Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Reiter: działanie ws. Ukrainy może umocnić partnerstwo polsko-niemieckie

0
Podziel się:

Wspólne działanie ws. Ukrainy może uwiarygodnić i umocnić partnerstwo
polsko-niemieckie - uważa były ambasador RP w Niemczech Janusz Reiter. Jego zdaniem, celem naszych
krajów i UE powinno być stworzenie jednolitego, sprawnie działającego europejskiego rynku energii.

Wspólne działanie ws. Ukrainy może uwiarygodnić i umocnić partnerstwo polsko-niemieckie - uważa były ambasador RP w Niemczech Janusz Reiter. Jego zdaniem, celem naszych krajów i UE powinno być stworzenie jednolitego, sprawnie działającego europejskiego rynku energii.

Reiter, pytany o środową wizytę kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Warszawie i jej spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem, powiedział PAP, że tematem rozmów będzie zapewne wyłącznie kryzys ukraiński. "W obecnej sytuacji międzynarodowej wszystkie inne tematy schodzą na dalszy plan, jest tylko jeden, wielki temat europejski, czyli temat Ukrainy. W obu krajach, to temat absolutnie dominujący" - zaznaczył.

"Nie ma praktycznie żadnych różnic między Polską i Niemcami w ocenie sytuacji na Ukrainie, stopień zgodności polityki polskiej i niemieckiej jest większy, niż kiedykolwiek można było tego oczekiwać. W przeszłości Polskę i Niemcy dzieliła przecież ocena sytuacji w Rosji" - zauważył Reiter.

Jak ocenił, wspólne stanowisko Polski i Niemiec w sprawie konfliktu ukraińskiego, to "rzecz niesłychanie ważna, o którą trzeba dbać". "Wspólne działanie w sprawie Ukrainy może uwiarygodnić i umocnić partnerstwo polsko-niemieckie. Polska i Niemcy w sprawie Ukrainy są zgodne i uczciwie ze sobą współpracują, mam nadzieję, że tak będzie również w przyszłości" - prognozuje b. ambasador.

Zdaniem Reitera, Merkel - w kwestii Ukrainy - jest słyszalna w Europie, w Kijowie czy Waszyngtonie. "Merkel jest obecna w sprawach ukraińskich, na pewno nie można zarzucić jej ani rządowi niemieckiemu bierności. W Berlinie jest prawdziwa troska o sytuację na Ukrainie, Niemcy zdają sobie sprawę, że na Ukrainie dzieją się rzeczy ważne dla całej Europy" - podkreślił.

Według Reitera, nikt w Warszawie i Berlinie nie ma wątpliwości, kto w ukraińskim kryzysie ma rację. "Pytanie jest jedno - co zrobić, żeby nie pogorszyć sytuacji na Ukrainie, co zrobić, żeby nakłonić Rosję do wycofania się z Ukrainy" - zaznaczył.

"Sankcje zapowiedziane przez Unię, to nie są sankcje, które wstrząsną Rosją. Jeżeli Rosja uzna, że warto zapłacić każdą cenę za odebranie Ukrainie części jej terytorium, to trudno będzie ją przed tym powstrzymać. Do tego jednak służy dialog dyplomatyczny, trzeba pokazać Rosji wszystkie możliwe konsekwencje, łącznie z politycznymi i to jest też zadanie dla Polski i Niemiec" - ocenił.

Zdaniem b. ambasadora, na Kremlu muszą uwierzyć, że - jeżeli nie wycofają się z Ukrainy - to realna jest trwała zmiana polityki Zachodu wobec Rosji i to taka zmiana, na której Rosja dobrze nie wyjdzie. "Tusk i Merkel, inni politycy europejscy, powinni pokazać, że polityka i dyplomacja nie są bezsilnie wobec działań Kremla" - przekonywał Reiter.

B. ambasador uważa, że Tusk z Merkel - w kontekście Ukrainy - będą też rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym. "Problem uzależnienia od rosyjskiego gazu jest w Europie problemem realnym, ludzie boją się o dostawy gazu z Rosji. Okazuje się, że gospodarcze uzależnienie Rosji od UE nie nadaje się do wykorzystania - jako element nacisku na Kreml. Mamy tu asymetrię" - ocenił.

"Problemem nie są ścisłe powiązania gospodarcze z Rosją, ale to, że nie spełniła się nadzieja, którą miało wielu ludzi w Europie, że powiązania gospodarcze, doprowadzą do wzajemnego uzależnienia, tzn., że Europa się uzależnia od Rosji, ale również Rosja się uzależnia od Europy. W ten sposób nikt na nikogo nie mógłby wywierać presji politycznej. Okazało się niestety, że jest inaczej" - zauważył Reiter.

Jego zdaniem, UE nie musi zrywać powiązań handlowych z Rosją, wystarczy bowiem, "jeśli zbuduje wspólny rynek energetyczny, jeżeli będzie działał trzeci pakiet energetyczny". "Jeżeli Unia zrobi użytek ze wszystkich instrumentów, które ma, wtedy okaże się, że UE wcale nie jest bezbronna i że nie musi obawiać się powiązań z Rosją, ponieważ wtedy będzie miała mechanizmy nacisku na Rosję" - ocenił b. ambasador.

"Gdyby Unia miała wspólny rynek energetyczny, to teraz bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji. To jest lekcja, którą Unia musi wyciągnąć z bolesnego, ukraińskiego doświadczenia. Wspólny rynek daje większe bezpieczeństwo, Rosja to kraj, który wykorzystuje surowce energetyczne, jako broń polityczną, a UE nie potrafi odpowiedzieć na to wyzwanie" - zaznaczył.

"Na krótką metę pytanie, przed którym stoją Niemcy, ale także Polska, brzmi: czy jesteśmy gotowi zaryzykować na pewien czas straty finansowe związane z ewentualnymi sankcjami? Bezpieczeństwo ma swoją cenę, ale oczywiście nie jest to prawda przyjemna czy popularna. Na dłuższa metę musimy dążyć do większej dywersyfikacji dostaw gazu, zarówno Niemcy jak i jeszcze bardziej Polska" - podkreślił b. ambasador.

Reiter wyraził nadzieję, że Unia Europejska pod wrażeniem kryzysu ukraińskiego szybciej zabierze się do budowy wspólnego rynku energii. "To problem całej UE, jeżeli Niemcy nie będą wspierały dążenia do stworzenia wspólnego rynku energii, to taki rynek nie powstanie, bez Niemiec nie da się go zbudować. Celem naszych państw i Unii - jako całości - powinno być stworzenie jednolitego, sprawnie działającego europejskiego rynku energii" - przekonywał. (PAP)

mrr/ eaw/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)