Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Raport ISP m.in. o błędach w polskich kampaniach profrekwencyjnych

0
Podziel się:

Słabe wykorzystywanie portali społecznościowych, zła konstrukcja stron
internetowych, a także brak ciągłości i nieustanne zaczynanie od nowa to główne błędy twórców
polskich kampanii na rzecz zwiększenia frekwencji wyborczej - wynika z raportu Instytutu Spraw
Publicznych.

Słabe wykorzystywanie portali społecznościowych, zła konstrukcja stron internetowych, a także brak ciągłości i nieustanne zaczynanie od nowa to główne błędy twórców polskich kampanii na rzecz zwiększenia frekwencji wyborczej - wynika z raportu Instytutu Spraw Publicznych.

Raport "Wyborca w sieci" na zlecenie Instytutu Spraw Publicznych przygotowała grupa naukowców z Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem dr. Jana Zająca. Dotyczył on czterech polskich kampanii profrekwencyjnych przeprowadzonych przed wyborami: parlamentarnymi w 2007 r. (kampania "21 października"), do Parlamentu Europejskiego w 2009 r. ("7 czerwca"), prezydenckimi w 2010 r. ("Gdziekolwiek będziesz, zagłosuj") oraz przed samorządowymi w 2010 r. ("Masz głos").

"Brak strategii współpracy z wyszukiwarkami internetowymi był jednym z istotnych mankamentów prowadzonych działań" - mówił dr Zając podczas konferencji w Warszawie, na której zaprezentowano raport. Jak wyjaśnił, chodzi o działania, które spowodują, że strona internetowa kampanii, po wpisaniu w wyszukiwarkę słów-kluczy, będzie pojawiać się na wysokim miejscu w wynikach wyszukiwania.

Brak takiej strategii spowodował - ocenił ekspert - że strony kampanii profrekwencyjnych cieszyły się bardzo niską popularnością. "Tak niską, że w większości wypadków w ogóle nie zostały dostrzeżone w systemach raportujących popularność różnego rodzaju stron internetowych" - powiedział. Dodał, że większość wizyt na tych stronach trwała bardzo krótko, mniej niż minutę, a więc z punku widzenia celu kampanii profrekwencyjnych były to wizyty bezwartościowe.

Ocenił, że "mało atrakcyjna graficznie" strona internetowa Państwowej Komisji Wyborczej w okresie wyborów regularnie notuje zwiększoną liczbę odwiedzin. "To potwierdza, że jest odsetek Polaków szukających w internecie informacji na temat wyborów. Niestety to zainteresowanie słabo się przekłada na popularność stron kampanii profrekwencyjnych" - powiedział.

Powodem tej sytuacji - mówił - było także to, że strony kampanii były tworzone na potrzeby jednej akcji i po jej zakończeniu zamierały; przy okazji kolejnych wyborów były tworzone nowe strony.

Zwrócił uwagę, że działania profrekwencyjne podobnie jak wybory mają charakter powtarzalny, co pozwala na gromadzenie doświadczenia i zasobów uzyskanych przy poprzednich kampaniach. Jak zaznaczył, organizacje pozarządowe, które prowadziły kampanie profrekwencyjne, nie wykorzystywały jednak tych możliwości. "Prawie w ogóle nie były wykorzystywane kampanie prowadzone wcześniej. Działania nie nawiązywały do poprzednich i nie wykorzystywały zgromadzonych wcześniej zasobów" - mówił.

Raport chwali twórców kampanii profrekwencyjnych za sięganie do nowych narzędzi, jakimi są witryny społecznościowe. Jednocześnie zdaniem dr. Zająca błędem było ograniczenie się tylko do portali Facebook i YouTube. Zwrócił uwagę, że zabrakło działań skierowanych na portal NK (wcześniej "Nasza Klasa"), który - mówił dr Zając - "w warunkach polskich jest ciągle najpopularniejszą pod względem liczby użytkowników społecznością i w mniejszych miejscowościach ma nadal większe znaczenie niż Facebook".

Jego zdaniem należałoby w przyszłości sięgnąć też po portale o mniejszym zasięgu na przykład "Demotywatory", "Wykop" czy "Golden Line". "Brak też było narzędzi związanych z tzw. Web 2.0, czyli przede wszystkim blogów i mikroblogów" - ocenił.

Jak mówił, błędy popełniano także przy samej konstrukcji stron internetowych poszczególnych kampanii. "Zniechęcały one i utrudniały korzystanie z tych stron" - powiedział. Dodał, że strony kampanii nie były też przygotowane do korzystania z nich przez osoby niewidome i słabowidzące.

"Były też problemy z układem informacji. Niektórzy użytkownicy mogli mieć problemy z dotarciem do danych, których szukali" - ocenił. Jak dodał, najpoważniejsze zastrzeżenia pod tym względem, autorzy raportu mieli do strony kampanii "Masz głos", która ich zdaniem była "przeładowana treścią". Dodał, że mankamenty te zostały częściowo poprawione.

Dr Zając zwrócił też uwagę, że internet w Polsce jest nadal znacznie mniej popularny niż w krajach Europy Zachodniej czy w Stanach Zjednoczonych. "Wprawdzie odsetek użytkowników stale rośnie, jednak obecnie sięga jedynie około 60 proc. dorosłej populacji" - mówił.

Jak powiedział, za pomocą internetu można dotrzeć jedynie do specyficznej grupy potencjalnych wyborców - bardziej niż osoby z niego niekorzystające, zainteresowanych polityką oraz częściej deklarujących udział w wyborach. Zaznaczył, że za pomocą tego medium trudno natomiast dotrzeć do ludzi starszych, słabo wykształconych, mniej zamożnych oraz mieszkańcy wsi. Grupy te znacznie rzadziej niż inni korzystają bowiem z internetu.

Z tego powodu, zdaniem dr. Zająca, "jeśli kampanie mają na celu zwiększenie frekwencji w całym społeczeństwie, to niekoniecznie internet powinien być głównym kanałem, który wykorzystują". Jednocześnie zaznaczył, że internet jest "najlepszym lub jednym z najlepszych narzędzi dotarcia do ludzi młodych".

Zdaniem Róży Rzeplińskiej ze Stowarzyszenia61, które prowadzi kampanię "Mam prawo wiedzieć" na rzecz dostępu do informacji o kandydatach w wyborach, "cały problem bierze się ze sposobu zarządzania projektem w organizacji pozarządowej". Jak powiedziała, rzeczywiście jest tak, że o kampaniach myśli się w kategoriach czegoś, co potrwa sześć miesięcy, maksymalnie rok. Zaznaczyła jednocześnie, że sytuacja zaczyna się pod tym względem zmieniać.

"Teraz jest pewnie ten moment, kiedy wszyscy doszliśmy do wniosku, że ze zgromadzonych zasobów trzeba korzystać, że tworzone przez nas strony nie mogą być stronami tymczasowymi, że one są naszym kapitałem" - mówiła. Dodała też, że budżety kampanii często nie pozwalają na to, by skorzystać z profesjonalnej pomocy przy projektowaniu strony internatowej.(PAP)

mzk/ mok/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)