Trzy osoby podejrzane o dokonanie w Sylwestra rozboju na dwóch mieszkańcach Radomia zostało zatrzymanych przez policję. Dwóch mężczyzn trafiło w piątek do aresztu, kobietę objęto policyjnym dozorem. Pobity przez nich 16-latek wpadł potem pod pociąg i stracił rękę.
W noc sylwestrową dwóch radomian w wieku 16 i 20 lat zaczepiła w okolicy wiaduktu kolejowego grupa młodych ludzi. Według ustaleń śledczych dwóch mężczyzn w wieku 27 i 29 lat oraz 21-letnia kobieta bili i kopali swoje ofiary. 20-latkowi zabrano też telefon komórkowy, markową czapkę i okulary oraz butelkę wódki.
Jak poinformowała rzecznik Prokuratury Okręgowej w Radomiu Małgorzata Chrabąszcz, w piątek sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzn podejrzanych o pobicie i rozbój. Kobietę objęto dozorem policyjnym. Grozi im od dwóch do 12 lat więzienia.
Policyjny dozór zastosowano także wobec 36-letniego mężczyzny, u którego znaleziono telefon skradziony w czasie rozboju. Mężczyźnie przedstawiono zarzut paserstwa. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
Chrabąszcz dodała, że śledztwo ws. rozboju będzie kontynuowane. "Prokuratura chce też wyjaśniać, czy pobicie 16-letniego Jakuba W. przez podejrzanych miało związek z późniejszą utratą przez niego ręki; pokrzywdzony został potrącony na torach kolejowych przez pociąg" - dodała rzeczniczka prokuratury.
Według policji obaj poszkodowani byli w czasie zdarzenia pod wpływem alkoholu. Z relacji świadków wynika, że po pobiciu uczestnicy bójki rozeszli się w różnych kierunkach. 16-latek miał się udać w kierunku torów. Stracił rękę po tym, jak potrącił go pociąg. (PAP)
ilp/ abr/