tomaszewski chciał wiedzieć, czy rząd opowiada się za II etapem budowy Narodowego Centrum Sportu. Jak podkreślił, dotychczasowy minister sportu zmieniał w tej kwestii zdanie.
Czy cały proces legislacyjny wyglądał tak, jak przedstawił to posłom minister Michał Boni - pytał Stanisław Stec. Jak dodał, jeśli tak, to trzeba być przerażonym. Stec dopytywał także, dlaczego Rządowe Centrum Legislacyjne opiniowało projekt zmian w ustawie hazardowej aż sześć miesięcy. Według posła Lewicy, ustawa powinna być przyjęta już w ubiegłym roku, a budżet państwa powinno zasilić pół miliarda złotych.
Zbigniew Matuszczak dopytywał premiera jakie działania podjął, aby wyjaśnić sprawę afery hazardowej. Jak pan widzi dalszą działalność CBA? - pytał Matuszczak. Jego zdaniem, CBA pokazuje, że "za publiczne pieniądze knuje intrygi i podżega".
Sylwester Pawłowski chciał natomiast wiedzieć, o jakie środki chodzi w przypadku gier hazardowych. Kto w Polsce poza mafią skutecznie monitoruje gry losowe, jaki jest system ich legalizacji i jaką liczną automatów dysponujemy w kraju - pytał. (PAP)
pat/ ajg/ par/ woj/