W czwartek przed Sądem Okręgowym w Radomiu nie rozpoczął się proces 30 byłych funkcjonariuszy ZOMO, oskarżonych o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad 28 osobami zatrzymanymi podczas tłumienia protestów społecznych w Radomiu w czerwcu 1976 r.
Powodem odroczenia rozprawy była nieobecność 6 oskarżonych i obrońcy jednego z nich. Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 5 listopada.
Byłym funkcjonariuszom Zmotoryzowanego Obwodu Milicji Obywatelskiej (ZOMO) prokurator z radomskiej delegatury IPN zarzuca popełnienie czynów stanowiących zbrodnię komunistyczną.
Jak ustalił prokurator, funkcjonariusze ZOMO podczas wykonywania czynności służbowych, związanych z konwojowaniem i osadzeniem w areszcie w Szydłowcu 28 uczestników protestu w Radomiu, w tym jednego 16-latka, dwóch 15-latków i jednego 14-latka, znęcali się nad nimi, wzięli udział w ich pobiciu i zmuszali ich do przejścia tzw. ścieżką zdrowia.
Polegało to na przejściu pokrzywdzonych - skrępowanych kajdankami, w parach - między dwoma szeregami funkcjonariuszy ZOMO, którzy bili ich milicyjnymi pałkami szturmowymi, pięściami i kopali. IPN uznał, że oskarżeni narazili w ten sposób pokrzywdzonych na utratę zdrowia lub życia, za co grozi kara do 5 lat więzienia.
25 czerwca 1976 roku w Radomiu i kilku innych miastach robotnicy, na wiadomość o podwyżce cen żywności, wyszli na ulice. W Radomiu demonstranci podpalili siedzibę KW PZPR. Według oficjalnych danych, milicja zatrzymała w mieście ponad 500 osób. W całym kraju w proteście przeciw podwyżkom strajkowało ok. 100 zakładów. W efekcie 25 czerwca wieczorem władze odwołały podwyżki, a na uczestników protestów spadły później represje. (PAP)
ilp/ bno/ gma/