Wybory parlamentarne i prezydenckie, które w 2013 r. odbędą się w Gruzji, będą testem gotowości tego kraju do wejścia do Sojuszu Północnoatlantyckiego - ocenił w czwartek, w drugim dniu wizyty w tym kaukaskim kraju sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.
"Gruzja zrobiła wiele; zbliżające się wybory będą znaczącym wskaźnikiem tego, jak silne są instytucje demokratyczne i w jakim stopniu Gruzja gotowa jest na przystąpienie do NATO" - zauważył Rasmussen.
Szef NATO po raz kolejny przekazał gruzińskim władzom, że oferta członkostwa w Sojuszu pozostaje otwarta, lecz konieczne są dalsze reformy w zakresie wolności wypowiedzi, prawa prasowego i niezawisłości sądownictwa.
Rasmussen zaznaczył jednocześnie, że Tbilisi podjęło znaczące kroki w promowaniu wolności słowa, wzrostu gospodarczego oraz jeśli chodzi o walkę z korupcją i reformę sił zbrojnych. Pochwalił wsparcie Gruzji w misji NATO w Afganistanie.
"Wiele osiągnęliście, od kiedy NATO zdecydowało w 2008 r., że Gruzja zostanie członkiem tego sojuszu" - oświadczył Rasmussen na konferencji prasowej z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwilim w czarnomorskim porcie Batumi.
"Podtrzymujemy tę decyzję. Gruzja będzie członkiem NATO, lecz ma jeszcze drogę do przebycia" - zastrzegł szef Sojuszu. "Gruzja jest na dobrej ścieżce, przeszła długą drogę, lecz nie osiągnęliście jeszcze celu" - dodał.
Ze swej strony prozachodni prezydent Saakaszwili, oskarżany przez opozycję o centralizację władzy, obiecał kontynuację reform.
Po środowym spotkaniu z gruzińskim premierem Nikolozem Gilaurim Rasmussen oświadczył, że nie jest w stanie powiedzieć, kiedy Gruzja może oczekiwać pełnego członkostwa w Sojuszu. "To będzie w dużej mierze zależało od dalszego postępu, od dalszych reform" - powiedział.
W 2008 r. na szczycie NATO w Bukareszcie przywódcy Sojuszu ocenili, że zarówno Gruzja, jak i Ukraina mogłyby stać się członkami NATO, że ich przyszłość jest w Sojuszu Północnoatlantyckim, co wywołało silny sprzeciw Rosji. Moskwa postrzega bowiem rozszerzanie się NATO na wschód jako zagrożenie dla swego bezpieczeństwa.
Gorącym orędownikiem wstąpienia Gruzji do NATO jest Saakaszwili, czym - jak zauważa agencja AFP - poważnie irytuje Kreml.
Pięciodniowa wojna w sierpniu 2008 roku pozbawiła rząd w Tbilisi kontroli nad dwoma formalnie gruzińskimi terytoriami - Abchazją i Osetią Południową, które Moskwa rychło uznała za samodzielne państwa. Stosunki dyplomatyczne między Rosją i Gruzją, zerwane w okresie wojny, nie zostały przywrócone do dziś. (PAP)
cyk/ mc/
10173343 10167698 10172959 arch.