Przeprowadzone przez natowskie siły ISAF dochodzenie nie daje powodów, by wątpić, że niemiecki pułkownik Georg Klein działał odpowiednio z wojskowego punktu widzenia, zlecając we wrześniu zbombardowanie uprowadzonych przez talibów cystern z benzyną w rejonie Kunduzu w Afganistanie - powiedział w czwartek generalny inspektor Bundeswehry Wolfgang Schneiderhan.
Powołał się on na raport z dochodzenia, który NATO przekazało właśnie władzom w Berlinie.
Śledztwo miało na celu ustalenie, czy pułkownik Georg Klein, zarządzając 4 września zbombardowanie dwóch porwanych cystern, działał zgodnie z procedurami i nie przekroczył swych kompetencji. Według pierwszych doniesień w wyniku ataku miało zginąć co najmniej 56 osób, w tym cywile. Akcja spotkała się z krytyką części sojuszników, w tym armii USA.
Schneiderhan powiedział w czwartek, że dokładna liczba ofiar bombardowania z 4 września nie jest jednak możliwa do ustalenia. Różne źródła twierdzą, że zginęło wówczas od 17 do 142 ludzi. Natowski raport szacuje liczbę zabitych i rannych cywili na 30-40.
"To jednak nie oznacza potwierdzenia, że w wyniku ataku zginęły postronne osoby" - powiedział Schneiderhan w Berlinie.
Jego zdaniem incydent z 4 września należy traktować w kontekście sytuacji w rejonie północnego Afganistanu, za który odpowiedzialny jest płk Klein. W tym roku, do końca sierpnia, doszło tam do sześciu zamachów, w których posłużono się ciężarówkami i cysternami, i które spowodowały znaczne straty. Od lipca dysponowano wskazówkami, że planowane są podobne ataki, skierowane przeciwko niemieckim jednostkom. (PAP)
awi/ ksaj/