Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rada powiatu za likwidacją Ośrodka Socjoterapii w Łysej Górze

0
Podziel się:

Za likwidacją Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Łysej Górze opowiedzieli
się w czwartek radni powiatu brzeskiego. Z wnioskiem o zamknięcie placówki, w której w listopadzie
zgwałcona została 15-latka, wystąpił małopolski kurator oświaty Aleksander Palczewski.

Za likwidacją Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Łysej Górze opowiedzieli się w czwartek radni powiatu brzeskiego. Z wnioskiem o zamknięcie placówki, w której w listopadzie zgwałcona została 15-latka, wystąpił małopolski kurator oświaty Aleksander Palczewski.

Podjęta w czwartek uchwała w sprawie "zamiaru likwidacji" Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii nie oznacza jego natychmiastowego zamknięcia. Z 39 wychowanków MOS-u skierowania do innych tego typu placówek w Polsce ma w tej chwili 18 osób. Pozostałe po świętach wrócą do Łysej Góry i będą czekać na decyzje, dokąd zostaną przeniesione.

Formalna likwidacja ośrodka ma nastąpić 31 sierpnia 2011 r. pod warunkiem uzyskania pozytywnej opinii Małopolskiego Kuratora Oświaty.

Według starosty brzeskiego Andrzeja Potępy czwartkowa uchwała była jedyną możliwą decyzją rady. "Musieliśmy zareagować na negatywną opinię kuratora i zrobiliśmy to, podejmując uchwałę zgodną z prawem" - mówił dziennikarzom. Starostwo powiatu jest organem założycielskim ośrodka i ono musi też podjąć decyzję o jego likwidacji.

Starosta i część radnych liczą, że po ewentualnej likwidacji ośrodka uda się go jednak reaktywować. "Przede wszystkim musimy znaleźć bardzo dobrego, doświadczonego, świetnie wykształconego dyrektora. Jeśli znajdziemy takiego człowieka, to kadra będzie miała w tym czasie szkolenia i warsztaty - najprawdopodobniej wyjazdowe w innych ośrodkach tego typu, aby nabrać doświadczenia w pracy terapeutycznej z młodzieżą" - powiedział Potępa.

Starosta nie ukrywał, że będzie trudno znaleźć nowego dyrektora, bo wiele osób po medialnym nagłośnieniu wydarzeń w Łysej Górze może nie chcieć ryzykować kariery zawodowej, przychodząc do tej placówki. "Nie będzie łatwo, ale konkurs zostanie rozpisany na całą Polskę" - mówił Potępa. "Podjęliśmy raz odważną decyzję w sprawie utworzenia ośrodka i choć sytuacja jest naprawdę trudna, chcemy spróbować jeszcze raz stworzyć warunki do dobrego funkcjonowania, żeby ta młodzież, która trafiła do nas z różnych złych warunków, miała lepiej niż w domu" - podkreślił.

Rodzice tracą jednak nadzieję, że ośrodek będzie działał. "Jeżeli w lesie doszło do wypadku, to nie wycina się przecież lasu. Może wystarczyłby program naprawczy, a nie zamknięcie ośrodka" - mówił Jan Stadnik, którego syn przebywa w Łysej Górze. "Te dzieci powinny dostać szansę. Oczekiwanie na przyjęcie do ośrodków socjoterapeutycznych trwa bardzo długo. My te dzieci tracimy jako rodzice" - dodał.

Jak podkreślił Stadnik, do Łysej Góry miał blisko, mógł syna często odwiedzać i zabierać na przepustki. Wcześniej chłopiec przebywał w ośrodku oddalonym od domu o 500 km. "Jak raz coś zamykamy i nie ma dużego poparcia z góry, nie powoduje to otwarcia ośrodka ponownie. Dzieci zostaną przekierowane. Podejrzewam, że żaden z rodziców nie wierzy w reaktywowanie tego ośrodka" - uważa Stadnik.

"Jako menadżer zrobiłem wszystko, co do mnie należało. Z czystym sumieniem mogę odejść" - mówił dziennikarzom dyrektor MOS w Łysej Górze Tadeusz Ciurej. Jego zdaniem ośrodek - poza zdarzeniami z listopada - funkcjonuje dobrze i nie ma tam sytuacji odbiegających od tego, co dzieje się w innych takich placówkach w kraju. "W innych ośrodkach były znaczniej drastyczniejsze sytuacje, jednak nikt ich tak nie nagłośnił. Uważam to za czystą politykę" - ocenił Ciurej.

Według Ciureja decyzja radnych faktycznie przesądza o losie Ośrodka. "Myślę, że ten ośrodek zostanie bardzo szybko zlikwidowany" - mówił.

Ostateczna decyzja co do losów ośrodka zostanie podjęta w najbliższych miesiącach.

Po gwałcie w Ośrodku w Łysej Górze zatrzymano czterech chłopców w wieku od 14 do 17 lat, podejrzewanych o udział w popełnieniu przestępstwa oraz cztery dziewczyny, które dzień później niszczyły mienie ośrodka. Podejrzany o gwałt 17-latek został aresztowany na trzy miesiące. Trzej jego koledzy trafili do schronisk dla nieletnich i odpowiedzą za współudział w gwałcie. Samobójstwo w policyjnym areszcie chciał popełnić jeden z zatrzymanych oraz przebywająca w ośrodku 14-latka. Próby te zostały udaremnione.

W ramach śledztwa prowadzonego w tej sprawie przez tarnowską prokuraturę policja bada, czy nie doszło do narażenia podopiecznych ośrodka w Łysej Górze na bezpośrednią utratę życia lub na ciężki uszczerbek na zdrowiu w sytuacji, gdy na dyrekcji i wychowawcach ciążył obowiązek opieki nad dziećmi.(PAP)

wos/ itm/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)